#7cek7
Mieszkam w dosyć małym miasteczku, gdzie ostatnio wydarzyła się pewna tragedia. Młody chłopak wyszedł z domu na miasto i po dwóch tygodniach znaleziono jego ciało. Było dużo płaczu i rozpaczy, bo to ojciec dwóch małych dzieci był. Matka tych dzieci oczywiście w żałobie, bardzo w żałobie, nawet wywiadów do lokalnych gazet udziela pokazując smutną minkę i świeżo wydrukowane czarno białe zdjęcia. Dziewczyna pisze wszędzie posty o stracie i miłości, tak się rozpędziła ze zgarnianiem fejmu lokalnej młodej wdówki, że zapomniała skasować publiczne posty, w których oczerniała tego chłopaka.
Ona, trochę zakompleksiona dziewczyna ze wsi, on chłopak dobry ale prosty. On kochał dzieci nad życie, ale z nią żyć było mu ciężko, więc postanowił odejść. ale nie rezygnować z bycia ojcem. Ona za to uniemożliwiała mu kontakty z dziećmi na wszystkie sposoby, olewała go, a potem pisała na Instagramie jaki to on zły i niedobry.
Jeszcze tydzień przed znalezieniem jego ciała równo po nim jechała, miesiąc przed jego zaginięciem pisała publicznie że "dziecko mówi, że nie kocha tatusia w ogóle, tylko mamusię", a dziś mówi o tragedii jaka ją spotkała.
Oczywiście wiele ludzi znało sytuację i mniej lub bardziej dosadnie zwracało jej uwagę aby się po prostu zamknęła, ale to ją tylko bardziej nakręca i wciąż robi z siebie ofiarę. I boli mnie to, znam ją i trochę znałam jego, a relacje między nimi obserwowałam od ponad czterech lat. Jak podłym i zapatrzonym w siebie trzeba być żeby na siłę szukać atencji w takiej sytuacji? Wszyscy mówią o "narzeczonej" i dwóch półsierotach, a jakoś jego rodzice, którzy bardzo pomagali mu przetrwać to piekło, potrafią przechodzić żałobę godnie.
#FUKEK
Otóż odkąd pralka kopnęła mnie prądem tak, że zobaczyłam małe pralki wirujące wokół mojej głowy, chodzę tak naelekryzowana, że kopię prądem ludzi poprzez przypadkowy dotyk, sprawia im to nieraz duży ból. Gdyby tego było mało, dziś kopałam sama siebie, kiedy szłam, a moje nogi się o siebie ocierały.
#UEudY
- Halo, pani dzwoniła do mnie przed chwilką w związku z praktyką studencką.
- Yyyy, wie pani co... Pomyliłam numery.
Wydusiłam z siebie jakieś do widzenia i w momencie zrobiło mi się przykro, smutno i wkurwiono.
Narobił Wam ktoś kiedyś nadziei, po czym zasadził kopa w tyłek? Chu*owe uczucie!
#fDXdK
Ostatnio wracając do domu po męczącym dniu, z rozładowaną komórką i pustym brzuchem, rozpłakałam się widząc ładnego chłopaka, tylko dlatego, że mój głupi móżdżek stwierdził, że żywot w roli przedstawiciela płci brzydkiej byłby łatwiejszy.
Pozdrawiam wszystkich, którzy przechodzą załamanie nerwowe tylko dlatego, że burczy im w brzuchu :D
#arOUU
Poszedł z moją mamą...
#8v7y3
Okoliczne wiochy nadal targają do nas swoje śmieci, a teraz dodatkowo mają jeszcze z naszego osiedla niezłą polewkę.
Czasami myślę, że niektóre osoby — zwłaszcza na stanowiskach urzędniczych — mają głowy chyba tylko po to, żeby im się deszcz nie lał do środka.
#lEDVW
Rok temu nie wiedział o tym nikt, łącznie z moim chłopakiem, który nie miał pojęcia, jaką krzywdę robi mi, ciągle namawiając mnie na słodycze. Kiedy kolejny raz wróciłam do domu objedzona cukrem, czułam się jak zwykle okropnie, nie znosiłam tego poczucia winy za nieprzestrzeganie własnych zasad. Wyszłam z domu ubrana w leginsy i bluzę pod pretekstem „idę pobiegać”, aby mama nie zorientowała się, co się ze mną dzieje. Pobiegłam do parku, a właściwie do toi-toia (użytkowanego chyba głównie przez bezdomnych, nie próbujcie wyobrażać sobie tej obrzydliwości), w którym próbowałam zwrócić ukochane babeczki kajmakowe, jednak było już trochę za późno. Z rozpaczy usiadłam na ławce i zaczęłam płakać, albo raczej wyć, kiedy obok przeszło dwóch mężczyzn. Jeden z nich zapytał, czy coś się stało. Powiedziałam oczywiście, że nic. Wtedy zrobił coś, czego nigdy nie zapomnę. Obcy mężczyzna przytulił mnie, śmierdzącą wymiocinami, pocałował delikatnie we włosy (zapewne też obrzygane) i powiedział, że wszystko będzie dobrze, po czym odszedł powoli (mój „ojciec” nigdy nie okazał mi tak bezinteresownej czułości). Zaczęłam płakać jeszcze bardziej, bo bardzo bym chciała, żeby to była prawda. Niestety po roku nadal nie jestem zdrowa, ale kiedy sobie przypominam smutną twarz tego pana, mam jedno marzenie: spojrzeć w lustro i powiedzieć „miał pan rację, już wszystko jest dobrze”.
#EFscD
Telewizor stał u rodziców w pokoju. Co wymyśliłam? Gdy rodzice już spali, żeby nie obudzić ich mruganiem światła w tv, położyłam na telewizor i siebie koc. Włączyłam dźwięk i tak sobie przez dobrą godzinę oglądałam film dla dorosłych.
Nie był to horror. Nie była to komedia romantyczna. Był to czysty film erotyczny.
Dzieci to jednak mają pomysły.
Dziś już nie muszę chować się pod kocem i mogę oglądać z włączonym dźwiękiem :)