#Kk3hn

Jakiś czas temu mąż zostawił mnie dla innej. Zostawił mnie samą z trójką małych dzieci (2, 3 i 5 lat). Nikt mi nie pomaga, zupełnie nikt. Oczywiście nie licząc tatusia, który dwa razy w miesiącu zabiera dzieci na jedną noc.
Jestem tak wykończona psychicznie i fizycznie, że myślę o najgorszym. Oczywiście zaraz mam w głowie dzieci, jednak nie wiem, jak długo jeszcze tak pociągnę. Ledwo wiążę koniec z końcem i niestety, gdyby nie 800+, na pewno bym sobie nie poradziła. Chcę jak najlepiej dla moich dzieci i robię wszystko, żeby miały w miarę szczęśliwe dzieciństwo. Ale naprawdę nie mam już sił sama ze wszystkim walczyć.
Marzy mi się chwilą odpoczynku, chociaż jeden miesiąc, w którym nie musiałbym martwić się, czy starczy mi na jedzenie, czy starczy mi na buty dla syna, skąd wezmę na prąd, nie wspominając, że jest na minusie, a ja chodzę w swetrze, bo naprawdę nie stać mnie, żeby kupić sobie nową kurtkę. No i właśnie leżę obolała, bo wrzuciłam trzy tony węgla do kotłowni! Jest jeszcze ciężej, gdy słyszę, gdzie to już mój były mąż nie był i czego nie robił ze swoją nową (młodszą i duuużo ładniejszą) dziewczyną.

#Mmlx4

Znam na pamięć numery telefonów i maile osób, których nie lubię, albo które zrobiły mi coś złego. Podaję te numery i adresy rozmaitym ankieterom, osobom reklamującym towary w centrach handlowych, osobom reklamującym siłownię i inne tego typu szaleństwa. Za każdym razem podaję numer i dane osoby, która zaszła mi za skórę, a gdy usłyszę: „Cieszymy się, że chce pani skorzystać z naszych usług! Będziemy dzwonić!”, to czuję niezmierną satysfakcję. A kiedy poznam adres mailowy wroga, zapisywanie go do wszelkiego rodzaju newsletterów sprawia mi przeogromną radość!

#6suWw

Z moim chłopakiem byłam pół roku, kiedy doszło między nami do czegoś więcej. Wydaje się to długo, ale oboje byliśmy zachowawczy. Moim powodem tego był kompleks na temat piersi, jaki posiadałam od czasu szkoły. Zaczęło się od niewinnych wyzwisk na temat desek etc. Później przerodziło się to wręcz w obsesję. Nie potrafiłam czuć się kobieco, nosiłam ciuchy, które absolutnie nie podkreślały figury, nie umiałam patrzeć na siebie w lustrze, przymierzając ubrania. Jak się domyślacie, przyjaźń z dziewczyną o sporym, kształtnym biuście nie pomagała mi w tym. Tak, wiem, błahe sprawy, ale ja czułam się przy niej jak marna podróba seksownej osoby.
Kiedy zdejmowaliśmy ubrania, mój chłopak zauważył chyba moje zakłopotanie. Rozmawialiśmy, udało mi się otworzyć przed nim i przyznałam się do moich kompleksów. Zapewniał mnie, że podobam mu się taka, jaka jestem i że jestem śliczna. Jednak ja widziałam, że coś jest nie tak, aczkolwiek zwalałam to na własne paranoje w głowie.
Wyjechałam na tydzień na wymianę do Anglii, mój chłopak złapał wtedy lepszy kontakt z moją przyjaciółką. Podobno z nudy, mówił, że powinnam się cieszyć. Po powrocie byłam zazdrosna jak nigdy i znów zwalałam to na kompleksy na jej punkcie. Wariowałam, denerwowałam się na własną psychikę, że takie coś zatruwa mi życie.
 Postanowiłam więc coś zmienić i zrobić mu niespodziankę. Kupiłam piwo, popcorn i chciałam do niego  wpaść. Już przed drzwiami widziałam jej trapery, jego mama otworzyła mi drzwi, więc nie musiałam użyć dzwonka, poszłam prosto do jego pokoju.
Nawet się nie zamknęli, weszłam do jego pokoju w momencie, kiedy dochodził na jej biust...
Od 5 lat nikogo nie mam i chyba pozostanę singielką do końca życia.

#ngP6t

Kamil (mój chłopak) nigdy nie chce zakładać prezerwatywy. Mówi, że go uciska i że nic nie czuje, a do tego ten śmierdzący lateks sprawia, że zupełnie traci ochotę. Jako że nie chcę jeszcze być matką, muszę go za każdym razem zmuszać, aby używał gumek.

Jakiś czas temu, kiedy jeszcze słonko mocno grzało, pojechaliśmy jego samochodem na wycieczkę za miasto. W jednym z urokliwych, odludnych miejsc naszła nas ochota na baraszkowanie w aucie. Ku mojemu zaskoczeniu Kamil już przed grą wstępną założył prezerwatywę. Zdziwiona tym nietypowym jak na niego zachowaniem zapytałam, co wpłynęło na ten nagły napływ rozsądku.
„Wczoraj założyli mi nową tapicerkę. Nie chcę jej zafajdać” – usłyszałam...

#hGhOK

Dziś miałam bardzo kiepski dzień.
Muszę zdecydować, czy mimo ciężkiej pracy zrezygnuję z rozwijania pasji i nie będę dawać się poniżać jeszcze przez 2 lata, czy dalej sobie będę na to pozwalać na każdym kroku – jednym słowem ciężko.
Jechałam cała zapłakana autobusem, starałam się na nikogo nie patrzeć, ale ktoś postanowił spojrzeć na mnie. Młoda dziewczyna przyglądała mi się, aż w końcu uśmiechnęła się i wyciągnęła chusteczkę. W końcu wstała i przytuliła mnie. Zapytała, co się stało, więc przedstawiłam jej zarys mojej historii. Wychodząc, znowu mnie przytuliła, a ja podziękowałam jej i powiedziałam, że gdyby było więcej takich ludzi jak ona, to mniej takich jak ja musiałoby płakać.

Dziękuję Ci koleżanko za pomoc i za dobrą radę. To, że tam byłaś, wiele dla mnie znaczy, bo sprawiłaś, że ten koszmarny dzień stał się tylko złym dniem.

#et0YO

Mam 30 lat i jestem prawiczkiem. Żadna kobieta mnie nie chce. Od dawna marzę o seksie, ale nikt nie chce mi go dać. Nie potrafię nawet z nimi rozmawiać. Kiedy podchodzę do kobiety zaczynam się strasznie pocić, a całe moje ciało się trzęsie. Próbuję ugasić swoje podniecenie obserwując samotne kobiety przechodzące pod moim oknem, ale niestety nie mogę podejść do nich bliżej. Błagam koledzy, powiedzcie mi jak mieć seks.

#bLj57

Mam 40 lat i coraz częściej wspominam moje beznadziejne dzieciństwo. Byłem drugi i czułem się zaniedbywany. Zawsze sam. Ojciec awanturnik i alkoholik, zazdrosny o moją bliższą więź z matką. Mieszkanie w jednym pokoju we trójkę i słuchanie pijackich awantur zza ściany. Ucieczki do babci i radiowóz zabierający ojca na wytrzeźwiałkę. Bieda, brak wsparcia od matki. I nowi mężczyźni, którzy mieli być moimi ojczymami. Siostra w ciąży w wieku 17 lat. Potem nowy ojczym (narcyz), przez niego nie odzywałem się do nich przez prawie 10 lat.
Zawsze musiałem liczyć na samego siebie. Nikt nic mi nie dał. W wieku około 25 lat otrzymałem szansę wyjazdu za granice. Skorzystałem i dorobiłem się mieszkania. Teraz mam w miarę stabilną sytuację, ale mam też duże problemy. Nieprzerobione traumy z dzieciństwa. Wiem, że powinienem iść na terapię. Odczuwam złość do ojca, ale i matki, która też mnie zdradziła i zaniedbywała. Wyszło nawet, że to ja pomagałem mamie. A teraz mama pomaga siostrze, bo ta od młodości robi tylko problemy – wiele dzieci, różni ojcowie. Mnie nigdy nie pomogła, zresztą ja nie proszę, dam radę. W dysfunkcyjnych rodzinach tak jest, że jedno jest narcystyczne, a drugie to stłumiona przez niego ofiara. Jedno będzie uważało, że wszystko się mu należy, a drugie będzie grzeczne bez potrzeb. Mógłbym tak pisać i pisać. To wszystko jest takie bolesne i wraca za każdym razem.
Dodaj anonimowe wyznanie