Zawsze miałam pecha do przyjaciółek . W ciągu całego swojego prawie czterdziestoletniego życia miałam ich trochę . Z wiekszością z nich rozeszły mi się drogi gdzieś po liceum - w tym jedna po prostu przestała ode mnie odbierać telefon :) W tym czasie mieszkała już za granicą i układała sobie nowe życie, więc nie byłam jej już potrzebna. Było mi żal tej znajomości ale miałam jeszcze bliskie relacje z dwiema - jedna to przyjaciółka jeszcze z podstawówki a druga ze studiów . Przyjaźniłyśmy się kupę lat, byłam na ich ślubach, w szpitalu po narodzinach dzieci, w te radosne jak i smutne chwile. Sama byłam singielką bardzo długo , bo męża poznałam jak one miały już wyszły z pieluch . Bawiły się na moim panieńskim, na moim ślubie , nawet zorganizowały dla mnie baby shower …. A po urodzeniu dziecka przestały mieć dla mnie czas , a bo dzieci chore a bo one chore , praca , wakacje , podróże i tysiące innych wymówek - a ja nie miałam z kim porozmawiać o trudach macierzyństwa, o płaczu w poduszkę i o zajadaniu problemów …Teram mam dwójkę cudownych dzieci, których one nie widziały na oczy. Czuję się samotna , zajadając problemy i żale przytyłam 30 kilogramów … I tak patrzę na ich media społecznościowe - imprezy, spotkania ze znajomymi, podróże - wszystko pięknie , ładnie … Tylko o moim istnieniu zapomniały. Czasami chciałabym po prostu zniknąć ale kocham moje dzieci i męża ponad wszystko i nie zrobię im tego . Cały czas zastanawiam się tylko, dlaczego mnie to spotkało ? Zawsze byłam bardzo lojalną przyjaciółką , byłam przy nich kiedy mnie potrzebowały , śmiałam się z nimi i płakałam z nimi … no cóż , teraz płaczę w samotności .
Dodaj anonimowe wyznanie
Jest kilka możliwości. Mogłaś nie być aż tak dobrą przyjaciółką, jak Ci się wydawało, może ich perspektywa była inna. Ale najprawdopodobniej po prostu się rozjechalyscie. Tak życiowo, byłyście w momencie narodzin Twoich dzieci na zupełnie innych etapach życiowych i kontakt się urwał.