#e0HAc

Dziś moja dziewczyna trafiła na ostry dyżur z poważnym uszkodzeniem odbytu, którego nabawiła się w wyniku nieostrożnego seksu analnego. Wyobraźcie sobie, że moja ukochana nigdy nie chciała ze mną tego robić i zawsze mówiła, że ten rodzaj stosunków ją brzydzi. Najwyraźniej zmieniła zdanie po roku przyprawiania mi rogów z „kolegą z pracy”.

#L2ae2

W szkole miałem dziś 6 godzin z tym samym, ciężkim nauczycielem. Prowadził swój przedmiot, godzinę wychowawczą i dwa zastępstwa, a musiał upatrzyć sobie akurat mnie i na każdej lekcji zadawał mi pytania odnośnie do tego, co mówił. Masakra.
Po wyjściu ze szkoły czekała mnie półgodzinna podróż autobusem do domu. Myślałem, że odpocznę, ale zgadnijcie, kto usiadł obok mnie i przez calutką drogę ze mną rozmawiał, odpytując mnie ze wszystkiego, co mówił...

#jchla

Lubię gotować, nawet dobrze mi to wychodzi (tak mi się wydaje), ale mam jeden problem. Nienawidzę gotować dla kogoś. Za każdym razem jak zrobię coś dobrego dla mojego faceta czy dla kogoś z rodziny, to mam wrażenie, że wszyscy chwalą moje dania, żeby nie było mi smutno, tak z litości.

#xGSij

Ona (26 lat), On (29 lat) poznali się na jednym z wyjazdów w góry, klika miesięcy później był następny wyjazd i później zaiskrzyło i zaczęli się spotkać. Trudności było wiele, a przede wszystkim odległość. Ona pochodziła ze Śląska, on natomiast z Dolnego Śląska. Ale jakoś udawało się połączyć oba kalendarze na wspólne weekendy u jednej czy drugiej osoby, czy planując wspólne wyjazd, wycieczki. On dosyć szybko stwierdził, że woli być bliżej niż dalej drugiej osoby i zasugerował, że może się przeprowadzić na Śląsk. Wiedział, że jak coś między nimi nie wyjdzie w czasie jego wypowiedzenia, to zawsze w pracy będzie mógł wszystko odwołać, bo szef rozumie, dlaczego złożył wypowiedzenie. Sprzeciwu z jej strony nie było, to zaczął działać.
Wiedział, że szukanie pracy i okres wypowiedzenia trochę potrwa, ale się nie podawał. W końcu po czterech miesiącach może przeprowadzić się na Śląsk i będzie mógł widywać się częściej z dziewczyną. Przed samym jego wyjazdem na Śląsk lekko popsuło się w ich relacji — nie widzieli się przez trzy tygodnie. Przyczyn było kilka: jej przeprowadzka do Katowic (brak czasu dla niego), jego choroba (brak czasu dla niej), jej wyjazd na wakacje. Obydwoje lubią podróżować i podróżowali nie zawsze razem. Przed przeprowadzką on się upewniał czy wszystko między nimi dobrze, czy ona się cieszy na jego przeprowadzkę do Katowic. Nie usłyszał nic, co by sugerowało, żeby się nie przeprowadzał. Myślał, że to są trudniejsze dni w ich relacji i jak w końcu będą mogli się częściej widywać, to się ułoży i będzie jak dawniej. I nastaje ten dzień, dzień końca starej pracy i dzień przeprowadzki. Przyjechał i idą na spacer porozmawiać. W czasie rozmowy dowiaduje się, że jej wszystkie uczucia do niego przeszły. Główny powód, to że on za mało dawał z siebie.

Morał z tego jest taki, że nie bawmy się drugą osobą. Jeśli wiecie, że to nie to albo nie chcecie dać szansy na poznanie drugiej osoby, to lepiej szybciej to zakończyć, a zwłaszcza w sytuacji kiedy ktoś zmienia prawie całe swoje życie.

PS 1. Ona i On normalni ludzie, wykształceni, otwarci na rozmowy.
PS 2. On tak szybko nie może wrócić do poprzedniego miejsca zamieszkania, do starej pracy, bo wiążą go nowe umowy, zobowiązania. Zostaje sam w nowym mieście, w nowym środowisku, ale wie, że to tylko przejściowe i się nie poddaje.

#NPtYr

Od ponad roku mam ze sobą poważny problem. Strasznie się wstydzę tego, że mi burczy w brzuchu. Nie jest to zwykłe bulgotanie, lecz są to głośne dźwięki przemieszczania się gazów w jelicie. Brzmi to jak wewnętrzne puszczanie bąka, co powoduje u mnie napad paniki. Dlatego boję się pisać sprawdzianów, bo wtedy jest cicho i najlepiej to słychać. Wstydzę się, co ludzie w klasie o mnie pomyślą i że zaczną się ze mnie śmiać.

#2Jn7U

Dziadek był rolnikiem, ogrodnikiem w PGR-ze, miał swoje niewielkie poletko, jakąś kozę czy dwie, a do tego sześciu synów i dwie córki. Oporządzając teren, czasem potrzebował pomocy któregoś z potomków będącego akurat w domu, ale zwykle miał problem z zapamiętaniem imion poszczególnych chłopaków. Zwykle wyglądało to mniej więcej tak, że z podwórka wołał: „Pio... Rysie... Kazi... Grze... A cholera was wie, pójdę i sam zrobię”.

Taka frustracja. :)

#4xFXc

Do dziś żałuję (trochę) tego, co odstawiłem w czasach szkoły podstawowej.

Trzecia gimnazjum, wiek głupi i bardzo ograniczony. Dużo trenowałem (zostało mi do dziś), ale dziewczyna z klasy w ramach zalotów postanowiła mi obrzydzić życie w szkole. Ciągle słyszałem tekst, że tym z siłowni nie staje, że im się jajka kurczą, że na pewno żadnej nie dogodzę. Z początku olewałem to, ale działało to jak płachta na byka. I coś pękło, postanowiłem się zemścić okrutnie.

Monika jeździła rowerem do szkoły, wykorzystałem to przeciw niej. Rozmontowałem jej siodełko, można było odkręcić samo siodełko bez tej „rurki” i tak zrobiłem. Na tyle udało mi się je rozebrać, by nie odpadło od razu. Kamer nie było, rowery za szkołą, nikt nie miał prawa tego widzieć, ale ja też nie przewidziałem konsekwencji...

Monika wyprowadziła rower i ruszyła, co się potem działo... To był koszmar, siodełko odpada, ona siada z impetem, rurka się „wbija”, ona skręca pod samochód. Finał był nieciekawy, złamana noga i pęknięta pupa...

Monika, jeśli to czytasz, wybacz...
Dodaj anonimowe wyznanie