Stojąc dzisiaj na swiatlach w samochodzie obok zobaczyłam młodego mężczyznę. Bardzo płakał, krzyczał... serce pękło mi na tysiąc kawałków. :( bardzo chciałam do niego wysiąść jednak ruch na ulicy mi to uniemożliwił. Mam tylko nadzieje, ze to tylko incydent, a nie ciagly stan zalamania... Sama choruje na depresję i wiem co znaczy załamanie... mam tylko nadzieję chłopaku, że masz wokół siebie ludzi którzy pomogą ci się podnieść. Trzymam za Ciebie kciuki...
Tym razem zamiast historii mam pytanie do kobiet. Dla mnie osobiście kiedy widzę kobietę z sutkami na wierzchu, bo nie nosi stanika, a do tego jeszcze z przebitymi sutkami na dokładkę, to jest to dla mnie trochę dziwkarskie. Wołanie o atencje do każdego przechodzącego mężczyzny. Moment w którym seksualność nie jest intymnością tylko tanim produktem "do wzięcia". Pytanie do kobiet czy wy też tak to postrzegacie? Czy może dla was jest to kwestia wygody i nie utożsamiacie tego z aspektem seksualnym? A może zależy od kobiety? Bo w momencie kiedy widze nawet bardzo atrakcyjną laskę, która świeci sutami, to w moich oczach traci jako Kobieta, a staje się atencyjnym szonem i nie mam dla niej szacunku już na starcie.
Mam córkę (15 lat) i męża. Zachowują się jak obcy wobec siebie. Nie witają się. Nie spytają jak było w pracy lub szkole. Z początku myślałam że to jakiś nastoletni bunt mojej córki ale to nie to. Ona i jej ojciec zbytnio blisko z sobą nie byli. Ale też nie było tak źle jak teraz. Raczej normalna relacja z ojcem a teraz zachowują się jak obcy na ulicy. Gdy próbuję o tym z nimi porozmawiać to mnie zbywają i mówią że tylko mi to przeszkadza. Wkurza mnie poczucie że czegoś mi nie mówią. Dziwi mnie mój mąż. Mówi że powinnam się cieszyć że nie kłóci się z córką i że wszytko jest dobrze. Nie rozumiem go. Cieszył się że będzie ojcem a tym bardziej że do córka. Ale co jeszcze gorsze ona też nie zabiega o niego. Po prostu się ignorują. Przechodzą obok siebie jak nieznajomi. Córka mówi mi że wiele ludzi tak ma. Albo jestem z innego świata ale nie wydaje mi się żeby to było normalne. Chciałam to z siebie wyrzucić
Zawsze miałam pecha do przyjaciółek . W ciągu całego swojego prawie czterdziestoletniego życia miałam ich trochę . Z wiekszością z nich rozeszły mi się drogi gdzieś po liceum - w tym jedna po prostu przestała ode mnie odbierać telefon :) W tym czasie mieszkała już za granicą i układała sobie nowe życie, więc nie byłam jej już potrzebna. Było mi żal tej znajomości ale miałam jeszcze bliskie relacje z dwiema - jedna to przyjaciółka jeszcze z podstawówki a druga ze studiów . Przyjaźniłyśmy się kupę lat, byłam na ich ślubach, w szpitalu po narodzinach dzieci, w te radosne jak i smutne chwile. Sama byłam singielką bardzo długo , bo męża poznałam jak one miały już wyszły z pieluch . Bawiły się na moim panieńskim, na moim ślubie , nawet zorganizowały dla mnie baby shower …. A po urodzeniu dziecka przestały mieć dla mnie czas , a bo dzieci chore a bo one chore , praca , wakacje , podróże i tysiące innych wymówek - a ja nie miałam z kim porozmawiać o trudach macierzyństwa, o płaczu w poduszkę i o zajadaniu problemów …Teram mam dwójkę cudownych dzieci, których one nie widziały na oczy. Czuję się samotna , zajadając problemy i żale przytyłam 30 kilogramów … I tak patrzę na ich media społecznościowe - imprezy, spotkania ze znajomymi, podróże - wszystko pięknie , ładnie … Tylko o moim istnieniu zapomniały. Czasami chciałabym po prostu zniknąć ale kocham moje dzieci i męża ponad wszystko i nie zrobię im tego . Cały czas zastanawiam się tylko, dlaczego mnie to spotkało ? Zawsze byłam bardzo lojalną przyjaciółką , byłam przy nich kiedy mnie potrzebowały , śmiałam się z nimi i płakałam z nimi … no cóż , teraz płaczę w samotności .
Kiedy miałam około 6 lat bawiłam się z kolegą na podwórku przy bramie. Podszedł do nas jakiś pan i zapytał czy możemy pomóc mu szukać syna. Powiedzieliśmy, że tak i poszliśmy na podwórko obok. Kiedyś nie było czegoś takiego jak domofon, czy zamykana bramą. Pan powiedział do kolegi, żeby zaczekał a mnie wziął za rękę i zaprowadził do klatki. Zeszliśmy kilka stopni w kierunku piwnicy, cały czas widziałam kolegę. A ten facet włożył mi rękę w majtki. Zapytał czy boli. Odpowiedziałam, że tak, a on na to, że mam szczęście, że jest ze mną kolega bo inaczej by mnie wciągnął do piwnicy. I wyszliśmy. Kolega się pytał co robiliśmy, ja mu powiedziałam, ale on mi chyba nie uwierzył i więcej się że mną nie bawił. Nikomu więcej przez prawie 40 lat o tym nie powiedziałam. I mam też wrażenie, że w dorosłym życiu minęłam się z tym mężczyzną, który mi to zrobił. Przeraziłam się, a on się uśmiechnął. To zdarzenie miało wpływ na całe moje dotychczasowe życie.
Cześć. Odkąd pamiętam niesamowicie kręci mnie młodsza siostra mojej żony. Oczywiście tylko pod względem fizycznym. Do tego stopnia, że gdy znajduje się w moim towarzystwie nie mogę się skupić na niczym innym jak tylko na wyobrażaniu sobie co bym z nią nie robił. Przypuszczam, że nie ma o tym pojęcia. Nie wiem czy kręci mnie po prostu to, że jest siostrą mojej kobiety czy coś innego. Chciałbym, żeby kiedyś doszło do sytuacji w której zostaniemy sam na sam i okaże się, że odwzajemnia moje pragnienia.
Najlepsze Życzenia dla kierowców korzystających z telefonu podczas jazdy samochodem: Niech Wam jakiś pajac z telefonem w ręku za kółkiem jebnie matkę i niech zginie ona na miejscu. Może wtedy jeden z drugim debilem się nauczy, żeby nie korzystać z telefonu za kółkiem.
Serio, nie ma przyszłości dla naszej cywilizacji. Jakby ludzie mieli się posrać, gdyby przez kilka-kilknaście minut mogliby zostawić w spokoju notyfikacje facebooka i innych debilnych portali.
Poprawiona wersja:
Mam 16 lat. Mieszkam w domu ktorego nienawidzę, nikt mnie nie bije ani nie zaniedbuje. Mieszkam z babcią i z dziadkiem, moja mama pracuje w Niemczech i moj ojciec mieszka pare min pieszo odemnie w innym domu. Czuje sie niechciana w tym domu. Codziennie albo klotnia albo jakies sprzeczki. W roku szkolnym nie ma mnie w domu ponieważ mieszkam w internacie przez trudny i daleki dojazd. W roku szkolnym jest w miarę spokojnie ale w wakacje jest tragedia. Rok temu nie mislam z tym większego problemu ponieważ codziennie wychodziłam, w tym roku straciłam wiele znajomych i została mi tylko moja przyjaciółka ktora mieszka 7km odemnie , i jedyny dojazd który mam to rower. Szczegóły klotni nie udostępnię. Te codzienne klotnie przerastają mnie i coraz częściej wywołają u mnie płacz. Kłotnie z ojcem rowniez są nieprzyjemne ponieważ jest narcystycznym człowiekiem i tez najczęściej wywołują u mnie płacz. Mam chłopaka od ponad 5 miesięcy, czuje sie bardzo winna gdy moj smutek odreaguje złością na niego, ale bardzo ciezko mi wytlumaczyc mu co sie dzieje u mnie, nie z powodu braku zaufania, lecz z wstydu. Duzo razy byłsm u niego i jesli misłabym opisac jego rodzinę jednym słowem to bym użyła słowo „idealna”, u niego w domu przy jego rodzinie czuje sie bardzo kochana. Gdy pierwszy raz do niego przyjechałam ostrzegał mnie ze moze byc głosno u niego ponieważ ma 2 młodszych braci, lecz mi to totalnie nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie to oddaje tego familijnego klimatu ktorego w moim domu brak. Jego mama jest bardzo słodka dla mnie , przygotowuje moje ulubione posiłki gdy przyjeżdżam do niego, pyta sie o mnie , zabrali mnie na familijną wycieczkę nad morzem , nawet zaprosiła mnie do familijnych zdjęć. Obawiam sie ze nie wiem kiedy następny raz pojadę do niego ponieważ ja od początku mowilam tacie ze jezdze do przyjaciółki, ale dowiedzial sie ze tak naprawde jezdze do mojego chlopaka i jest uparty na to ze juz nie pojadę do niego
Jestem w związku od w miesięcy. Mój (jeszcze) chłopak ma 19 lat, jesteśmy pokłóceni a on zrzuca całą wine na mnie. Pokłóciliśmy się o to że ja mam ,,wywalone" w niego ponieważ gram jak do mnie przyjedzie jednak on nie rozumie tego że powodem mojego wybuchu było to że cały czas wbijał mi palce w kręgosłup pomimo tego że wielokrotnie mu mówiłam żeby tego nie robił. Nie wiem co zrobić czy zerwać z nim czy nie