#L2ae2
Po wyjściu ze szkoły czekała mnie półgodzinna podróż autobusem do domu. Myślałem, że odpocznę, ale zgadnijcie, kto usiadł obok mnie i przez calutką drogę ze mną rozmawiał, odpytując mnie ze wszystkiego, co mówił...
#jchla
#BpKMw
#REJtr
Chcę w ten sposób sprawdzić, jaka mniej więcej waga odpowiada moim oczekiwaniom i ile muszę schudnąć, żeby osiągnąć ten cel.
#xGSij
Wiedział, że szukanie pracy i okres wypowiedzenia trochę potrwa, ale się nie podawał. W końcu po czterech miesiącach może przeprowadzić się na Śląsk i będzie mógł widywać się częściej z dziewczyną. Przed samym jego wyjazdem na Śląsk lekko popsuło się w ich relacji — nie widzieli się przez trzy tygodnie. Przyczyn było kilka: jej przeprowadzka do Katowic (brak czasu dla niego), jego choroba (brak czasu dla niej), jej wyjazd na wakacje. Obydwoje lubią podróżować i podróżowali nie zawsze razem. Przed przeprowadzką on się upewniał czy wszystko między nimi dobrze, czy ona się cieszy na jego przeprowadzkę do Katowic. Nie usłyszał nic, co by sugerowało, żeby się nie przeprowadzał. Myślał, że to są trudniejsze dni w ich relacji i jak w końcu będą mogli się częściej widywać, to się ułoży i będzie jak dawniej. I nastaje ten dzień, dzień końca starej pracy i dzień przeprowadzki. Przyjechał i idą na spacer porozmawiać. W czasie rozmowy dowiaduje się, że jej wszystkie uczucia do niego przeszły. Główny powód, to że on za mało dawał z siebie.
Morał z tego jest taki, że nie bawmy się drugą osobą. Jeśli wiecie, że to nie to albo nie chcecie dać szansy na poznanie drugiej osoby, to lepiej szybciej to zakończyć, a zwłaszcza w sytuacji kiedy ktoś zmienia prawie całe swoje życie.
PS 1. Ona i On normalni ludzie, wykształceni, otwarci na rozmowy.
PS 2. On tak szybko nie może wrócić do poprzedniego miejsca zamieszkania, do starej pracy, bo wiążą go nowe umowy, zobowiązania. Zostaje sam w nowym mieście, w nowym środowisku, ale wie, że to tylko przejściowe i się nie poddaje.
#NPtYr
#3jX6D
#2Jn7U
Taka frustracja. :)
#4xFXc
Trzecia gimnazjum, wiek głupi i bardzo ograniczony. Dużo trenowałem (zostało mi do dziś), ale dziewczyna z klasy w ramach zalotów postanowiła mi obrzydzić życie w szkole. Ciągle słyszałem tekst, że tym z siłowni nie staje, że im się jajka kurczą, że na pewno żadnej nie dogodzę. Z początku olewałem to, ale działało to jak płachta na byka. I coś pękło, postanowiłem się zemścić okrutnie.
Monika jeździła rowerem do szkoły, wykorzystałem to przeciw niej. Rozmontowałem jej siodełko, można było odkręcić samo siodełko bez tej „rurki” i tak zrobiłem. Na tyle udało mi się je rozebrać, by nie odpadło od razu. Kamer nie było, rowery za szkołą, nikt nie miał prawa tego widzieć, ale ja też nie przewidziałem konsekwencji...
Monika wyprowadziła rower i ruszyła, co się potem działo... To był koszmar, siodełko odpada, ona siada z impetem, rurka się „wbija”, ona skręca pod samochód. Finał był nieciekawy, złamana noga i pęknięta pupa...
Monika, jeśli to czytasz, wybacz...