#h9VU2

Napisał do mnie na sympatii facet, który pracuje za granicą. Całkiem dobrze się rozmawiało. Na początku myślałam, że pracuje tam, ale od czasu do czasu zjeżdża też do Polski, bo z jego wiadomości tak wynikało. Dopiero potem przyznał, że on w ogóle nie bywa w kraju i może przyjedzie, jak się między nami ułoży. Rozwaliło mnie to, bo przecież jestem dla niego obcą osobą. Pytam go, jak w takim razie zamierza się z kimś umówić, skoro mieszka prawie 1000 km stąd? To zaczął pisać, że on ma dziecko, zobowiązania, nie może tak wszystkiego rzucić jak ja, która jestem zupełnie wolna i nic nie planuję. Jeśli tego nie rozumiem, to trudno, ale nie wie, jak można kogoś skreślać przez to. Od razu oburzenie. Nasunęło mi się od razu pytanie: to po co zawracasz głowę? Tam ciężko o kogoś normalnego. Naprawdę.

#qqjl3

Dzisiaj idąc na śniadanie, zauważyłam, że do budynku wleciał mały ptaszek i zaplątał się w firankę. Złapałam go w rękę w celu wypuszczenia go. Pierwszy raz trzymałam ptaka w dłoni, więc byłam bardzo delikatna i trzymałam go lekko, ale niestety chyba byłam zbyt delikatna... Wyrwał mi się i uderzył w szybę na drugim końcu pomieszczenia. Podniosłam go z ziemi, żeby zobaczyć, czy żyje. Kilka razy poruszał dziobem i przestał oddychać. Próbowałam pouciskać mu serduszko, ale nic to nie dało. Mały ptaszek zmarł w moich rękach, a ja zachowuję się jak dziecko i nie mogę przestać płakać.

#W45zY

W poprzednim związku zostałem zdradzony i nie do końca przepracowałem tę zdradę.
Jeszcze wtedy wybaczyłem eks tę zdradę, ale tak naprawdę to nie zastanowiłem się nawet dobrze, czy w ogóle powinienem. Bardzo się cieszyłem, że ona jednak nadal chce być ze mną, że „nadal mnie kocha”. Uwierzyłem, że po prostu mieliśmy gorszy okres, a ona się pogubiła. Wewnętrznie nadal obwiniałem trochę siebie, że nie byłem wystarczająco męski i dominujący — na co dzień i w seksie. Prawda była taka, że w seksie bardziej kręciły mnie scenariusze, gdzie to ona była dominująca, co jej jednak nie kręciło.
Postanowiłem zagrać w otwarte karty, przeprowadzić super szczerą rozmowę na temat oczekiwań każdego z nas co do seksu, fantazji seksualnych itp.
Po moich naciskach ona przyznała się, że kręciłyby ją trójkąciki z innym mężczyzną.
Wstyd się przyznać, ale wtedy też mnie to podnieciło, tak jakby po zdradzie cała zazdrość uleciała i teraz seks z innymi mnie miał już nie boleć, a nawet mógłby podniecać, gdy miałbym być jego częścią lub po prostu sobie patrzeć.
Eks proponowała, że w grę mógłby wchodzić także trójkąt z inną kobietą – „dla mnie” – ale szczerze mnie to nie kręciło. Bardziej kręciło mnie przekazanie jej info „popatrz, nie kręcą mnie inne kobiety, kręcisz mnie tylko ty i chcę zrobić wszystko, byś była zaspokojona”. Wiem, miałem odrzucić ten mindset bycia nie-męskim, ale nie dałem rady się wtedy zmienić. Nie zdążyliśmy nigdy tego zrealizować, bo wkrótce zdradziła mnie ponownie.
Tym razem postanowiłem, że naprawdę się zmienię, że teraz będę męski, twardy, dominujący. I udawało mi się to bardzo długo. Wkrótce poznałem nową kobietę, z którą jestem do tej pory, minęło już ładnych kilka lat, ale od pewnego czasu zaczynam wracać myślami do tych wydarzeń. Nie do samej osoby eks, ale tej konkretnej propozycji seksualnej. Szczerze to nie udało mi się zdusić tych fantazji w zarodku, pozwoliłem im żyć we mnie, aż urosły do tego stopnia, że za każdym razem jak myślę o seksie, to myślę o czymś takim. Za każdym razem jak uprawiam seks z nową partnerką, to mam te myśli w głowie i za każdym razem jestem bliski, by się jej do tego przyznać, ale tego nie robię. Nawet nie tylko dlatego, że mogłaby uznać, że jestem ohydny i mnie zostawić. Najbardziej boję się tego, że ją też mogłoby to kręcić i wtedy nie oparłbym się chęci wprowadzenia tego w życie. Wiem, że fantazje to nie rzeczywistość i to, co podoba nam się w fantazjach, niekoniecznie spodoba nam się w realu i może zepsuć to nasz związek, który jest w miarę udany.
Dlatego nie przyznałem się do tej pory.

Myślałem, by pójść do seksuologa z tym problemem.
Niestety, mieszkamy razem i każdą wolną chwilę spędzamy razem. Nie wiem, jak wytłumaczyłbym jej moje wizyty bez przyznawania się do tego.
karlitoska Odpowiedz

Możesz jej powiedzieć, że masz takie fantazje i od razu zaznaczyć, że nie koniecznie chcesz je realizować, ale może pooglądać razem filmy z takim scenami? Znam małżeństwo, które co jakiś czas spotyka się z dodatkowym kolegą i się tak zabawiają, więc to nie jest tak, że na pewno to popsuje relacje.

Zobacz więcej komentarzy (3)

#evqlW

Niecały miesiąc temu straciłam mamę. Przy różnych czynnościach np. zmywanie naczyń, siedzenie przy stole (szczególnie bez pozostałych członków rodziny) czy prowadzenie auta napływają mi wspomnienia związane z nią, tj. jakaś rozmowa albo jej śmiech, czy też to jak siedziała i była wkurzona na mnie albo kogoś innego. I wtedy chce mi się płakać, bo zawsze mogłam do niej pójść i pogadać o wszystkim, zadzwonić, żeby porozmawiać albo się o coś zapytać i doradzić, a teraz już tego nigdy nie zrobię. Tęsknię za nią i dalej nie dochodzi do mnie, że już jej nie ma, że nie poplotkujemy, że nie obejrzymy razem kolejnych odcinków tureckich seriali, nie przytulę się do niej i nie powiem, że ją kocham. Czuję, jakbym straciła cząstkę siebie i swojego serca. Niektórzy mówią, że trzeba żyć dalej, że będzie dobrze, ale to nieprawda, nic nie będzie dobrze, pójdę dalej, ale co z tego, jeśli nie ma już w moim życiu najważniejszej osoby na świecie. W dzień jest dobrze, bo jak coś robię, to tyle nie myślę, ale w nocy... w nocy po zamknięciu oczu widzę, jak leży na szpitalnym łóżku w jej ostatnich chwilach.

Dlaczego dobrzy ludzie odchodzą tak wcześnie?

#fGmcA

Mąż mnie upokarza.
Rozwodzimy się, mamy dogadane wszystko, ale nadal mieszkamy razem i żyjemy ze sobą, tyle że mój mąż w domu zachowuje się inaczej niż podczas rozmów z innymi ludźmi. Dowiedziałam się ostatnio, że ponoć nie sypiamy ze sobą i śpimy osobno, a od drugiego znajomego, że go ode mnie odpycha, za to wspólna znajoma powiedziała, że podczas rozmowy wspomniał, że pomimo uczuć, jakimi mnie darzy, wie, że nigdy nie da mi tego, na co zasługuję. Kiedy o to zapytałam, powiedział, że to nieprawda i w rozmowie z koleżanką powiedział, że nic do mnie nie czuje. Ja pomimo podjęcia decyzji o rozwodzie nie rozmawiam o tym ze znajomymi z szacunku do niego i do tego, co nas łączyło, ale chyba czas zacząć mówić prawdę.
anonimowe6692 Odpowiedz

Rozwodzicie się, rozumiem, że możecie mieszkać razem, bo na razie nie ma warunków na inne rozwiązanie, ale z tego co piszesz wynika, że sypiacie razem? Serio? Po co sobie to robisz?

Shido Odpowiedz

Rozwód to trwały rozpad pożycia małżeńskiego - jak chcecie to udowodnić jeżeli cały czas razem mieszkacie, oraz ze sobą sypiacie? Sąd wam prędzej separację klepnie i wyśle na mediację niż da rozwód.

Odpowiedzi (1)

#JUe4f

Jestem queer. Mimo bycia bliżej grupy „kobiet” czy „dziewczyn” mam krótkie włosy i dość neutralnie wyglądającą twarz, przez co ludzie czasami biorą mnie za chłopaka. Jako dziecko zdiagnozowano mnie z autyzmem. Noszę się raczej alternatywnie. Staram się być rozumiejącx, cierpliwx, otwartx i odnosić się z szacunkiem w stosunku do ludzi. Chcę się uczyć, poznawać nowe perspektywy, i wierzę w zmiany.

Rozbraja mnie to, że niektórzy ludzie potrafią nazwać moje istnienie pomyłką, wstydem dla mojej rodziny (która często wyraźnie zaznacza, że mnie kocha i jest ze mnie dumna), i że najchętniej to sami by się mnie pozbyli z tego świata, a potem idą do kościoła, modlą się o pokój, i uparcie twierdzą, że trzeba „kochać bliźniego jak siebie samego” i „Bóg kocha wszystkie swoje dzieci, pomimo grzechów”. Po czym godzinę później dodają do tego, że wywoływanie wojny, ponieważ ktoś nazywa tego samego, kochanego Boga innym imieniem, lub że powinno się zabijać ludzi, bo są inni, jest prawidłowe, i kto tak nie sądzi, ten się myli...
vylarr Odpowiedz

A ja się identyfikuje jako śmigłowiec szturmowy. Mimo bycia bliżej Apache, przez ciemne malowanie ludzie czasem biorą mnie za Black hawka. Jako dziecko zdiagnozowano u mnie Fa 223. Rozbraja mnie to, że niektórzy ludzie potrafią nazwać moje istnienie przeżytkiem, że zastąpią nas drony. Cieszy mnie wywoływanie wojen i że powinno zabijać się ludzi zwłaszcza tych innych - w innych mundurach.

Odpowiedzi (5)
RykSilnika Odpowiedz

Nie przyjmuj się.
Na szczęście coraz więcej jest w społeczeństwie ludzi inteligentnych, którzy nie zwracają sobie głowy cudzymi identyfikacjami. Dla mnie możesz się identyfikować jako złota rybka, ale dopóki jesteś uczciwym człowiekiem to będę Cię szanować. Jak dorośniesz to wyprowadź się do dużego miasta, będzie Ci łatwiej. Trzymaj się, przesyłam uściski!

Odpowiedzi (1)

#Tdx3y

Właśnie zobaczyłam kolejną zbiórkę na Facebooku o biednym dzieciątku, które przeszło więcej operacji niż ma lat. Jego rodzic sam napisał, że to dziecko nie może biegać ani grać w piłkę z powodu choroby. Nawet dłuższe chodzenie jest dla niego niebezpieczne. Ja się pytam: jak można pozwalać, aby tak męczyć to bezbronne dziecko? MĘCZYĆ! Bo inaczej nie można tego nazwać... Jak można być tak zapatrzonym w siebie i pozwalać, aby to dziecko tak cierpiało? Tyle operacji, a to dziecko i tak samo nie będzie funkcjonowało! A jak będzie wyglądała jego przyszłość? Będzie nieszczęśliwe, bo nie będzie mogło żyć normalnie tak jak jego rówieśnicy. Co to będzie za życie? Męczarnia, a nie życie. Cały czas tylko „uważaj na siebie, bierz leki, nie wolno ci, bierz leki” itp. A co gdy jego rodzice umrą? Kto się takim zajmie? Kto będzie chciał wziąć na siebie taki ciężar? Tak, CIĘŻAR.

Wracając do tematu zbiórek pieniędzy na operacje — to tylko pieniądze wyrzucone w błoto i niepotrzebne cierpienie dla człowieka! Co innego, jeśli ktoś pożyje choćby te kilka, kilkanaście lat normalnie, szczęśliwie i nagle zachoruje lub stanie się ofiarą wypadku... Wtedy jest sens tego kogoś ratować, jest sens wydawać pieniądze, bo jest jakaś szansa... Co innego przedłużać niepewną wegetację, bardzo często nieświadomego człowieka, którego całe jego życie lub większość to ciągły ból. I na rzecz czego? Na rzecz wycieńczenia rodziców/opiekunów ? Kolejnych nic niewnoszących zbiórek pieniędzy? Kolejnych zbędnych operacji? Ludzie! Ogarnijcie się! Nie ma sensu! Pomóżmy tym, którym to coś da! Jeśli ktoś nieszczęśliwym trafem urodził się chory i operacje nic nie wniosą, to po co tracić pieniądze, po co męczyć człowieka i po co trudzić lekarzy? Nic na to nie poradzimy, że trafiają się beznadziejne przypadki... Uważam, że eutanazja w takich sytuacjach powinna być dozwolona. Możecie uważać mnie za człowieka bez serca, ale według mnie lepszym wyjściem jest aborcja niż zostawienie chorego dziecka/osoby w odpowiednim ośrodku. Każdy myśli o sobie, a czemu nikt nie pomyśli, co czuje to dziecko/ta osoba? Nie lepiej, żeby nie cierpiało, niż żeby cierpiało ono i wszyscy wokół niego? Czasami żałuję, że czasy Spartan minęły... Uważam, że tak byłoby moralniej, ale nie można się przyznać do takich poglądów, bo zaraz leje się hejt.
Postac Odpowiedz

Sama jestem za aborcją w takich przypadkach. Męczy się siebie i dziecko.
Ale jak już się dziecko urodzi... Miłość rodzicielska jest ogromna. No nie ma szans, że nie zrobiłabym wszystkiego, co w mojej mocy, dla mojego dziecka. Nie potrafiłabym poddać go eutanazji lub patrzeć, jak cierpi. A czasem w badaniach prenatalnych nie wychodzi choroba, czasem też coś się dzieje w trakcie porodu lub po nim. I co wtedy? Jak patrzeć na cierpienie takiej małej, bezbronnej istoty, jeśli jest jakaś szansa na pomoc?

Zobacz więcej komentarzy (5)

#1SuKm

Kiedy chodziłam do podstawówki, w drodze do szkoły mijałam posesję, z której wybiegał agresywny jamnik. Nie działało na niego nic – rzucanie kanapek, odpychanie nogą, kije itp.
Kiedyś wracając ze szkoły, trafiłam na niego sam na sam. Byłam tak przerażona faktem, że wisi mi na nogawce, że chciałam wrzasnąć, a wyszło z tego głośne szczeknięcie...

Nie wiem, czy ktoś to usłyszał, czy widział. Na psa podziałało. Na mój widok uciekał skąd przyszedł :D

#zPhG9

Mój mąż jest aseksualny. Nie pociągam go fizycznie (nie jestem modelką Victoria’s Secret, ale też nie XXL). Nie dotknął mnie od kilku lat. Próbowałam wielu rzeczy. Nic nie działa, a na terapię nie chce się zgodzić. Nie chcę go zdradzać. Nawet pytałam, czy skoro on nie ma zamiaru, to może ktoś inny mnie zaspokoi – nie zgodził się. Ta rozmowa miała go skłonić do terapii i ch@#$ wyszło.
Myślę o rozwodzie. Moja pewność siebie już nie istnieje. Gdyby mi powiedział przed ślubem...
Jestem zdruzgotana. Boję się, że kiedyś ulegnę i go zdradzę. Nie toleruję zdrady, nie chcę być tą, co zdradza. Nie wiem już, co mam robić.
Postac Odpowiedz

Zatajenie seksualności jest powodem do unieważnienia małżeństwa nawet kościelnego. Nie zdradzaj - po prostu odejdź. Seks jest ważną sferą życia, a mąż Cię zwyczajnie oszukał i to mocno.

Odpowiedzi (3)
Luna111 Odpowiedz

Zasadnicze pytanie - czy zawsze był taki?
Czy stał się taki po jakimś czasie? Jeśli tak, to może są ku temu jakieś przyczyny. Może pod wpływem jakichś zdarzeń ma traumę albo pojawiło się w tym czasie schorzenie, którego się wstydzi. W takim przypadku dałoby się jeszcze go z tego wyprowadzić. Grunt to absolutnie szczera rozmowa o przyczynach.

Natomiast jeśli zawsze był taki, to cóż... rozstanie może być jedynym rozwiązaniem.

Zobacz więcej komentarzy (2)

#4Rksz

Kiedy nie mogę zasnąć, a bardzo chcę, wyobrażam sobie, że patrzę na śpiącego siebie z góry. Ten widok jest tak nudny i przymulający, że mi pomaga.
Quakie Odpowiedz

Mnie by się wydawał ciekawy 😅 tylko że ja śpię w nietypowych pozycjach. Ale chętnie bym się sobie przyjrzała z góry 😃

Dodaj anonimowe wyznanie