Co jest jednym z najbardziej denerwujących zachowań w komunikacji miejskiej?
Siedzi sobie taki gość obok ciebie ze słuchawkami. Nic nie słyszy, co się wokół niego dzieje. A ja (i reszta pasażerów) co chwilę muszę słuchać, jak pociąga zakatarzonym nosem.
Obrzydlistwo.
W wieku 15 lat odpaliłem zapalniczkę w szkolnej toalecie. Skończyło się na wezwaniu rodziców i naganie „bierze udział w podpalaniu szkoły”.
Jesteśmy w związku od 8 lat, więc w końcu musiał nastąpić dzień, w którym postanowiliśmy wprowadzić do naszego łóżka jakąś „zabawkę”. Zdecydowaliśmy się uwiecznić nasze nocne poczynania na specjalnie do tego celu zakupionej kamerze. Oboje byliśmy bardzo podekscytowani tym faktem, bo raz, że obecność tego gadżetu sprawia, że człowiek czuje się, jakby ktoś go podglądał, a dwa, że tak jakoś dziwnie będzie widzieć siebie na ekranie… No, ale decyzja zapadła! Zrobiliśmy to!
Nie żałuję. Wszystko poszło zgodnie z planem i wreszcie udało się ustalić, kto komu zabiera kołdrę w nocy! Żona przegrała zakład i teraz musi zapłacić za kamerę!
Latem wyszłam na miasto z koleżanką na kawę i spotkało mnie wiele przykrych komentarzy. Ubieram się w stylu boho, tamtego dnia miałam na sobie zwykły biały podkoszulek, spodnie aladynki, sandały i dużą ilość bransoletek oraz kolczyki. Włosy uczesałam w gruby warkocz. Zupełnie normalny strój, nic wzywającego, brzuch zakryty.
Stojąc w kolejce, słyszałam rozmowę starszych pań na mój temat. Że zapewne jestem puszczalska, bo tyle biżuterii i że powinnam mieć inną bluzkę, bo pokazuję ramiona. Nic nie komentowałam, po prostu wyszłam, aczkolwiek zrobiło mi się przykro.
Na przystanku zaczepiło mnie kilku chłopaków, a właściwie wyśmiewali się, że wyglądam jak afrykańska niewolnica i że w życiu by mnie nie chcieli. Później w galerii przechodziłam obok grupki nastolatków mniej więcej 16-18 lat, zaczęli się śmiać zaraz jak na mnie spojrzeli, nazwali dzikuską i bezguściem. Postanowiłam na to nie reagować.
Ten dzień dał mi dużo do myślenia. Może nie ubieram się jak typowa nastolatka – czarne spodnie z wysokim stanem, biała markowa bluzka, jakaś bobmberka i instagramowy makijaż, ale przecież chyba nie wszyscy musimy wyglądać tak samo. Bardzo lubię swój styl, ale przez takie sytuacje coraz częściej myślę, żeby zmienić garderobę. To niesamowicie odbiera pewność siebie, ale także w jakimś stopniu wartość. Mam dopiero 17 lat i bolą mnie takie komentarze.
Od początku października mieszkam w akademiku w pokoju żeńskim, moi sąsiedzi to trzech chłopaków, zdaje mi się, że z informatyki albo fizyki.
Przynajmniej raz w tygodniu zza ściany da się słyszeć odgłosy seksu. Ale wiecie, nie takie obleśne sapanie, jęczenie albo niezręczne pikantności, tylko dwie osoby czujące do siebie miłość, romantyczne rozmowy i uniesione oddechy, kiedy dochodzą.
Dziewczyny chciały to zgłosić do kierownictwa jako „uporczywe hałasy”, ale ja nie miałam serca; udało mi się je zresztą przekonać, że tam się dzieje coś pięknego.
Żadna z nas nie widziała tych sąsiadów, chociaż mamy pewne podejrzenia.
Ostatnio złapałam się na tym, że we wspólnej kuchni wsłuchuję się w głosy gotujących facetów, żeby namierzyć tego idealnego kochanka...
Tak, zazdroszczę jego dziewczynie.
Rok studencki się jeszcze nie zaczął, a ja już dostałem wiadomość od kumpla, z którym będę mieszkał, że wprowadza szereg nowych zasad w naszym domu. Wśród nich znalazło się między innymi to, że od października musimy tak cyrklować z jedzeniem, żeby kupa zawsze wypadała w czasie, jak jesteśmy na uczelni, dzięki czemu zaoszczędzimy miesięcznie kilka złotych na wodzie i papierze toaletowym. Wszystko wyliczył w Excelu i do wiadomości załączył pełną tabelę z wyliczeniami.
Jest niepocieszony, że nie trzymam się jego grafiku...
Będąc dzieckiem, gryzłam świeczki, żułam je, a potem wyciągałam z buzi i „gniotłam” między palcami, żeby wyrobić gładką masę. Potem lepiłam z tego wosku zwierzaczki i dawałam dzieciom w przedszkolu i rodzinie.
Niedawno mama znalazła moje „dzieła” i pochwaliła się koleżance, jakie to miała kreatywne dziecko za młodu...
Chyba lepiej, żebym jej o tym nie mówiła :)
Jak byłam mała, podarowałam mojemu tacie na urodziny 10 zł, bo jak spytałam, co najbardziej chciałby mieć, powiedział, że „dużo pieniędzy”.
Moja dziewczyna ma na wszystko swoje teorie. Źródła jej wiedzy są różne. Na moje nieszczęście poglądy na temat związków czerpie głównie z plotkarskich portali i kolorowych gazet, więc przegrywam na tym podwójnie.
Mamy swoje lata i każde z nas z kimś tam wcześniej było. Spotykam się z nią od pewnego czasu i do niczego jeszcze nie doszło. Nie ukrywam, że mi się to podobało, bo widziałem w tym, że ona ma jakieś zasady, o które teraz tak ciężko, ale wiadomo... wszystko do czasu.
Niestety ostatnio dowiedziałem się, że do niczego nie doszło, bo ona sprawdza tylko swoją teorię polegającą na tym, że „chłopakowi, na którym kobiecie zależy, nie wolno dawać za szybko, a jak już się da, to potem dawać nieczęsto, bo jak faceci dostają, co chcą, to ciężej ich przed ołtarz zaciągnąć”.
A najlepsze jak ją zapytałem, skąd czerpie takie mądrości: „Z życia, z życia, mój kochany!!! Każdemu byłemu chętnie dawałam, no i teraz jestem z tobą”.
Kurtyna opadła, światła zgasły.
Panowie, gdzie wy znajdujecie swoje żony...
Jednymi z pierwszych komplementów, które otrzymałam od mojego chłopaka, były:
„jesteś pozytywnie porąbana pod każdym względem” oraz „masz cycki jak moja mama”.
Dodaj anonimowe wyznanie