#Xv7t9
#FakO6
Udało się. Mama nie pali od półtora roku. Rok temu zmarła na raka płuc.
Nie, gdy dowiedziałam się o nowotworze, nie powiedziałam jej słów, którymi ją straszyłam bądź próbowałam zmotywować. Przeciwnie, rozpłakałam się i zaczęłam szukać pomocy. Niestety, było za późno, choroba zabrała ją w kilka miesięcy. Bardzo cierpiała. Gdy brała chemię, non stop wymiotowała, bardzo schudła, wypadły jej włosy.
Piszę to, by Wam uświadomić, jaką krzywdę możecie wyrządzić swoim bliskim, trując się papierochami. Zastanówcie się, czy warto.
#4Pax9
#eZfp7
Guma przykleiła mi się tylko do prawego boku głowy, włosy odrosną, ale przez następny miesiąc i tak będę chodził z łysą dziurą po boku głowy.
Skomentuję to słowami: jestem idiotą.
#7pULS
W szkole średniej dopiero zdobywałem znajomości. Wcześniej byłem samotnikiem, nie miałem nawet kolegi. Miałem natomiast ambicje oraz pewne zainteresowania. Szybko znalazłem grupkę, która na poważnie podchodzi do pewnych rzeczy. Wkręciłem się. Byłoby super, bo i kumple byli spoko, i bo uczyliśmy się razem, zadania razem robiliśmy, spotykaliśmy się grupą, by obejrzeć mecz lub pojechać na jakiś koncert, na piwko, na spacer itd. Wiele nas łączyło... A różniło jedno, co odczuwałem dość porządnie. Towarzystwo to było całkiem profesjonalne i porządne. Dom, taki jednorodzinny, pracujący rodzice, najczęściej w firmach, świetne warunki do czegokolwiek. Jak sklep, to taki wyszukany, jak ubrania, to tylko firmowe (jednak nie przesadnie, skarpetki wciąż mieli normalne), jak jedzenie, to z górnej półki. Byli mądrzy i wyglądali konkretnie, bogato. Nie chciałem czuć się gorszy. Niestety u mnie pracował tylko tata, i to w słabo płatnej pracy. Mieszkałem w kamienicy. Nie miałem kompletnie warunków, by być jak „moja” grupa. Bo to, że myślałem jak oni, nie dało mi pełnej satysfakcji. Nie wyglądałem jak oni. Nie miałem tego, co oni. Pogoń za „wyglądem” zmusiła mnie do pracy w weekendy i w krótsze dnie szkolne. Co zarobiłem, odłożyłem. Po jakimś czasie pozwoliłem sobie kupić to czy tamto. Tak, czułem się super. I polubiłem pracowanie. Pod koniec technikum grupa się rozpadła. Parę osób zdecydowało się na realizację innych celów, jak np. odpuszczenie sobie i zabawę. Parę osób gdzieś się straciło. Zostałem sam, z ambicjami, i do tego ubrany i wyposażony „na bogato”.
Może i nie miałem ich warunków, ale zapracowałem na własne. Weekendy spędzone w pracy kupiły mi wygląd, a wytrwałość – karierę. Obecnie pracuję w swoim zawodzie. I jako jedyny z tej grupy spełniłem „nasze marzenie” – pracując pod krawatem.
#Yh2PH
#mC1TA
Nie ogarniam. To w końcu facet ma być zadbany czy nie?
#JGEmO
Mój mąż jest wręcz zakochany w naszym dziecku. Wszyscy są tym zachwyceni, chwalą, że jest wspaniałym tatą. Wszystko piękne, ale nie dla mnie. Jestem osobą niezależną, ale ostatnio zdanie innych zaczęło wpływać na mnie, co wprowadza mnie w większe poczucie winy dlatego, jak ja się czuję.
Mąż wielokrotnie podważał moje metody wychowawcze oraz dawał jasno znać, że uważa mnie za słabą mamę. Nie czuję się traktowana jak osoba z uczuciami, a jak pionek.
Jest mi przykro, że mąż stawia dziecko ponad naszą relację. Wychodzę z założenia, że partnerzy są dla siebie najważniejsi. Brakuje mi jego uwagi i zrozumienia. Próbowałam mu to przekazać, ale stawia dobro dziecko ponad moje potrzeby. Kocham męża i nasze dziecko, ale uważam, że swoim zachowaniem nie tylko rani mnie, ale i robi krzywdę naszemu dziecku...