#hRlwk

Mając 22 lata, odkryłam, jak bardzo przemoc ekonomiczna zostawiła ślady na mojej psychice.
Dopóki mieszkałam z rodzicami, zawsze było mi żałowane: na ciuchy, rzeczy pierwszej potrzeby, nawet lodówka potrafiła stać pusta tygodniami.
Teraz gdy już mieszkam na własnym utrzymaniu, nie pozwalam na to, żeby lodówka stała pusta czy czegoś mi brakowało. Potrafię sobie kupić droższą rzecz za odkładane pieniądze, ale problem w tym, że… jak już mam sobie coś kupić, np. jakiś ciuch, szkoda mi zawsze na siebie pieniędzy, rozważam zakupy w lumpeksach. Jeśli chodzi o jakieś rzeczy do użytku codziennego, często szukam najtańszych. I myślę, że to nie tylko oszczędność, bo gdyby to było to, to nie czułabym wyrzutów sumienia w momencie, gdzie kupię sobie jakiś droższy ciuch raz na ruski rok albo lepszej jakości rzecz do domu.
W skali miesiąca odkładam naprawdę sporą sumę jak na osobę w moim wieku (jest 4-cyfrowa), więc naprawdę nie mogę narzekać na pieniądze, a mimo to zawsze żal mi było wydać na siebie pieniądze.
Moje otoczenie tego nie widzi, bo mam to w ryzach, ale ja zawsze czuję, jak mocno muszę się boksować ze swoją psychiką, żeby choć czasem na siebie nie żałować.

#x8Iyo

Historia z mojego późnego dzieciństwa, która obrazuje moją inteligencję i głupotę zarazem.

Całość miała miejsce w czwartej klasie szkoły podstawowej. Wspólnie z klasą wyjechaliśmy na wycieczkę klasową do Trójmiasta. Dla mnie był to okres pierwszych zauroczeń i miłostek. Wraz ze mną do klasy chodziły prześliczne siostry bliźniaczki, które wraz ze swoimi przyjaciółkami były papużkami nierozłączkami. To właśnie jedna z tych sióstr została szczególnie ukochana przez moje serce.
Będąc na sopockim molo, postanowiłem się oświadczyć. Nie wiedziałem do końca jak to mam zrobić. Miałem problem. Były to jeszcze czasy, gdy dziewczyny pytało się o to, czy „będziemy ze sobą chodzić”. Mój durny umysł wpadł na pomysł – skoro Wiktoria i Dominika są nierozłączne, to trzeba brać je w pakiecie... Kupiłem więc dwa pierścionki i oświadczyłem się na molo.

PS Dostałem kosza :(

#e7vFo

W 2016 roku odeszła ode mnie dziewczyna. Powiedziała, że kogoś poznała, bo zrozumiała, że nic ze mną nie osiągnie, a ona chce mieć dom, rodzinę, więc odchodzi. Powiedziała mi tak po 11 latach razem. Strasznie się pokłóciliśmy, kochałem ją, a jednocześnie wtedy znienawidziłem. Długo nie mogłem sobie z tym poradzić. Była dla mnie wszystkim i nigdy po niej drugi raz nie zakochałem się, nigdy nawet nie potrafiłem już stworzyć normalnego związku. 
Kilka dni temu spotkaliśmy się po latach, kiedy przywiozłem jej pelet. Stanąłem jak słup soli, kiedy ją zobaczyłem. Mąż, prawdopodobnie facet, z którym mnie zdradzała i dla którego zostawiła, dwójka dzieci i dom z ogrodem. Czyli to, o czym marzyła, a czego ja jej nie byłem w stanie dać. Wcale nie wyglądała na nieszczęśliwą, wręcz przeciwnie. Widziałem ich szczęśliwe małżeństwo, zadbaną kobietę, matkę i żonę i tego faceta, który mi ją zabrał. 
Boli jak cholera, na nowo nie umiem sobie z tym poradzić. Miała rację, że jestem nieudacznikiem i skończę jako nikt. Mam prawie 40 lat, nic nie osiągnąłem, nie mam ani rodziny (i już pewnie nie będę miał), ani nawet własnego mieszkania. Historia bez happy endu dla mnie. No nie umiem sobie z tym dać rady.

#tbj6i

Biegnę sobie po łące, piękna pogoda, motyle fruwają i cała ta reszta bajkowej otoczki, kiedy nagle słyszę odgłos głośnego pierda. Nagle się ocknąłem, okazało się, że to był sen, rozglądam się wokół siebie, a ludzie się na mnie gapią.
Wybudziłem się własnym pierdem w samolocie.

#v0kuR

Jak byłam dzieckiem, matka mnie lała. Od klapsów po uderzenie kijem. Pamiętam bardzo dużo z nich. Ta pieprzona bezsilność i strach towarzyszyły mi bardzo długo w życiu. Nigdy nie czułam się gotowa na bycie matką. Wpadka i niespodziewana wizja rodzicielstwa wzmagała strach. Bo jak stworzyć bezpieczny dom, nie wiedząc, jak on wygląda? W akcie desperacji zaczęłam chodzić na szkoły dla rodziców, prosiłam o konsultacje w fundacjach zajmujących się przemocą w domu.

Teraz córka ma 3 lata i potrafi wyprowadzić mnie w równowagi w sekundę, ale gdy wściekła patrzę w jej pełne zaufania oczy, wiem, że zrobię wszystko, żeby nie zrobić jej krzywdy.

#MpwnD

Pracuję na magazynie. Wczoraj wezwał mnie do siebie kierownik tego kołchozu i kazał wypełnić anonimową ankietę satysfakcji z pracy. Wszystko byłoby OK, tylko wypełniałem ją jako jedyny obecny pracownik u niego w biurze w danym momencie w obecności babki z HR-u i jego. Dodatkowo babka po wszystkim zapytała się mnie, czy chciałbym coś dodać, o czymś opowiedzieć, ale wzrok kierownika podpowiedział mi, że nie chcę o niczym opowiadać. Po mnie było jeszcze po kolei pół magazynu. Pewnie wyszło im po tym badaniu, że jesteśmy najszczęśliwszym działem w całej firmie. Farsa jak cholera.

#saywB

Kiedy miałam kilka lat, zaczęły wchodzić na rynek oferty telewizji cyfrowej z możliwością przewijania programów do tyłu, zapisywania itp. Mała ja wymyśliłam, że skoro można do tyłu, to i do przodu też, często namawiałam mamę, żeby kupiła dekoder właśnie od tej firmy, która miała taką usługę.
Plan miałam już ułożony w głowie: przewinę do kumulacji Lotto, zapiszę liczby, pójdę z tatą wysłać los i czekamy na wygraną. Pierwszą miałam oddać rodzicom, żeby się nie musieli martwić o pieniądze, następną zostawię sobie i będę „królową” osiedlowego sklepu przed kolegami.

Do dziś tylko tu wyznałam, że miałam taki głupi pomysł i długo wierzyłam w jego powodzenie.

#LS9hW

Mając 8 lat, straciłam mamę. Tata nie radził sobie z dwójką małych dzieci, szybko znalazł pocieszycielkę. Niby kobieta w domu była, ale ucieczka w kilka piwek dziennie została. Nigdy więcej niż trzy dziennie, ale bardzo regularnie. Pieniędzy było w domu niewiele, a zrozumienia dla mnie jeszcze mniej. Nigdy nie przepadałam za zabawą lalkami, aż do mniej więcej 10 urodzin. Wtedy na wystawie osiedlowego sklepu z zabawkami stanęło istne cudo. Duża lala z blond lokami, szarymi oczami, w kolorowej sukience. Pamiętam, jak łaziłam oglądać ją dosłownie dzień w dzień. Imię zmieniałam jej często na takie, które w danym tygodniu uważałam na najładniejsze ;-) Wiedziałam, że kosztuje 49 zł, ale po dwóch czy trzech tygodniach odważyłam się o niej wspomnieć tacie. Chyba nigdy nie zapomnę jego odpowiedzi: „Albo lalka, albo jedzenie!”. Wiedziałam, że nie ma szans i nie wróciłam więcej do tematu. 
Szkoda tylko, że po tygodniu od tej rozmowy tata i jego partnerka (mówiliśmy na nią ciocia) pojechali na proszonego grilla, gdzie zawieźli kilka zgrzewek piwa. A na lalkę nie było...
Dziś minęła ponad 25 lat, ojciec i ciotka nie żyją od lat, ja mam własną rodzinę i wiedzę, że trzy piwka dziennie to rodzaj alkoholizmu, ale żal i tęsknota za lalką pozostały.

#nm6e9

Strasznie nie lubię, gdy ludzie bezrefleksyjnie rzucają tekstami „zabiję się chyba”, „idźmy się zabić”, „niech się zabije” jako rozładowanie emocji przy stresującej, niekomfortowej czy irytującej sytuacji. Aluzje do samodzielnego zakańczania żywota, bo nauczyciel wpisał kolejny sprawdzian, bo trzeba zrobić coś, na co nie ma się ochoty, bo ktoś był chamski.
Proszę znajomych, żeby tak nie mówili, bo za każdym razem mam ciarki niepokoju na te słowa. Bez efektu, mimo licznych sugestii, mimo paru otwartych uwag, mimo że wiedzą o moich przejściach z osobami o takich skłonnościach.

Zabawne to wszystko, dopóki nigdy nie bałeś się, że ktoś ważny sobie coś zrobi... Zabawne, dopóki samemu nigdy nie myślało się o tym parę godzin wcześniej, tylko tak na poważnie… 
Zabawne, dopóki nie słyszysz tego od kogoś na antydepresantach i nie zaczynasz kalkulować, czy to na pewno tylko żart…

#usPbU

Mam ponad 50 lat i nie potrafię robić pompek...

Za dzieciaka miałem kompleksy, że jestem mało wysportowany, wyprosiłem u rodziców jakiś sprzęt: hantle, ekspander i drążek do podciągania się we framudze drzwi. I tego używałem. Plecy „zrobiłem” i ramiona. W dorosłym życiu nadal używam przede wszystkim hantli. Pompki za młodu potrafiłem robić, nawet byłem przez 10 lat w klubie sportowym, gdzie na każdym treningu były pompki. Ale nigdy za bardzo nie lubiłem.

Niedawno stwierdziłem, że wyglądam dziwnie – plecy szerokie, a z przodu mało, i zabrałem się za przód... ale na razie pompki robię tylko z rękami na ławce. Mam nadzieję, że dojdę do „normalnych”, i to w ciągu miesięcy, a nie lat.
Dodaj anonimowe wyznanie