#jXkia
Jako naukowiec jednak mam świadomość, że wszystko to co się ze mną dzieje, to nic innego jak działanie narkotyku. A ściślej rzecz ujmując – całej serii narkotyków. Ot, chociażby taka dopamina – główny narkotyk miłości. Wywołuje uczucie euforii, motywacji, nagrody i przyjemności. Działa podobnie do kokainy czy amfetaminy – zwiększa poziom energii i obsesyjne skupienie na obiekcie westchnień. Trudno mi skoncentrować się na czymkolwiek innym poza tą stażystką. Następny narkotyk, to noradrenalina (norepinefryna) – hormon ekscytacji zwiększający tętno, ciśnienie krwi i powodujący motyle w brzuchu. Efekt: przypływ energii, nerwowość, pobudzenie – typowe dla początkowej fazy zakochania w której właśnie jestem. Idźmy dalej – Serotonina. Jej poziom spada u zakochanego i dlatego wywołuje ona we stany obsesyjno-kompulsyjne sprawiające, że wszystkie moje myśli krążą wokół rudowłosej piękności.
Dobra wiadomość – na każdy narkotyk organizm się uodparnia, o ile nie dostaje coraz silniejszych dawek. Zła – wygaśnięcie działania narkotyku może potrwać nawet dwa lata. O kurwa, nie wiem jak to przetrwam. Jakoś muszę. Kocham moją żonę ponad „naćpanie”. Decyzję podejmuję ja, a nie związki chemiczne. A decyzją jest miłość do żony. Koniec kropka
Mam ambiwalentne odczucia do tego wyznania. Z jednej strony widać, że jest wyprodukowane przez AI, z drugiej czy AI podszywa się pod ludzi już tak dobrze, że nawet źle używa wyrażenia "nomen omen"?
#bV4Nk
Zaczęłam mieć problemy zdrowotne, w wyniku których przyjmowałam leki, od których niestety przytyłam kilkadziesiąt kilogramów przez kilka lat. Kiedyś byłam bardzo wygimnastykowana, miałam filigranową figurę, każdy się tym zachwycał. Teraz jestem uwięziona w ciele, którego nie poznaję. Mam bardzo dziewczęcą i delikatną osobowość, plus głos, który zupełnie nie pasuje do wyglądu. Staram się schudnąć, bo leków już nie biorę, jednak obawiam się, że nigdy już nie wrócę do bycia tamtą piękną dziewczyną.
Dla mnie to bardzo anonimowe i jednocześnie bolesne, ponieważ nikt nie zna tego bólu, gdy patrzysz w lustro i nie widzisz siebie, tylko jakąś maszkarę.
Po pierwsze: to osobowość jest najważniejsza, nie opakowanie, w którym się znajduje. Gdy ludzie szukają skarbu, czy obchodzi ich w jakiej jest skrzyni, czy ją niszczą, żeby dostać się do złota? Skoro w środku jest złoto to znaczy, że jest Pani piękna, nieważne w jakieś skrzyni to złoto się znajduje.
Po drugie: jak wspomniała pani Frog, na pewno się Pani uda. Może nie dziś ani jutro. Może za kilka tygodni, miesięcy. Ale na pewno się uda. Tylko jeśli będzie Pani próbować za szybko to zostanie Pani dużo nadprogramowej skóry. I wtedy będzie Pani wyglądać jak ja, czyli ręce jak Furisode... A na pewno już teraz jest Pani dużo piękniejsza niż Pani się wydaje. Ale na pewno wkrótce będzie Pani tak piękna, że nawet Pani to zauważy.
Dziękuję, że Pani żyje. Mam nadzieję, że będzie Pani zawsze zdrowa i szczęśliwa.
#4tGMp
Powód - jedna kobieta.
Ale może zacznę od początku.
10 lat temu poznałem Agnieszkę i jakoś coś zaiskrzyło. Mieliśmy ja 25, ona 23 lata. Pasowała mi i charakterem i bardzo atrakcyjnym wyglądem. W łóżku też było super, praktycznie uprawialiśmy każdy rodzaj seksu.
W międzyczasie dość mocno awansowałem w pracy, co bardzo podniosło moją pensję na poziom około 10k na rękę miesięcznie, lecz było okupione tygodniowymi delegacjami.
Uzgodniliśmy jednak iż los bywa przewrotny i warto tak zarobić by polepszyć standard życia.
I tak oszczędzałem i kupowałem sporo rzeczy do domu. Aga nie narzekała, wyrwała się od mamusi i praktycznie miała mieszkanie i wyżywienie za darmo. A to co zarobiła miała na własne wydatki (pracowała podrzędnym biurze za 1300 na rękę).
W każdym razie pewnego poniedziałkowego poranka szykowałem się do prawie 9-dniowego wyjazdu. I tak jak zawsze pokochaliśmy się, zjedliśmy śniadanie i pojechałem. Los jednak chciał i zapomniałem dekodera (pendrive z dostępem) do systemu firmy. Został w stacjonarnym komputerze, to musiałem zawrócić i po około 1,5h byłem w domu.
I nakryłem ją uprawiającą seks z innym. Dodatkowo widziałem, że chłopak przyniósł torbę, także chyba planował kilkudniowy pobyt.
Wywaliłem oboje. Związek zakończony.
Owszem prosiła o wybaczenie, ale próby wypłaty pieniędzy z mojego konta (wycofałem upoważnienie od razu) i przeczesanie komputera potwierdziły iż ja wypruwałem sobie flaki, a ona od 8 miesięcy dawała d... na lewo i prawo i żyła na mój koszt.
Nie załamałem się, ale postanowiłem, że też poużywam. I na wyjazdach korzystałem z płatnej miłości. Chciałem jak w filmie 100 dziewczyn i ja przespać się ze 100 kobietami.
I tak wybierałem przekrój od 18-45 lat. Biust od płaskiej jak deska do arbuzów. brunetki i blondynki, oraz trójkąty. Stać mnie było.
Obecnie jestem w stałym związku i wierny jak kiedyś.
To taka moja tajemnica.
To sobie grubo odreagowałeś. Nie popieram, ale rozumiem. Mam nadzieję że zrobiłeś sobie wszelkie możliwe testy i nie złapałeś całej kolekcji chorób.
#T8bHK
#nkisw
Przemyciłam płytę z filmem kiedy mama zabrała mnie do znajomych, ich córka była moją koleżanką, rok młodsza ode mnie. Zamknęłyśmy się same w pokoju, włączyłam płytę - patrz, tu jest pokazane jak ludzie uprawiają seks! Prawie zmusiłam ją do oglądania, no bo przecież to oczywiste, że skoro dla mnie to ciekawe, to dla niej też.
Niedawno mi to przypomniała. I przyznała się, że zamknęła wtedy oczy, bo się wstydziła i wiedziała że nie może patrzeć. Jednak tylko ja byłam niegrzeczna.
#WvILq
A dziś, całkiem przypadkiem w rozmowie na messengerze, sam się wydał, że w czasie gdy dał mi ów klucz, jednocześnie zmienił zamek w drzwiach!
Mnie, zupełnie nieświadomej i tak dumnej, że jeszcze jest dla nas nadzieja, wręczył (niczym niemal skarb!) ten stary klucz, od starego zamka, który już nigdzie nie pasuje...
A gdy to się wydało, obraził się i bezpodstawnie oskarżył, że pewnie jeszcze go sprawdzam! Nie, że sam się sprzedał.
Kurtyna.
Sytuacja trudna i bolesna.
Podjęłam radykalną i bolesną, acz słuszną decyzję w takiej chwili. Tylko wstyd mi przed samą sobą, że wierzyłam ostatkami nadziei w ten twór zwany „związkiem”. A jeszcze bardziej wstyd wspomnieć komukolwiek, jak mój luby mnie podsumował starym kluczem i że to było powodem rozstania...
Nie kumam. Co chciał osiągnąć tym starym kluczem? Na pewno się dobrze zrozumieliscie, że to stary klucz? Bo to brzmi kompletnie bez sensu
#1RWCN
Ja nie mogę, dlaczego to się nie mogło stać w czasie, kiedy prawie nie widziałam się z ludźmi?
Będziesz miała ksywę "cyklop".
Pewnie stres swoje zrobił
#VVhHe
Nie wiem, dlaczego tak źle Cię traktowałem. Głupi byłem, i tyle. Cóż mogę więcej dodać? Na głupotę nie ma usprawiedliwienia.
Dziś mam pięćdziesiąt dwa lata i po dziś dzień pamiętam tamto jej nieme spojrzenie. Już więcej do mnie nie podeszła. A ja głupi jeszcze wyśmiewałem się z jej smutku. Do dziś mam wyrzuty sumienia.
Przepraszam. Przepraszam Cię, dziewczynko. Kimkolwiek jesteś — przepraszam Cię. Obdarzyłaś mnie pierwszym porywem serduszka, a ja... no cóż... złamałem je. Wybacz, proszę.
#aG01V
Powiedz mu, że się go brzydzisz. Ja bym się z nim rozstała
Moim zdaniem, już drugiego razu nie powinno być (w wyniku Twojej decyzji).
A Ty doznałaś tego wielokrotnie i ciągle z nim jesteś.
Dlaczego?
Kiedyś trafi ci się obsrany kibel, który sam będziesz musiał posprzątać.
Życzę Ci, żeby zekranizowali Twoją ulubioną książkę w sposób zupełnie nie pasujący do Twojego wyobrażenia