#g582r

Kiedy miałam około 6 lat bawiłam się z kolegą na podwórku przy bramie. Podszedł do nas jakiś pan i zapytał czy możemy pomóc mu szukać syna. Powiedzieliśmy, że tak i poszliśmy na podwórko obok. Kiedyś nie było czegoś takiego jak domofon, czy zamykana bramą. Pan powiedział do kolegi, żeby zaczekał a mnie wziął za rękę i zaprowadził do klatki. Zeszliśmy kilka stopni w kierunku piwnicy, cały czas widziałam kolegę. A ten facet włożył mi rękę w majtki. Zapytał czy boli. Odpowiedziałam, że tak, a on na to, że mam szczęście, że jest ze mną kolega bo inaczej by mnie wciągnął do piwnicy. I wyszliśmy. Kolega się pytał co robiliśmy, ja mu powiedziałam, ale on mi chyba nie uwierzył i więcej się że mną nie bawił. Nikomu więcej przez prawie 40 lat o tym nie powiedziałam. I mam też wrażenie, że w dorosłym życiu minęłam się z tym mężczyzną, który mi to zrobił. Przeraziłam się, a on się uśmiechnął. To zdarzenie miało wpływ na całe moje dotychczasowe życie.
Diddl Odpowiedz

Oto przykład dlaczego ważne jest edukowanie dzieci, że NIE ufa się obcym i że takie rzeczy zgłasza się rodzicom/innym dorosłym. Autorka miała ,,szczęście", ale inna dziewczynka mogła nie mieć tyle ,,szczęścia".

anilka

Serio miała szczęście? Może trochę pomyśl, zanim walniesz taką głupotę

Dragomir

Po pierwsze miała "szczęście", bo ta historia mogła się skończyć naprawdę tragicznie. Po drugie ona sam użył tego słowa, i dlatego pani @Diddl użyła cudzysłowu, co wskazuje na takie mocno naciągane szczęście.

Diddl

No właśnie, dlatego napisałam ,,szczęście", a nie szczęście.

Dodaj anonimowe wyznanie