#egGKH

Dorabiam sobie jako sprzedawca w sklepach od początku studiów. Różnych klientów już miałam, ale ostatnio jedna kobieta rozłożyła mnie na łopatki.

Aktualnie już od jakiegoś czasu pracuję w sklepie z bielizną. Odkryłam tam, że najcięższa możliwa klientka to taka, która szuka biustonosza do sukienki. Spod tych cholernych sukienek zawsze coś wystaje ;)
Panie przychodzą więc z sukienkami, ze zdjęciami, szczegółowymi opisami, żeby jak najlepiej ten biustonosz dobrać.

Wczoraj przyszła kobieta, która wygrała wszystko. Otóż ta pani narysowała na swoim ciele markerem linie, dokąd sięga suknia, i mierząc biustonosze, sprawdzała tylko, czy nie nachodzi on na linie :)

Powiedziała, że nienawidzi się przebierać i dzięki temu nie musi taszczyć sukni ze sobą. Podziwiam :D

#Sj2Zg

Ostatnio stwierdziłam, że jestem samodzielną kobietą i nie będę zawracać głowy przyjaciołom, tylko sama zrobię przemeblowanie w mieszkaniu.
Poszło nawet sprawnie, ale problem był z szafą, która nie mieściła się w drzwiach. Pozostało mi ją rozkręcić i skręcić w nowym miejscu.

No cóż, zostały mi cztery śruby i dwa dziwne elementy, ale szafa (na razie) stoi :)

#QogTy

Szukałam w Google informacji o poradniach psychiatrycznych w moim mieście i anoreksji. Nie ukrywam, mam spory problem. Mam też myśli samobójcze, jednak na ten temat niczego nie szukałam.
Od kilku dni co drugą stronę spersonalizowane reklamy wyświetlają mi domy pogrzebowe. Dzięki, Google, nie pomagasz.

#JhS9h

Moja matka często powtarzała mi, że nie ma na świecie miłości, która mogłaby się równać z miłością matki do dziecka. Mówiła również, że dług zaciągnięty u naszych rodziców spłacamy naszym dzieciom.

Dziś sama jestem matką i muszę się z nią nie zgodzić. Żadne z moich dzieci nie osiągnęło jeszcze wieku szkolnego, ale to, jak one na mnie patrzą... To one kochają mnie najbardziej na świecie i ja to czuję. Nikt dotąd mnie tak nie kochał, nikt na mnie tak nie patrzył. I oczywiście to moje dzieci, jestem za nie odpowiedzialna i zapewniam im utrzymanie, ale nie uważam, żeby zaciągały u mnie jakikolwiek dług, bo moneta, którą mi płacą, jest znacznie cenniejsza. I codziennie, od kiedy są na świecie, nie mogę się nadziwić, że ktoś może cię tak po prostu i tak mocno kochać za to tylko, że jesteś. I ja też kocham je za sam fakt, że są na tym świecie i mam nadzieję, że zawsze będą to czuły i o tym wiedziały.

#dqvDi

Uwielbiam seks.
Naprawdę. Mogłabym uprawiać go codziennie, 3 x dziennie i nadal byłoby mi mało. Może jestem uzależniona? Nie wiem. Według mnie chyba nie, skoro moje potrzeby skupiają się tylko na moim mężu. Nigdy nie chciałam go zdradzić ani tego nie zrobiłam, nie fantazjowałam o przygodnych igraszkach, nie jest mi też wszystko jedno z kim/kiedy/jak/gdzie.

Ale według mojego faceta moje wysokie libido to:
a) niezdrowa fascynacja (powinnam się zbadać, bo być może jestem nimfomanką).
b) przekleństwo, bo ile on może.
Uważa również, że powinnam się opanować, zamiast ciągle myśleć tylko o jednym.
Ja rozumiem, że może nie mieć ochoty, nikt nie lubi być zmuszany do zbliżeń, dlatego ja nie namawiam, grzecznie czekam, aż to on wykaże inicjatywę, jak już nie będzie zmęczony, smutny, dobity czy akurat najedzony (tak, wiem, dziwne wytłumaczenie, ale okej).

Problem jest taki, że przez te niespełnione potrzeby nie mogę normalnie funkcjonować, nieraz 3/4 czasu w pracy zajmuje mi fantazjowanie o tym, jak kochamy się po moim powrocie do domu, ale najczęściej to niestety nie następuje.
Kiedyś taka nie byłam, dzieje się tak mniej-więcej od 2 lat, a po ślubie jesteśmy już 4, tak że na pewno nie jest to żadna odwleczona faza miesiąca miodowego.
Nie odejdę od męża, kocham go, ale zaczynam się czuć jak jakaś poczwara. Może już go po prostu nie pociągam tak jak kiedyś.

Anonimowa część?
Będąc szczęśliwą mężatką od 4 lat, niebrzydką 28-latką, muszę codziennie zaspokajać się masturbacją, czasami nawet w pracy.

Przysięga mówi „w zdrowiu i w chorobie, w bogactwie i w biedzie”, ale o seksie niestety nic. Takie życie.

#dva6Q

Nie wiem dlaczego, ale nieczęsto odczuwam w Polsce, że ktoś jest mną zainteresowany, a jak już się taki trafi, to ja nie czuję do niego pociągu. Co roku w okresie wakacyjnym opuszczam nasz kraj na 3 miesiące i jeżdżę do pracy. Niezależnie od tego, gdzie jadę: Grecja, USA, Włochy, Skandynawia; zawsze jestem adorowana, co oczywiście mi się podoba, zresztą pewnie każdej kobiecie.

Lubię specyficzny rodzaj seksu — podnieca mnie bdsm. Jak już zaczynam się z kimś tam spotykać, nie mam problemu z szybkim zaczęciem współżycia (może i przy pierwszym spotkaniu) i rozmawiania o tym, co lubię. Zazwyczaj już w pierwszym tygodniu/dwóch znajduję „chłopaka”. I tak mijają mi błogie 3 miesiące w cudownych związkach. Po opuszczeniu kraju po prostu urywam kontakt. Zaznaczę, że zawsze już na początku znajomości informuję, że tak to u mnie działa.

Co w tym anonimowego? Nigdy nie byłam w stałym związku, z którym wiązałabym jakąkolwiek przyszłość. Gdy coś się zaczyna w Polsce, już na początku czuję, że się nudzę. Dodatkowo jestem uważana za bardzo silną, niezależną kobietę i czuję, że partnerowi „tutaj”, niezależnie od tego, jak bylibyśmy blisko, wstydziłabym się powiedzieć, co mnie pociąga. Bałabym się, że dotrze to do kogoś, kto nie powinien wiedzieć.

PS Tak, badam się regularnie, więc nie musicie martwić się o moje zdrowie :)

#yB9nQ

W gimnazjum miałam otyłego wychowawcę, którego cała klasa nazywała Boczkiem. Moja mama miała się kiedyś zgłosić na spotkanie z nim i w pokoju nauczycielskim uparcie prosiła o zawołanie pana Boczka. Dowiedziała się, że nikogo takiego nie ma. Jakiś czas później nauczyciel zadzwonił do niej z pretensjami, że nie stawiła się na spotkaniu. Po dłuższej dyskusji wyjaśniono kwestię nazwiska.
Od tej pory na wywiadówki chodził tylko ojciec :)

#Awxdm

Wsiadłam sobie do samolotu, zajęłam miejsce przy oknie, czekałam na odlot. Przypomniało mi się, aby włączyć tryb samolotowy w telefonie. Ale pojawił się problem — nie wiem, gdzie jest telefon! Najpierw rzecz jasna sprawdziłam w torebce. Następnie
sprawdziłam siedzenie, kieszenie w spodniach, wszędzie jednak pusto. Ogarnęła mnie panika. Poprosiłam kobietę siedzącą obok, aby użyczyła mi swojego telefonu i poświeciła na podłogę. Śpieszyłam się, bo pomyślałam, że jak samolot się zacznie wzbijać tak „pod kątem”, to ten telefon przeleci podłogą na szary koniec samolotu i już go nigdy nie zobaczę. Pani poświeciła mi telefonem, pan z trzeciego siedzenia też się zaangażował w poszukiwania.
W miejscu, gdzie stykała się podłoga i ściana, była taka szczelina — pomyślałam sobie, że to tam musiałam upuścić ten zasrany telefon. Zaczęłam mieć wizje, że on gdzieś cicho wpadnie między jakieś kable, nastąpi awaria podczas przelotu nad oceanem i taki będzie finał.
Już miałam zrozpaczona prosić o pomoc stewardessy, kiedy przypomniało mi się, że moja koszula ma taką małą kieszonkę, dosłownie na cycku i że akurat idealnie mieści się w niej mój telefon. OK, jeden problem rozwiązany... ale jak tu teraz nie wyjść na idiotkę? Wykonałam jakiś dziwny (i równie bolesny) manewr, jakbym się schylała i sięgała daleko za siebie, aby zakryć ruch ręki, którą wyjmowałam telefon z kieszonki, kładłam go na podłodze i przysunęłam bliżej pani i pana obok. Gdy go podniosłam, powiedziałam tylko z ulgą: „Ojej, znalazłam!”.

Bez morału, po prostu był to jeden z momentów mojego życia, gdy poczułam, jak silna może być głupota.

#eiTMT

Nikomu się nie mogę przyznać, bo wstyd.
Mam 25 lat i nie ogarniam polityki. Tak totalnie i definitywnie. Nie wiem, które to prawica, a które partie to lewica. Prawica to chyba narodowcy, bo prawilni. Nie wiem, jakimi zasadami rządzi się prawo, jakimi lewo. Nie to, żeby mnie to nie interesowało, oglądam wiadomości, wiem co to 800+, tylko nie ogarniam polityki. Czytałam Wiki, podręczniki od WOS-u (w szkole miałam jedyną jedynkę na semestr w życiu właśnie z tego przedmiotu, a reszta 4 i 5).
Kiedy ktoś ze mną rozmawia na temat polityki, to się zawsze z tematu wymiguję albo zgadzam z przedmówcą, jak się nie umiem wymigać. Nie głosuję, bo wychodzę z założenia, że każdemu politykowi zależy tylko na kasie. Nie głosuję i nie mam prawa narzekać. Mam nadzieję, że do przyszłych wyborów się nauczę polityki i będę mogła ponarzekać.
Dodaj anonimowe wyznanie