#ltpBl

Bylem w sobotę na cmentarzu, wracajac przejechałem przez wioskę w ktorej sie wychowałem. Wyprowadzilem sie z niej ponad 20 lat temu, majac 18 lat i moją uwagę przykuło jak wiele sie tam pozmieniało. Rzuciło mi sie w oczy ogromne rozwarstwienie majątkowe widoczne po domach. Niektore popadly w ruine, a widać, że ludzie wciaż w nich mieszkają, niektóre zamieniły sie w pałace, było tez sporo nowych wybudowanych. Najgorszą jest myśl, ze gdybym nie wyjechał skonczyłbym w tej ruinie, pewnie z jakąś byle jaką pracą w pobliskim miasteczku i dalej bylbym dla innych popychadlem i pewnie 40sto letnim kawalerem rodem z chlopaków do wzięcia. Wyprowadzka z tego miejsca i od tych ludzi to najlepsze co mnie w życiu spotkało.

#UJhxa

Historia jak z filmu , w maju tego roku postanowiłam wstąpić do pracy w wojsku , przeszłam rozmowę rekrutacyjną która jak mi się wydawało nie przebiegła zbyt pomyślnie , wojsko nie poinformowało mnie o pozytywnej dla mnie decyzji , mijały miesiące a ja zdążyłam zapomnieć o przebytej rozmowie. W sierpniu tego roku będąc w dodatkowej pracy takiej by chociaż było na rachunki , otrzymałam telefon z numeru zaczynającego się jak typowy numer z Afryki , nie wiem co mnie pokusiło bym go odebrała , odezwała się kobieta która powiedziała iż dzwoni z wojska w sprawie mojej kandydatury , zapytała czy nadal jestem zainteresowana ofertą pracy na stanowisku pomocy kucharza , odpowiedziałam że zastanowię się i za 10 minut oddzwonię , lecz byłam pewna od samego początku decyzji , iż chcę ponieważ jednak umowa o pracę brzmi lepiej niż umowa zlecenia, oddzwonilam i powiedziałam ,,tak jestem zainteresowana,, tydzień później po zrobieniu wszystkich badań przyszłam do docelowego miejsca mojej pracy , wszyscy byli bardzo serdecznie nastawieni. Lecz gdy weszłam na kuchnię zobaczyłam kolejną osobę kucharza , młody chłopak który widząc mnie powiedział ,, cześć jestem XYZ , we wszystkim ci chętnie pomogę ,, na początku myślałam że to tylko taki tekst bez znaczenia lecz okazało się że chłopak zdecydowanie chciał być pomocny ciągle chciał ze mną rozmawiać lecz ja traktowałam go od samego początku jako kolegę z pracy , mijały dni lecz chłopak nadal nie odstępował mnie na krok okazało się nawet że jesteśmy urodzeni w tej samej dacie , po kilku dniach postanowiłam dać mu szansę chociaż na jedną randkę. Chłopak wywarł na mnie ogromnie pozytywne wrażenie , rzekła bym że wpadł mi w oko , wtedy zobaczyłam w nim kandydata na chłopaka , widziałam również jego zainteresowanie moją osobą, kiedy razem jechaliśmy do pracy , dowiedziałam się że jest żołnierzem , który pracuje na kuchni jako kucharz żołnierz , wtedy kiedy zobaczyłam go w mundurze nogi stały się jak z waty , po kilku dniach zapytał mnie czy chciałabym wejść z nim w związek , oczywiście bez wahania się zgodziłam , wtedy nie wiedziałam czy będę żałować. Decyzja o rozpoczeciu relacji była najlepszą decyzją, teraz planujemy przyszłość w tym remont domu który dostałam, teraz z perspektywy czasu widzę że istnieją mężczyźni którzy mają szacunek do kobiet, mężczyzna który na samym początku mialbyc tylko kolega z pracy stał się moja największą i najszczerszą miłością. Dlatego każdej kobiecie po toksycznym związku życzę by trafiła na tak wspaniałego mężczyznę który sprawi że jej świat przewróci się do góry nogami i będzie szczęśliwa
NAUS Odpowiedz

Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.

Zobacz więcej komentarzy (3)

#ARwDH

Mieliśmy zaplanowaną wycieczkę do USA.
Przez prawie rok wraz ze swoim najlepszym przyjacielem piliśmy dużo częściej niż zazwyczaj. Piliśmy czystą ledwie letnią wódkę, możliwe bez popity.
Dosłownie trenowaliśmy picie.

Rodacy, nie zawiedliśmy. Nasze głowy, nasze wątroby i organizmy podołały wyzwaniu. Nikt nas nie przepił.

Nie powiem że było ciężko... Oni naprawdę potrafią odpaść po 4 azotach czegoś mocniejszego niż 30
Czy jest się czym chwalić? Nie jestem przekonany, dlatego anonimowo.

Po powrocie zdecydowaliśmy o roku abstynencji. 11 miesięcy przed nami.

#MrDiZ

Mam 12 -14 lat i jestem pansexualna moi rodzice nie popierają osób lgbtq+ więc boję się im powiedzieć
Macie jakieś rady ?
Co zrobić ?
Jak im powiedzieć ?
Czy wogóle to robić ?
Wiem że mój wiek nie jest za duży i nie jestem jeszcze dorosła ( mam tą świadomość ) i możecie powiedzieć że to za młody wiek jak na takie decyzje itp ale po prostu potrzebuje rady
Proszę o nie pisanie rzeczy w tym stylu podanym
Powyżej
Jeśli to przeczytaliście to dziękuje i życzę miłego dnia 💗

#ZeLYg

Jak byłam małym dzieckiem, mieszkałam na południu Polski, więc praktycznie każde wakacje spędzałam nad Bałtykiem, coby powdychać jodu. Podróżowałam PKP (drugą klasą, bez rezerwacji miejsc) razem z matką. Szybko zorientowałam się, że jak na dworcu jest bardzo długa kolejka do kasy biletowej, a ja marudziłam, że mnie bolą nogi od stania, to matka wtedy rezygnowała z tego czekania, wsiadała ze mną do pociągu i kupowała bilety u konduktora (warunkiem była odliczona kwota; po jej uiszczeniu konduktor wręczał matce papierowy bilet). A teraz z innej beczki: należę do osób, które były na siłę zmuszane do wiary, prowadzane do kościoła itd. W efekcie jestem ateistką, ale wyznanie jest nie o tym. Miałam może z 7-8 lat, na mszach zwykle zasypiałam od ględzenia proboszcza czy wikarych (co tak małe dziecko jest w stanie cokolwiek zrozumieć m.in. z cytatów z Biblii), a msza i kazanie było przeznaczone dla osób dorosłych (były też specjalne msze dla dzieci o określonej godzinie, ale to nie pasowało mojej matce, więc ciągała mnie na te dla dorosłych). W pewnym momencie moją uwagę zwracał konfesjonał i kolejka ludzi do niego. Nie był też dla mnie jasny sens zbierania pieniędzy na tacę. Naraz mnie olśniło- ależ oczywiście! Kolejka do konfesjonału to ludzie, co chcą nabyć bilety do kościoła, a ci, co nie chcą czekać, albo się spóźnili- dają za bilet na tacę odliczoną kwotę. Zawsze matka dawała pieniądze na tacę, ja wtedy rozglądałam się po ludziach, kto przyszedł i w co jest ubrany. Któregoś razu wcisnęła mi kasę w łapsko i syknęła, żebym ja to zrobiła. No OK, ministrant podtyka tacę, ja na nią rzucam pieniążek i cierpliwie czekam, aż reszta ludzi zapłaci i wszyscy dostaną swoje bilety. Czekam i czekam, wykręcam głowę do tyłu, a ministrant już idzie w stronę ołtarza i najwyraźniej ma wszystkich gdzieś, a matka akurat była zajęta szukaniem czegoś w swojej torebce. Więc zebrałam w sobie wszystkie siły i jak nie wrzasnęłam do ministranta ,, a gdzie bilety”. Miny ludzi i ministranta bezcenne, a ja byłam z siebie bardzo dumna. I na pewien czas miałam spokój z chodzeniem do kościoła- matka bała się, że powtórzę swoje ,,exposé” :)

#gNxT9

Jestem matką i żoną.
Zawsze marzyłam o dwójce dzieci, moja córka ma teraz troszkę ponad 2 lata. Miałam bardzo traumatyczny poród, porozrywało mnie w każdy możliwy sposób (34 szwy). Długo miałam depresję poporodową.. wydaje mi się że ona nigdy nie zniknie.
Ostatnio mieliśmy wpadkę.. pękł nam kondon. Po jakimś czasie ciągłe mdłości , jadłowstręt itp
Myśl że mogę być w ciąży tak mnie przeraziła że nie potrafilam spać, cały czas płakałam. Uświadomiłam siebie, że nie mam pojęcia czy kiedykolwiek przekonam się do następnej ciąży. To mnie po prostu przerasta.
Na szczęście mdłości i jadłowstręt okazały się wirusem .. potem wszyscy się nim zarazili.
Ale taki drobny zbieg okoliczności, a tyle dowiedziałam się o sobie.
Mój mąż nie potrafi tego zrozumieć .. jak można się bać czegoś co kobiety robią od zawsze?!
Znajdzie się choć jedna osoba która zrozumie?

#JGEmO

Czuję się samotna i niezrozumiana w związku.

Mój mąż jest wręcz zakochany w naszym dziecku. Wszyscy są tym zachwyceni, chwalą, że jest wspaniałym tatą. Wszystko piękne, ale nie dla mnie. Jestem osobą niezależną, ale ostatnio zdanie innych zaczęło wpływać na mnie, co wprowadza mnie to w większe poczucie winy dla tego jak ja się czuję.

Mąż wielokrotnie podważał moje metody wychowawcze oraz dawał jasno znać, że uważa mnie za słabą mamę. Nie czuję się traktowana jak osoba z uczuciami, a jak pionek.

Jest mi przykro, że mąż stawia dziecko ponad naszą relację. Wychodzę z założenia, że partnerzy są dla siebie najważniejsi. Brakuje mi jego uwagi i zrozumienia. Próbowałam mu to przekazać, ale stawia dobro dziecko ponad moje potrzeby.

Kocham męża i nasze dziecko, ale uważam, ze swoim zachowaniem nie tylko rani i mnie, ale robi krzywdę naszemu dziecku...

#0oqL7

Miałam kiedyś grupkę znajomy w niej byli Z i M dwóch chłopaków. Nie miałam z nimi od jakiegoś czasu kontaktu dodałam zdjęcie swoje zdjęcie na relację i Z dał serduszko po godzinie dostałam od jego dziewczyny wiadomość że niszczę ich małżeństwo że jestem kur** iwgl dodam że na tym zdjęciu byłam w bluzie i było wsiadać tylko moja twarz. Śmiałam się z tego bo co innego mogłam zrobić wysłałam ss do M napisał mi że ta dziewczyna jest zazdrosna niepewna siebie skoro do mnie pisze iwgl, za chwilę dostaje wiadomość od dziewczyny M podobnej do wiadomości dziewczyny Z. Dodam że tylko o tym pisaliśmy i o niczym innym a ja od 2 lat jestem w szczęśliwym związku odpisałam tylko że skoro widziała nasze wiadomości jak twierdziła to sama jest zakompleksiona bo robi dosłownie to samo co jej chłopak chwilę temu wyśmiał

#rBKXE

Jakiś czas zmagam się z problemami psychicznymi, głównie nakierowanymi na jedzenie.
Nie będę niczego opowiadać, ale chcę powiedzieć abyście zwracali uwagę na jakieś małe szczegóły, bo może akurat ktoś wam bliski zmaga się z takim problemami lub podobnymi.
Może będziecie mogli pomóc mu, bo zazwyczaj takie osoby (w tym ja) nie chcą o tym mówić, lub to lekceważą "a bo nie ważne inni mają gorzej".
Takie przypomnienie. :*

#MqlTN

Moja koleżanka jest na końcówce ciąży. Mówiła, że stosunki intymne z mężem nie sprawiają jej jakiejkolwiek przyjemności. Zgadza się tylko dlatego, ponieważ chłop się przyzwyczaił do częstych zbliżeń i by nie wytrzymał. Jakim trzeba być prostakiem, żeby sugerować żonie "że nie wytrzyma"?! (Jeśli ktoś podzieli zdanie owego męża, to najwidoczniej nie ma mózgu.) Tłumaczyłam koleżance, że nie może ulegać tylko dla jego przyjemności.. Skoro wiele lat są ze sobą, starania o dziecko były bardzo kosztowne finansowo i emocjonalnie, to chłop powinien ją zrozumieć a nie namawiać choć widzi i wie, że ją to nie cieszy.. Szkoda mi jej, ale trochę jest sobie winna ponieważ nie potrafi zaprotestować.
Dodaj anonimowe wyznanie