#gNxT9

Jestem matką i żoną.  Zawsze marzyłam o dwójce dzieci, moja córka ma teraz troszkę ponad 2 lata. Miałam bardzo traumatyczny poród, porozrywało mnie w każdy możliwy sposób (34 szwy). Długo miałam depresję poporodową, wydaje mi się, że ona nigdy nie zniknie.
Ostatnio mieliśmy wpadkę – pękł nam kondom. Po jakimś czasie ciągłe mdłości, jadłowstręt itp. Myśl, że mogę być w ciąży, tak mnie przeraziła, że nie potrafiłam spać, cały czas płakałam. Uświadomiłam siebie, że nie mam pojęcia, czy kiedykolwiek przekonam się do następnej ciąży. To mnie po prostu przerasta.
Na szczęście mdłości i jadłowstręt okazały się wirusem, potem wszyscy się nim zarazili.
Ale taki drobny zbieg okoliczności, a tyle dowiedziałam się o sobie.

PS Mój mąż nie potrafi tego zrozumieć, jak można się bać czegoś, co kobiety robią od zawsze?!  Znajdzie się choć jedna osoba, która zrozumie?

#HEkPw

Gdy ostatnio byłam w kwiaciarni, zagadała do mnie starsza pani. Trzymała w ręku bukiet małych, różowych różyczek dla swojej wnuczki. „Ona uwielbia wszystko, co różowe, na pewno się jej spodobają takie kwiatki na czwarte urodzinki” – powiedziała, po czym odłożyła kwiaty do torby, w której leżał jeden mały, różowy znicz. Pożegnała się i ruszyła w stronę cmentarza po drugiej stronie ulicy...

#aH1V5

Jestem typowym wykładowcą chemii w markecie na Wyspach. Pod koniec dnia udało mi się poukładać i spisać całą chemię z wielkiego regału. Chwilę później jakiś dzieciak popatrzył na mnie z drugiego końca alejki, wystawił rękę i cały czas wlepiając we mnie wzrok, biegł w moim kierunku i zrzucał towar na podłogę. Jego matka spojrzała na rozrzucone dezodoranty i mydła, po czym rzuciła mi spojrzenie pełne pogardy i powiedziała synkowi: „Nie martw się, nic się nie stało”, po czym oddaliła się w nieznanym mi kierunku, bo mało się nie popłakałem, patrząc na podłogę.

#vDoNs

Kiedy byłam w pierwszej klasie szkoły podstawowej, nauczycielka poprosiła, aby dzieci przyniosły następnego dnia do szkoły jakąś swoją zabawkę. Ja jej nie przyniosłam, powiedziałam, że zapomniałam.

Tak naprawdę po prostu jej nie miałam. Nie chciałam się przyznawać, że w domu jest tak biednie.

#kPP4s

Ostatnio widziałem pewnego mema i przypomniało mi się wydarzenie sprzed wielu lat.

Ja, młody kurdupel, lat 13. Już po północy, a ja siedzę sobie i czytam. Nagle słyszę demoniczny głos mówiący w dziwnym języku. Momentalnie przypominam sobie, co mówił katecheta... Gacie i łóżko mokre. Wołam tatę: „Chodź tu, tata! Boję się! Mam chyba diabła w pokoju!”. I tata przychodzi, sprawdza... 
Okazało się, że ten demoniczny głos pochodził z głośników komputera, a mówił nie w piekielnym, niezrozumiałym języku, tylko mówił o wirusach, niezrozumiale przez zepsute głośniki... I nie był to żaden diabeł, tylko Avast.

#knHW6

Nienawidzę go. Nienawidzę tego gnoja, czasami mam ochotę rozerwać go na kawałki, gołymi rękami. Albo zatłuc jakimś tępym narzędziem. Zawsze robi mi na złość. Zawsze pozostawia mnie przed faktem dokonanym, robiąc syf życiowy, który potem ja muszę po nim sprzątać.

Kiedyś tak mnie wkurzył, już nawet nie pamiętam czym, że przez pół minuty wyłem z wściekłości, tłukąc w kuchenną ścianę zaciśniętą pięścią. Zrobiłem dziurę w boazerii, bo ścianę w kuchni mam pokrytą dość delikatnym materiałem. Potem wróciłem do pokoju, usiadłem na krześle przed komputerem i starałem się uspokoić. Dopiero po dłuższej chwili do mnie dotarło, że rękę mam całą we krwi. Wcześniej miałem w furii taką adrenalinę, że nawet nie poczułem jak się poharatałem. Szyć nie było trzeba, ale i tak blizny mam do dziś.

Dzisiaj wypił mi jogurt, który przygotowałem sobie do obiadu. Wiedział, że specjalnie po to go kupiłem, że lubię zapijać nim ziemniaki. Wiedział, a jednak to zrobił, albo na złość, albo miał jakieś zaćmienie umysłowe, wychlał go. Kiedy obiad był już na talerzu, a ja zajrzałem do lodówki i zobaczyłem, że nie ma jogurtu – z całej siły pieprznąłem talerzem z żarciem w ścianę. A potem jeszcze jednym. I kubkiem z suszarki. Długo potem to wszystko sprzątałem, ale niestety inaczej nie umiem się już wyładować. Jest coraz gorzej, moje ataki furii są coraz silniejsze i coraz trudniej mi się hamować. Boję się, że kiedyś coś komuś zrobię, że stracę panowanie nad sobą. A to wszystko przez niego. Codziennie oglądam go w lustrze. Nienawidzę tego s***wiela. Nikt go nie lubił, w liceum wszyscy się na nim wyżywali, dziewczyny omijały go z daleka. Żaden związek mu w życiu nie wyszedł. Jest przegrywem i mieszka sam. Nie jest już najmłodszy, sporo po czterdziestce. Próbował wielokrotnie zacząć coś na nowo, zmienić swoje życie na lepsze. Nigdy mu nie wyszło. Może przez te napady agresji, nie wiem. Próbował chodzić do psychologa, ale dał sobie spokój po kilku wizytach, rysowanie drzew i nazywanie gałęzi imionami swoich bliskich znudziło go bardzo szybko.

Szczerze mówiąc, to nie wiem dlaczego w ogóle jeszcze żyjemy, razem w jednym mieszkaniu. Przy życiu utrzymuje nas chyba tylko czysta nienawiść do siebie.

#WpXBX

Moja młodsza siostra jest dresiarą, nosi luźne dresy, joggery, air maxy, luźne koszulki itp. Jej chłopak dokładnie tak samo. Razem palą, piją, imprezują. Gdy okazało się, że w wieku 17 lat zmajstrowali dziecko, wszyscy zaczęli się martwić — jak to oni, tacy nieodpowiedzialni, nierozumiejący życia, poradzą sobie z wychowaniem dziecka.
Dzisiaj jestem wujkiem 3-miesięcznego Oskara, a moja siostra i jej chłopak są cudownymi rodzicami. Przestali palić i pić. Poświęcają małemu cały swój czas. Co prawda oboje nadal ubierają się tak samo i słuchają rapu, a Oskar zasypia przy piosenkach 2paca, ale są naprawdę świetnymi rodzicami.
Nie wiedziałem, że dziecko tak potrafi zmienić człowieka i wstyd mi, że oceniłem ich z góry.

#xa2HF

Od zawsze byłam aktywną dziewczyną. Lubiłam biegać, grać w różne gry sportowe. Ale także kochałam (i kocham) jeść. Dużo. Wiadomo, jak się ćwiczy, uprawia jakąś aktywność fizyczną, to i metabolizm szybszy, więc często się wypróżniałam. Robiłam naprawdę duże kupy. I tak było właśnie tamtego felernego dnia, gdy zrobiłam takie kupsko, że zapchałam kibel.

Pojechałam do cioci na wieś. Miałam może 15 lat. Jak to na wsi, biegałam z psami, za psami, psy za mną. Ciocia zawołała na jakiś posiłek — poszłam, zjadłam i znowu na dwór. Od rana chciało mi się skorzystać z toalety, ale dawałam radę to wstrzymać. W końcu poczułam, że zawory puszczają i byłam zmuszona udać się do toalety. Zrobiłam, co trzeba, chwilę później jestem już ubrana i chcę spłukać, by nie zostawić żadnego śladu. Ale coś nie idzie... Woda podeszła niemalże pod samą muszlę, a po chwili zrobiła się brązowa. Serce wali mi jak oszalałe, czerwienię się ze wstydu i nie wiem, co robić. Zaczęłam wybierać wodę kubkiem do płukania zębów, bo to jedyne się tam zmieściło. Ręka cała w wodzie, śmierdzi to jak cholera! Co robić, co robić — myślę zmartwiona. Przecież do wujka z tym nie pójdę. Nie powiem mu, że zrobiłam taką kupę, że się kibel aż zapchał. Próbuję przepchać to szczotką do czyszczenia toalety i spłukać, ale jest jeszcze gorzej. No trudno, wybrałam całą wodę i zamknęłam klapę. Łazienkę wypsikałam dezodorantem, który stał na półce i wyszłam jak gdyby nigdy nic. Żeby się gdzieś ukryć i nie wychylać się na zewnątrz, by nie zostać podejrzaną o ten czyn, poszłam do biura, gdzie stał komputer i zaczęłam grać w jakieś bezsensowne gry. Jako że toaleta jest pośrodku domu, między kuchnią z salonem i biurem, słyszałam wujka, jak klnie i odtyka toaletę. Męczył się biedak chyba ze dwadzieścia minut! Nazwał to nawet krowim łajnem. Później przy kolacji nikt nie pytał, czy to ja. Ale ja wiem, że oni wiedzą.

Nigdy nie czułam takiego wstydu. Uwierzcie mi, drodzy anonimowi, że do dnia dzisiejszego wolę moją kupę podzielić na dwie, trzy raty niż zrobić jedną tak wielką, że aż się nie spłucze.
Dodaj anonimowe wyznanie