#E4BXy
Jest 8:02, wpadamy do pociągu i ruszamy z dwuminutowym opóźnieniem. Jestem uratowana!
Piszę to dlatego, że mam ostatnio straszne doświadczenia z ludźmi, za sobą okropny tydzień i ten mały gest, ta pomoc wlała miód w moje serce...
Może to kiedyś Pani przeczyta, dziękuję bardzo, sprawiła Pani, że znowu chce mi się uśmiechać :)
#ixCe5
Dzisiaj wracając ze szkoły, podałam kanarowi zamiast biletu własny telefon...
Jak na złość był to ten sam mężczyzna, co ostatnio.
#IHyZW
Teraz mam 19 lat i za każdym razem, kiedy w sklepie chcę kupić sobie biustonosz, to strasznie mi głupio, bo mam wrażenie, że wszyscy wokół mnie myślą sobie, na co ja go właściwie chcę założyć...
#tfDIr
Jak miałem 14 lat, wróciłem pijany do domu, on spał. Mama mnie widziała, jak wróciłem pijany, i mu powiedziała. Na następny dzień mama pojechała do pracy, ojciec był w domu. Rano wparował mi do pokoju, budząc mnie. Po chwili wrócił, położył się na mnie i zaczął mi dawać liść po liściu. Od tego czasu boję się go cały czas. Cały czas haruje, wykańcza siebie i nas, jak wraca do domu, to wszystko musi być na tip-top, bo znowu się zacznie na mnie drzeć i się go będę bał.
Mam młodszego brata, ma 3 lata, nie chcę, żeby on się bał ojca tak jak ja. Starszy się ojcu stawia, ma 21. Patrząc, jak on się stawia, ja czuję się jak jakiś frajer. Myślę, że jestem pi*da i nic nie potrafię ojcu wypomnieć, bo znowu od niego dostanę.
#GyCvk
W końcu nadszedł dzień, gdzie stwierdziłam, że mam tego dosyć i nie wytrzymam tego dłużej. Powiedziałam, że chcę to zakończyć, wtedy zaczęło się szarpanie mnie, podduszanie, łapanie za szczękę, nie dawał mi spokoju przez kilka miesięcy. Sprawa skończyła się polubownie, nie mam z nim kontaktu, moi przyjaciele, którzy wyzywali go na każdym kroku, dalej się z nim przyjaźnią, a ja urwałam kontakt też z nimi.
Poznałam mężczyznę swojego życia, z którym planujemy dziecko, żyjemy w dwójkę w spokoju, widując się ze znajomymi co jakiś czas. Wiem, że mnie nie skrzywdzi, troszczy się o mnie jak nikt nigdy, kocha i wspiera. Jestem dumna z tego, że wyszłam z toksycznego związku i mam nadzieję, że uda się to każdemu, kto w nim tkwi.
#QIynn
Tego lata wraz z rodzicami pojechaliśmy samochodem na wakacje do Hiszpanii. Podczas pobytu w pewnym malowniczym miasteczku udałam się za potrzebą do publicznej toalety. Skorzystanie z niej wymagało uiszczenia opłaty klozetowej u bardzo miłej starszej pani, która zawodowo trudniła się tą profesją. Jako że od dziecka miałam żyłkę do biznesu, mój bystry umysł podsunął mi pewien pomysł na założenie własnej działalności gospodarczej. Byłam bowiem pulchnym dzieckiem i miałam sporo słodyczowych wydatków.
Po powrocie do domu zabrałam się od razu za rozkręcanie mojego własnego biznesu. Ustawiłam stołek pod drzwiami do toalety, zabarykadowałam drzwi do łazienki i zaczęłam pobierać opłaty od domowników. Ustaliłam cennik – 20 groszy za siku do 2 minut. Przekroczenie tego czasu oznaczało grubszą sprawę, a to oznaczało opłatę w wysokości złotówki.
Tak właśnie zostałam babcią klozetową w wieku siedmiu lat. Mój biznes trwał 30 minut i zarobiłam 1,20 zł, a potem rodzinka się wkurzyła i zniszczyli mój biznes.
Dziś, zawiedziona wcześniejszym splajtowaniem biznesu, nie pracuję już w danej branży. Szkoda.
#rhs9S
Reasumując, jestem przerażony tym, co widzę ze strony rowerzystów, praktycznie tych jeżdżących poprawnie nie ma, każdy ma swoje własne przepisy i czuje się bezkarny. A z czego to wynika? Wydaje mi się, że rowerzyści ponoszą za małe konsekwencje swoich działań, rzadko dostają mandat za czerwone światło, bo jak ich złapie patrol pieszy? Nie muszą płacić OC na rower i generalnie uważają, że jak prawo dopuszcza ich na drodze, to mogą robić wszystko i to wszyscy mają na nich uważać. Jak już tak uważacie, to chociaż załóżcie kask i odblaski!
#UtFOQ
Co muszą robić rodzice po pracy? Tylko spakować się na drugi dzień, bo ubrania muszę prać i prasować ja. Co do szkoły muszę ja? Zadania domowe, uczyć się do testów, do kartkówek z matmy, które są codziennie, przygotować się do zajęć dodatkowych, czasem przygotować jakiś projekt, nad którym praca zajmuje kilka dni.
Wszystko w domu robię ja, jedynie mama, gdy nie ma dniówki, robi obiad, w inne dni to również jest na mojej głowie. Codziennie dostaję listę zadań na kolejny dzień. Zakupy, mycie okien, łazienki, sprzątanie, pranie i inne pierdoły, wszystko robi się u nas dużo częściej niż w innych domach. Ojcu muszę nawet robić drugie śniadanie do pracy, bo przecież i tak wstaję wcześniej niż on. Owszem, wstaję o 5.30, bo wyprowadzanie psa również jest na mojej głowie i inaczej bym się nie wyrobiła do szkoły.
Pomagam w domu, odkąd pamiętam, zaczęło się od wspólnego mycia naczyń, obowiązków przybywało wraz z wiekiem i to było w porządku, ale od pewnego czasu wszystko jest na mojej głowie, bo jestem wystarczająco dorosła. To mnie przerasta. Jeśli nie wyrobię się z robotą do wieczora, to za karę nie mogę wychodzić z domu, zabierają mi telefon, kieszonkowe i nie dają pieniędzy na szkolne wyjścia. Bo skoro się nie wyrobiłam, to marnuję czas na jakieś głupoty. Dopiero gdy skończę z domem, mogę zająć się szkołą. Gdy było jakieś większe zadanie domowe albo test, nieraz było tak, że spałam 3-4 godziny lub wcale. Do tego rodzice kręcą nosem nawet na trójki, jak dostanę 1, to mam karę. Jak kiedyś miałam 3 na świadectwie, dostałam zakaz wychodzenia na całe wakacje (chyba że zakupy i inne obowiązki). No ale kiedy ja mam się uczyć?
Z przyjaciółmi zdążę spotkać się tylko w weekend, o ile nie mam żadnej dużej pracy domowej, zdarza się to mniej więcej raz w miesiącu. Gdy proszę rodziców o pomoc, słyszę, że muszą odpocząć po pracy, a ja przecież w szkole nie mogłam się zmęczyć. Czasem wybucha awantura, bo jestem leniem.
Mój dzień wygląda tak: pobudka, szkoła, powrót o 16, obowiązki, nauka, sen. Jeśli mam szczęście i nie wypadnie mi żadne mycie okien czy coś, to nawet zdążę sobie z godzinkę odpocząć i potem porządnie się wyspać. Jeśli nie, to nie dosypiam.
Moje liceum ma duże wymagania. Za rok będę w klasie maturalnej, rodzice oczywiście wymagają ode mnie pójścia na studia, ale ja z takim trybem życia nie dam rady się uczyć.
#mNz8U
Mieszkam z dziadkami, oni bardzo dobrze wiedzą, co wyprawia ich córka (moja mama), ale niestety też nic nie mogą zrobić.