#KMkCj

Po przyjęciu pierwszej komunii babcia kazała mi chodzić do spowiedzi, czego nienawidziłam. Zawsze siadała w tym samym miejscu kościoła, a ja szłam do pustego konfesjonału, którego nie miała prawa widzieć ze swojej ławki, spowiadałam się i sama pukałam w konfesjonał na pożegnanie. Kiedy babcia pytała, jakie dostałam rozgrzeszenie, wymyślałam jakąś przypadkową modlitwę.

Robiłam tak przez rok, a babcia do tej pory o niczym nie wie.

#YdVnB

Lata temu po tym, jak moja dziewczyna mnie zostawiła, coraz bardziej doskwierał mi brak, że tak to ujmę, kobiecego towarzystwa. Pewnego wieczoru uznałem, że czas coś z tym zrobić. W końcu w kontaktach na Facebooku mam sporo fajnych lasek. Przeglądnąłem listę i wybrałem z 10 najfajniejszych, które kojarzyłem, że raczej są wolne i mi się podobają. Nie chciałem wyjść na desperata, pomyślałem, że muszę zagadać lekko i jakby od niechcenia. Najpierw zagaiłem „cześć piękna”, a potem zaraz dodałem „dawno cię nie widziałem, jak tam leci?”. Tak bez ciśnienia, na luzie, nie? Nie. Jak tylko wysłałem wiadomość do tych 10 dziewczyn, to otworzyło mi się okienko… rozmowy grupowej. Myślałem, że to zostanie wysłane do każdej z dziewczyn z osobna, ale niechcący stworzyłem rozmowę grupową!

Plusem jest, że dostałem odpowiedzi od nich wszystkich. Minusem natomiast, że były to odpowiedzi w rodzaju „Eee?”, „He, he, he”, „Ale wiesz, że wszystkie tutaj to widzimy?”.

#TqtEc

Pewnego razu poszłam odwiedzić moją przyjaciółkę w szpitalu. Była po zabiegu, obok niej leżała dziewczyna, która też powitała mnie po imieniu i zaczęła pytać, czy ją kojarzę. Zapadła niezręczna cisza. Długo się zastanawiałam, ale początkowo kompletnie nie kojarzyłam. Dziewczyna speszyła się i zaczęła się tłumaczyć, że to pewnie przez brak makijażu. Powiedziała, kim jest. Okazało się, że to moja znajoma ze studiów, którą znałam od kilku lat, z którą często miałam wspólne zajęcia i z którą nieraz rozmawiałam na przerwach. Dzień wcześniej jeszcze widziałam ją na uczelni (nic nie mówiła o tym, że idzie do szpitala).

Do tej pory mi głupio, że jej nie poznałam, mocny makijaż nieraz mocno zmienia wygląd. Koleżanka wyglądała jak inna osoba. Nawet ładniejsza niż w makijażu, ale po prostu inna. Do dziś mi głupio, na szczęście to był ostatni rok studiów, podczas którego nie miałyśmy już wspólnych zajęć i więcej nie musiałyśmy rozmawiać o tej sytuacji.

#UW46d

Nie mam komu się wyżalić. A muszę. Inaczej nie wytrzymam. Po raz kolejny.

Mam starszego brata, sporo starszego, który rzucił szkołę, jak miał 16 lat. Ma tylko podstawówkę, nawet nie skończył OHP. Przy okazji zaczął pić. Praktycznie zawodowo chla. Nie wiem jakim cudem jego wątroba to wytrzymuje. Kiedy miał 19 lat, zaliczył wpadkę z dziewczyną, która ledwo co skończyła 16 lat. Oczywiście nie ustatkował się. Wziął ślub, rodzice moi wyprawili wesele i podrzucił żonę z dzieckiem do wychowania do mojego domu. Jego żona uważała, że jestem po to, by wychowywać jej i mojego brata dzieci, bo mój braciszek chlał. Kiedy brakło mu na picie, to kradł (okradał moich rodziców i mnie). Rozumiem, że moi rodzice mu wybaczali, że ich okradał, ale nie mogę zrozumieć, że nie bronili mnie. Później jego dzieci wynosiły z domu moich rodziców, co im się podobało. I to dla nich było OK. Ja zawsze musiałem sobie radzić sobie sam. Ze wszystkimi problemami.

Teraz kiedy moi rodzice są już starzy (85+), oczekują ode mnie opieki. Moje dzieci widują pięć razy w roku. Dom moich rodziców to dla mnie dom moich rodziców, oni nie wiedzą nawet, że ich wnuk ma autyzm. Według nich tylko dziwnie się zachowuje i kilka klapsów postawiłoby go w pion. Mam ponad 50 lat, ale to mnie bardzo boli.

#vO5eE

Miałam 8 lat oraz telefon Nokia 6300 i notorycznie zamawiałam gry, obrazki i dzwonki z ostatnich stron gazet. Między 2 a 3 klasą pojechałam do dziadków i na ostatniej stronie ich gazety znalazłam ogłoszenia matrymonialne. Było mi bardzo żal tych wszystkich panów, więc napisałam do kilku z nich. Oszukiwałam ich, podając się za kobietę, która spełni ich wymogi. Dodatkowo zamówiłam kilka zdjęć i filmików z zakładki „dla dorosłych”, aby poszerzyć swoje horyzonty erotycznej wiedzy i aby raz na zawsze pożegnać czarny kwadrat z napisem „cenzura”.
Nie myślałam, że sprawa nabierze aż takiego obrotu, bo od tamtej pory przez około 3 tygodnie każdego dnia po godzinie 21 dostawałam serię wiadomości push, w której mogłam pobrać zdjęcia. Każda seria miała inny tytuł. Było ostre BDSM, niewinne lolitki, niewyżyte mamuśki, sesja zdjęciowa nimfomanki Anity albo filmiki o jednoznacznych tytułach. Początkowa fala fascynacji stopniowo przerodziła się w strach. Zaczęłam dostawać jeszcze więcej zdjęć, które były coraz to dziwniejsze, tajemnicze i niezrozumiałe.
Po dwóch tygodniach wróciłam do domu, a po jakichś trzech tygodniach przyszedł rachunek za telefon, który oscylował w granicach tysiąca złotych.

Do tej pory moi rodzice myślą, że był to jakiś wirus, o którym nawet nie miałam pojęcia.

#jvN9w

Miałem kiedyś wujka. To było dobre 20-25 lat temu. Nie pamiętam już nawet jego imienia. Ale zawsze wiedziałem, że nazywa się Kurwiński. I zawsze jak było o tym wujku, to wujek Kurwiński i Kurwiński.
Dopiero na jego pogrzebie wyczytałem na tablicy nagrobnej: Burwiński...

I te miny rodziców i dziadków na rodzinnych obiadkach stały się jasne...

#LS9hW

Mając 8 lat, straciłam mamę. Tata nie radził sobie z dwójką małych dzieci, szybko znalazł pocieszycielkę. Niby kobieta w domu była, ale ucieczka w kilka piwek dziennie została. Nigdy więcej niż trzy dziennie, ale bardzo regularnie. Pieniędzy było w domu niewiele, a zrozumienia dla mnie jeszcze mniej. Nigdy nie przepadałam za zabawą lalkami, aż do mniej więcej 10 urodzin. Wtedy na wystawie osiedlowego sklepu z zabawkami stanęło istne cudo. Duża lala z blond lokami, szarymi oczami, w kolorowej sukience. Pamiętam, jak łaziłam oglądać ją dosłownie dzień w dzień. Imię zmieniałam jej często na takie, które w danym tygodniu uważałam na najładniejsze ;-) Wiedziałam, że kosztuje 49 zł, ale po dwóch czy trzech tygodniach odważyłam się o niej wspomnieć tacie. Chyba nigdy nie zapomnę jego odpowiedzi: „Albo lalka, albo jedzenie!”. Wiedziałam, że nie ma szans i nie wróciłam więcej do tematu. 
Szkoda tylko, że po tygodniu od tej rozmowy tata i jego partnerka (mówiliśmy na nią ciocia) pojechali na proszonego grilla, gdzie zawieźli kilka zgrzewek piwa. A na lalkę nie było...
Dziś minęła ponad 25 lat, ojciec i ciotka nie żyją od lat, ja mam własną rodzinę i wiedzę, że trzy piwka dziennie to rodzaj alkoholizmu, ale żal i tęsknota za lalką pozostały.

#A1eN4

Nie pamiętam, kiedy dokładnie dowiedziałam się, skąd się biorą dzieci, ale było to gdzieś na przełomie przedszkola i podstawówki.
Uświadomiła mnie moja starsza koleżanka z podwórka. Nawet mi to zaprezentowała na łodygach mleczy, wsadzając jedną do drugiej i wykonując serię odpowiednich ruchów.
Obraziłam się na nią na dobry tydzień, bo „moi rodzice nie mogliby zrobić czegoś tak obleśnego”.

#sulPc

Kilka lat wstecz szczytem moich możliwości zarobkowych z uwagi na fakt studiowania było pracowanie w sklepie.
Pora letnia; ludzie wolą byczyć się nad wodą niż przyleźć na zakupy do małego osiedlowego sklepiku.
Mimo zrobionego przeciągu na przestrzał (okno na zapleczu otwarte na oścież, drzwi wejściowe również), powietrze stoi w miejscu. Ostatni klient był jakieś pół godziny wcześniej, w pobliżu nikt się nie kręcił, a mnie zawirowało w jelitach. Myślę se „pierdzielę, nie wychodzę, przecież to tylko bączek”. Zwieracze rozluźnione, spomiędzy pośladków wydobył się najdłuższy i najgłośniejszy bąk, jaki tylko dane było słyszeć w moim życiu. Smród, kiedy tylko doszedł do moich nozdrzy, momentalnie postawił mnie na nogi. I wtedy wszedł klient. Podszedł do lady, spojrzał na mnie, na otwarte drzwi, na widoczne otwarte okno, znów na mnie i spytał: „Co, szambo wybiło?”.
Dodaj anonimowe wyznanie