W podstawówce mieliśmy pewnego chłopaka w klasie, na potrzeby historii nazwijmy go Artur (nieprawdziwe imię). Nie należał on do punktualnych, więc kiedy ktoś wchodził do klasy po dzwonku, rozlegały się głosy „to na pewno Artur”.
Szósta klasa, historia, przedostatnia lekcja tego dnia. Artura w szkole nie było. Nagle, 20 minut przed końcem ów lekcji, otwierają się drzwi i... tak, to był on. Historyczka śmiała się razem z nami :D
Cześć .
Nie mam już siły walczyć udawać żyć nieraz próbowałem to już zakończyć bez skutku.
Byłem z dziewczyną 8lat w związku coś się zaczęło psuć z mojej perspektywy . Do mojej pracy zatrudniła się nowa dziewczyna i jakoś tak coś się zaczęło ona była mężatka z 3 dzieci dzieliło nas 12 lat różnicy . Zaczęliśmy się lepiej dogadywać nawet spotykać po kryjomu jej mąż pracował za granicą . Skoro ona jest ze mną a jej męża nie ma w domu bo zjeżdżał rzadko to ja muszę zerwać z dziewczyną żebym był tylko jej. I tak też zrobiłem było ciężko zrobić to komuś kogo się kochało. Wszystko wyszło na jaw gdy jej córka zobaczyła jej FB i wiadomości do mnie zaczęła się istna wojna jej mąż wrócił natychmiast zaczęły się telefony SMS groźby że to wszystko moja wina żebym jej dał spokój żebym nie rozbijał rodziny a nawet zaproponował mi gotówkę za to żebym się nią zabawił i zostawił byle by do niego wróciła. Odeszła z domu pierwsze nasze parę dni wspólne po hotelach później szukanie mieszkania na wynajem udało się było puste zabrałem z domu co tylko mogłem łóżko tv komoda o worek z ciuchami . Ona wyszła tylko z rzeczami osobistymi zamieszkaliśmy razem walka o rozwód dzieci jedna z córek odrazu zamieszkała z nami i później wywalczony syn ostatnia córka została przy ojcu . Bo 4 miesiącach poznania zaplanowaliśmy wspólne dziecko z racji tego że że już miała 37 lat a ja 25 to nie było na co czekać nalegała że to już ostatni dzwonek później może byc ciężko a chciała żebyśmy mieli też wspólne dziecko . Czułem się wspaniale zakochany oddany ja dla niej ona dla.mnie szalałem . Ona nie pracowała ja tylko utrzymywałem nasza całą rodzinę tak było przez 3 lata zasłużyłem się w bankach i chwilowkach żeby mieli wszystko co wcześniej wakacje ciuchy zabawki i co tylko . Długi rosły jeden spłacał drugi. Aż w końcu coś się psuje od dłuższego czasu poszła do pracy teraz zarabia więcej ode mnie długi spalcsmy razem tzn moja całą wypłata idzie na długo koło 6tys. A jej na mieszkanie opłaty życie. Ale nieraz słyszałem i coraz częściej słyszę że mam się wynosić z jej życia że była głupia że tamto zostawiła że ja się nie umywam do jej męża . Że jestem zwykłym frajerem że jestem nikim. Że tam miała wszytko teraz nie ma nic całą rodziną się od niej odwróciła że zmarnowałem jej życie . I tak już około 3 lat jest coś takiego raz jest lepiej nie powiem normalnie a nieraz wychodziłem z domu szwendając się po miescie i nie wracając. Na początku to jeszcze pisała dzwoniła żebym wrócił teraz już nawet sms nie napiszę a najchętniej to żebym spierdalal. Straciłem wszystkich znajomych tak jak i ona znajomi rodziną się odwrócili . Mi została tylko Matka nikogo innego nie mam . Nwm boję się odejść. Może boje się zostać sam nie mam gdzie pójść ani do kogo .
Byłam ostatnio na zakupach i przypomniały mi się rozmowy z moim ex na temat bielizny. Gdy kupiłam, lub zamierzałam kupić padało pytanie: Seksowne? Koronkowe? Często gdy się widzieliśmy również pytał jakie mam na sobie. Zaczęło mnie to denerwować więc powiedziałam, że mam różne rodzaje majtek np bawełniane, bokserki a nie tylko stringi czy koronki. Usłyszałam wtedy, że jeśli się widzimy to mam zakładać "te lepsze". Oburzył się okropnie, gdy któregoś wieczoru rozbierał się i usłyszał: Znowu UOMO? Weź człowieku, im częściej to widzę tym bardziej mnie odpychasz.
Dwa miesiące temu wróciłam do domu rodzinnego. Ze mną i rodzicami mieszka babcia, która komentuje wszystko co robie a już zwłaszcza w kuchni tym bardziej, że jej pokój jest naprzeciwko niej. Zawsze kiedy chce coś ugotować staram się wybierać momenty w których ona nie kręci się w okolicach kuchni bo za każdym razem słyszę jakieś komentarze na temat tego co robię. Uwielbiam gotować i próbować nowych przepisów, działa to na mnie uspokajająco, więc najczęściej ja robię obiady czy okazyjnie kolację ale zawsze słyszę coś na ten temat. A to dobre będzie? A to zrobiłabym inaczej, dałabym tego więcej, a ci się chce w ogóle tak wymyślać? Ostatnio doszło między nami do awantury bo do mojej zupy po kryjomu dodała za dużo kostki rosolowej, że bulion aż mógłby świecić w ciemności. Powiedziałam, że to sama chemia i nie powinno się tyle aż tego dawać, babcia rzuciła pokrywką od garnka i zaczęła kląć na mnie i mówić że gówno wiem. Ogólnie nie chce źle pisać o babci, ale nie umie ona gotować. Zawsze jej obiady są niedoprawione, tłuste, niedopieczone czy spalone (nigdy pomiędzy) lub rozgotowane, zalozmy bigos to 90% golonki i 10% kaputy. Najlepiej żeby wszystko było smażone na głębokim tłuszczu żeby aż pływało na talerzu inaczej nic jej nie smakuje. Zrobię coś do jedzenia to kręci nosem a już zwłaszcza jak jakaś potrawa ma dużo warzyw, pamiętam jak kiedyś odwiedziła ją jej siostra a ja akurat zrobiłam zapiekankę z warzywami, która wszystkim smakowala to usłyszałam z kuchni "współczuję, że ciebie tutaj tak karmią, raz na rok można coś takiego zjeść, ale nie więcej". Zawsze kiedy odwiedza ją jej siostra i zabierają się za gotowanie to jest to najczęściej smażony gruby boczek czy jakieś inne mięcho z którego kapią litry tłuszczu przez co kuchnia śmierdzi później godzinami. Jej siostra to w ogóle historia na odrębny wpis bo nastawia babcie przeciwko całej rodzinie w tym moich rodziców.
To nie jest jedna z historii, które zdarzają się tylko nielicznym pechowcą. To może dotyczyć każdego z nas. Pokochałam nieodpowiednią osobę, bo dla niego liczyło się tylko moje ciało, a ja tak panicznie chciałam aby mu się podobało. Podobały mu się moje widoczne kości, jak każdemu, podobało mu się że „dbam o formę.” Mieszał w mojej głowie, ranił mnie ale ja nie potrafiłam go zostawić. Dotykał mnie, chciał żebym wzdrygała się na jego dotyk. By później powiedzieć „Nie.” Zostałam wykorzystana, nie tylko cielesnie, zostałam wykorzystana pod każdym możliwym względem. Pozwalałam na to przez pół roku licząc na coś więcej, ale ludzie tacy jak on nigdy tego nie dadzą. A teraz zamiast czuć ulgę zastanawiam się co jest ze mną nie tak, że nikt nie pomoże po prostu mnie polubić. Po prostu pokochać.
Mówił wiele za każdym razem mnie jedynie raniąc, a czasami nadal słyszę jego słowa. Mówił że we mnie wierzy ale nie mogło tak być, nigdy tak nie było. Chciał mnie jedynie dopasować, słowami i wstydem, żebym była taka jak zechce.
Nigdy nie pozwólcie sobie robić głupot dla osoby którą kochacie
Moja matka jest trochę toksyczna i lubi wymuszać na osobach z rodziny i otoczenia zachowywanie się i funkcjonowanie w taki sposób, jakiego akurat ona oczekuje. Jest skrajnie uparta, wykłóca się o najdrobniejsze pierdoły i zawsze "szuka problemu".
Pominąwszy regularne kłótnie o drobnostki i zwykłe złośliwości jest w stanie posunąć się do gróźb, szantażu i czystej podłości wobec losowych osób, rodziny itp.
Zawsze, ale to zawsze musi być po jej myśli, wiele rzeczy trzeba ukrywać by jeść to co się lubi, spędzać czas po swojemu, kupować co się chce i mieć jakieś swoje poglądy na dowolny temat.
Ma jeden bardzo upierdliwy i szczególnie wyróżniający ją nawyk: lubi zabierać rzeczy leżące w domu, psuć je, uszkadzać, często chować pod pozorem sprzątania, umieszczać przedmioty w dziwnych miejscach i udawać, że się nie wie gdzie są. Zwykle nie są to jakieś szkodliwe kradzieże, po prostu przekładanie przedmiotów nawet czysto symbolicznie, aby "wymusić" stosowanie się do jej zasad. To jej sposób na wpływanie na innych. W dzieciństwie chowała bez śladu zabawki otrzymane od krewnych, które jej nie pasowały i tłumaczyła, że zabawki "zniknęły ot tak". Potrafiła chować przedmioty kupione, wyrzucać opakowania i nawet niszczyć niektóre rzeczy.
Za szczyt bezczelności długo uważałam odpinanie peryferiów np. myszki od PC i chowanie jej do szuflady w regale, ponieważ "za dużo gram" podczas mojej nieobecności, ale ostatnio matka przebiła nawet to. Zaczęła mi przekładać okulary w najbardziej chamski możliwy sposób: kiedy zasypiam ona zakrada się i przekłada je z blatu szafki nocnej do szuflady w szafce albo bardziej "wyrafinowanych miejscach". Od niedawna chowa tak także leki i inne krytyczne rzeczy pod pretekstem porządków. Bo przecież to jasne, że jak odłożyłam okulary korekcyjne na blat szafki nocnej około północy, to one w wirze sprzątania przed porankiem teleportowały się na półkę w innej części pokoju.
Dochodzi już do tego, że ważniejsze rzeczy trzeba "zakopywać", by móc je kiedykolwiek zobaczyć, a rutyna dnia codziennego zaczyna się od lokalizowania przedmiotów użytku codziennego po omacku i w nerwach.
dowiedzialem sie ze od pewnego czasu kobieta ktora kocham i myslalem ze ona mnie kocha zaczela mnie wrabiac w najgorsze swinstwo i bardzo sie o to postarala korzystala z mojego telefonu i od prawie dwoch lat wchodzila specjalnie na takie strony ze chuj , ze niby jako ja , potem specjalnie mnie faszerowala i prowokowala do sexu , mowila kiedys ze ma taka fantazje zeby to robic z nia jak zekomo spi , a ja glupi sie na to nabralem i pomyslalem ze skoro ma taka fantazje to moge sprobowac ja w ten sposob zadowolic , a okazalo sie ze ona od dawna to planowala zeby zrobic ze mnie jakiegos niewyzytego zboka , ktory ja rucha wbrew jej woli jak ona spi , co mam teraz zrobic
Mam problem z wypróżnianiem i robię to co ok. 4/5 dni. Zawsze wiąże się to z dyskomfortem a czasami nawet z bólem. Tak było w tym przypadku. Nie załatwiałam się już pół tygodnia i akurat gdy wracałam z wyjazdu, złapała mnie potrzeba. Starałam się przemóc, ale zostały mi jeszcze 2 godz. drogi i strasznie bolał mnie brzuch. Poszłam więc do toalety w pociągu i ją zapchałam. Nie miałam pojęcia że taki potwór może ze mnie wyjść.
Moją dziewczynę bawią odgłosy wymiotów. Pewnego dnia, gdy wymiotowałam wieczorem w łazience, uslyszałam, że dusi sie w kuchni ze śmiechu. Gdy zapytałam, co ją tak rozbawiło, odpowiedziała że przypomniało jej sie jak jej tata wrzucił kluczyki do kibla, nie brzmiało to wiarygodnie ale uwierzyłam. Następnego dnia wyznała mi prawdę, i powiedziała że skłamała, ponieważ nie chciała żeby było mi przykro.
Pewnego dnia mama obudziła mnie rano wołając, że ktoś do mnie przyszedł. Zdziwiona zeszłam na dół bo zazwyczaj nikt mnie nie odwiedzał. Pamiętam że byłam też podekscytowana no bo właśnie NIKT mnie niegdy nie odwiedzał xD Kiedy podeszłam do drzwi to nikogo tam nie zastałam, spojrzałam na mamę a ona ze śmiechem mówi: prima aprilis.
Zabolało.