#SYDfA
Często słyszę od rodziny i otoczenia, że „wszyscy w moim wieku już kogoś mają” albo że „chyba nie potrafię być z kimś”. Takie komentarze ranią...
To, że nie mam związku, nie oznacza, że nie umiem kochać. Po prostu moje życie ułożyło się inaczej.
Jeśli to czytasz i jesteś w podobnej sytuacji, pamiętaj – nie ma w tym nic złego. Każdy ma swoją drogę i swoje tempo. Nie jesteś w tym sam(a).
Bycie w związku nie jest obowiązkiem. Powinno być czymś, co może dodać blasku życiu, a nie powinnością, która ten blask odbiera. Taką małą przyprawą do już dobrego dania. Niektórzy go używają tak, jakby chcieli zjeść coś już dawno zgniłego i myśleli, że jak dorzucą mocnych przypraw to nie będzie czuć pleśni. A inny mają coś już dobrego, ale widzieli, że inni swoje dania posolili, więc na siłę też dorzucają i tylko wszystko psują.
#c4Riw
Naturalnie utwierdzili mnie w takichże poglądach, w końcu na tym wychowanie polega. Dodatkowo przez całą podstawówkę byłam w edukacji domowej i zwyczajnie nie miałam styczności z innymi informacjami i opiniami.
Nagle, w wieku 14 lat zaczęłam odczuwać pociąg i mieć fantazje erotyczne, na dodatek do mojej płci... Miałam wrażenie, że wali mi się życie, byłam pewna, że jestem upośledzona, że nikt normalny nie ma takich myśli. Nie wiedziałam, jak mogę wyspowiadać się z tak ciężkich grzechów, myślałam, że w życiu czeka mnie już tylko ból, samotność i brudne wyobrażenia. Nienawidziłam siebie... Ciągle byłam przygnębiona, nie cieszyło mnie kompletnie nic, możliwe, że popadłam w anhedonię... Zapewne ta sprawa wcale nie była tak poważna, ale ja naprawdę to przeżywałam. Zwłaszcza że byłam w tym zupełnie sama. Na szczęście to piekło trwało tylko kilka miesięcy. Z czasem, nowymi, wspierającymi przyjaciółmi i zwykłym zaczerpnięciem wiedzy nauczyłam się nie tylko zaakceptować, ale nawet pokochać siebie i szanować swoje uczucia. Aktualnie mam 16 lat i jestem zwykłą, szczęśliwą nastolatką.
Rodzice są przeciwko edukacji zdrowotnej, moim zdaniem jest ona jednak dobrym pomysłem.
gwoli scislosci - nie kazdy prawicowiec to katolik i nie kazdy katolik to prawicowiec. Nie kazdy tez jest konserwatysta. Nie kazdy prawicowiec jest tez skrajny jak to staraja nam sie wmowic media glownego scieku. Zwykle sztuczki z przesuwaniem okna Overtona.
#noqxV
Jak nienawidzisz chlania to czemu nie masz znajomych abstynentów? Uwierz mi, że istnieją abstynenci, ja lubię chlać i jeden z moich znajomych jest abstynentem, u niego w domu się gra w karty na trzeźwo i też czasami przychodzę, jakby tego było mało to on ma całą ekipę abstynentów, a jemu nie przeszkadza pijackie towarzystwo jak czasami jest u mnie na działce gdy ja i pozostałe osoby pijemy
#hGQz0
Kto by nie chciał żeby to inni na niego pracowali. Ale nie każdy ma takie luksusy jak autorka, więc muszą sami zapiep......ać.
Czy wiesz, ile kosztuje kamper?
#SAbvC
#Nd5nw
Byłem wtedy w pierwszej klasie gimnazjum, zbliżało się Boże Narodzenie, wychowawczyni wymyśliła, abyśmy zrobili sobie paczki, za maksymalnie 25 złotych.
Odbyło się losowanie z kartkami, tak aby nikt nie wiedział, od kogo dostaje prezent.
Mnie wylosowała wychowawczyni – dostałem prezent o wartości około 300 zł, dużo kwota jak na tamte czasy.
Tylko że to wcale nie był przypadek, że wychowawczyni mnie wylosowała, w tajemnicy dowiedziała się, kto mnie wylosował i się zamieniła.
Dodam tylko, że wychowałem się w biednej rodzinie, gdzie był alkoholizm ojca, i jak to bywa w małych wsiach, nauczyciele dobrze znali moją sytuację.
Dopiero po latach doceniłem ten prezent, rozumiejąc cały kontekst.
Dobrzy ludzie są wśród nas.
#omdr4
Świadome śnienie (LD) to jest dosyć znane zjawisko i raczej psychiatrzy powinni o tym wiedzieć, dlaczego psychiatra miałby ci nie uwierzyć?
Od świadomych snów jak najbardziej można się uzależnić (tak jak np. od seksu, hazardu, gier komputerowych, Internetu - wszystkiego co pobudza mechanizm atrakcyjności w naszym mózgu) i wygląda na to, że u ciebie właśnie takie uzaleznienie wystąpiło, więc jak najbardziej leczenie u psychiatry jest wskazane.
#FVfsm
Postaraj się poznać gościa bliżej. Nie chodzi od razu o wyznawanie mu miłości i parcie na związek, tylko o zwykłą znajomość. To przynajmniej da Ci jakiś realny osąd na temat jego osoby, w przeciwieństwie do idealizowania go na odległość :)
#zGktM
Starałam się ułożyć sobie życie, przeszłam przez terapię, brałam leki na depresję. Minęło sporo czasu i poznałam chłopaka, który zapełnił pustkę, którą czułam. Jest fantastycznym mężczyzną — ale jednak nie dla mnie. Moje serce raz komuś oddane zostało tam. Wiem, że były układa sobie swoje życie z kimś innym, od kilku lat nigdy nie wpadliśmy na siebie. Ja się oddaliłam, zablokowałam wszędzie.
Problem polega na tym, że ja nie chcę być z nikim w związku, bo czuję, że nikt nie da mi tej miłości. A bez tej miłości czuję się jak więzień na tym świecie. To trwa dobre kilka lat.
A czemu to tu piszę? Bo nikt nie zdaje sobie sprawy z powagi tego, o czym mówię.
Nieraz myślę o tym, że w końcu kiedyś się poddam. Jestem potwornie nieszczęśliwa.
Trzyma mnie tu tylko moja rodzina, gdyby nie oni, raczej bym tu już nic nie napisała. Oddałabym cały skarb świata, żeby choć na chwilę potrzymał mnie za rękę...
Brzmi niezdrowo, jak jakaś obsesja.
Do tego jeszcze ten nieszczęsny nowy chłopak w roli zapchajdziury.
Twój były nie dał Ci domknięcia i nie możesz przejść dalej. Musisz sobie to domknięcie dopisać sama, może z pomocą terapeuty