Uwielbiam chodzić po domu nago. Nie jestem zbokiem, po prostu tak lubię.
Ostatnio jednak muszę się z tym ograniczać, odkąd starsza pani, sąsiadka, mi powiedziała, że przez rolety i tak wszystko widzi i że czasami, jak siedzi przy oknie, to się posmyra tu i tam na mój widok.
Jestem właścicielem nadmorskiego kurortu z domkami letniskowymi. Przed letnim sezonem, jak co roku, rekrutowałem dodatkową pomoc w sprzątaniu. Tego roku jedną z kandydatek była dziewczyna, która niedawno ukończyła technikum hotelarskie. Ujęła mnie swoim charakterem, więc postanowiłem dać jej szansę i zatrudniłem ją na okres próbny. Niestety, powiedzieć, że była wolna, to za mało. Moja sześcioletnia córka sprząta szybciej i dokładniej niż ona, a na to nie mogłem sobie pozwolić — goście kilkakrotnie czekali na wysprzątanie domku, bo nie wyrabiała się w czasie, więc w ramach przeprosin zapewniałem im darmowe atrakcje, np. wypożyczenie łódki czy rowerka wodnego. Krótko mówiąc, przynosiła straty, więc podziękowałem jej za współpracę. Nie przyjęła tego dobrze. Najpierw zaczęła płakać i prosić, żebym zmienił zdanie. Mówiła, że nikt nie chce jej zatrudnić i matka na pewno ją wywali z domu. Kiedy zacząłem rozważać, czy nie dać jej drugiej szansy, ta zmieniła nastawienie — zaczęła krzyczeć, że ostrzegała mnie, że nie jest tak szybka jak sprzątaczki z dziesięcioletnim stażem (fakt, wspomniała o tym na rozmowie, wiedziałem, że zatrudniam osobę bez większego doświadczenia i dopiero będzie się wprawiać w zawód), potem tylko przeklinała i się odgrażała. Raczej nikt nie będzie zdziwiony, że straciłem cierpliwość i kazałem się jej spakować i stawić za godzinę do mnie po wypłatę i bilet na pociąg do domu.
Dziewczyna w sprzątaniu była wolna, ale burdel zrobiła nieziemski w niecałą godzinę. W domku, który zaoferowałem jej w ramach mieszkania, zrobiła taki syf, jakiego jeszcze w życiu nie widziałem — a wierzcie mi, że nieraz sprzątałem po gościach, którzy o higienę nie dbali. Dziewczyna potłukła wszystko, co się dało (na szczęście okna całe), spaliła garnki, które zostawiła na gazie, zostawiła odkręconą wodę w łazience i kuchni, zeszczała się na materac, obrzygała krzesła i stół, a gówno to chyba własnoręcznie wcierała w zasłony, bo szczerze wątpię, żeby taka ilość od samego podcierania się była.
Niestety, domek sprawdziłem po jej wyjeździe, więc pewnie z satysfakcją wchodziła do pociągu, gdy przypominała sobie swoją słodką zemstę. Szkoda tylko, że nie wzięła pod uwagę, że pracodawcy mścić też się potrafią — i to w bardziej wyrafinowany sposób...
Jako małe dziecko miałam dziwne zabawy.
Kiedyś, nocując u kuzynki, znalazłam u niej książeczkę o dojrzewaniu, w której szczególnie zaciekawił mnie rozdział o tym, skąd biorą się dzieci. Uznałam, że to niesamowite, jak z jednej małej komórki jajowej i jednego jeszcze mniejszego plemnika powstaje człowiek.
Co zrobiłam mała ja? Wykradłam z łazienki kilka tamponów mojej mamy, zabrałam młodszej siostrze piłkę (młoda miała tyle zabawek, że o istnieniu piłeczki pewnie nawet nie wiedziała), po czym organizowałam wyścig plemników (tamponów) do komórki jajowej (wyżej wspomnianej zabawki).
Mam nadzieję, że nikt oprócz was o tym nie wie.
Kiedyś na Facebooku były bardzo popularne różne aplikacje z wróżbami, porównywarkami znajomych, quizami dotyczącymi znajomych itd. Kiedyś z nudów rozwiązałam taki quiz. Nie wiadomo kiedy i jak (a z techniką trochę mi nie po drodze i częściej klikam bezmyślnie niż świadomie) założyło mi się konto na jeszcze innym portalu (z danymi z fb). Byłam tym totalnie oszołomiona, bo jak na złość dużo chłopaków zaczęło do mnie pisać, więc szukałam jakiegoś cudownego przycisku USUŃ KONTO. Zawsze takie znajomości uznawałam za głupie i niedojrzałe. Tym bardziej nie wiem, dlaczego na jedną wiadomość odpisałam... I tak zaprzyjaźniłam się z chłopakiem, który mieszkał 2600 km ode mnie. Przyjaciele, rodzina i znajomi wyśmiewali mnie i moją internetową przyjaźń. Nie było mi łatwo.
Po trzech miesiącach przyjechał do mnie... spędziliśmy wspaniałe wakacje. Potem musiał wracać. Nie mogliśmy się pogodzić z rozstaniem, więc tydzień później z 25 kg bagażem poleciałam do niego. Zostawiłam wszystko w Polsce i postawiłam wszystko na jedną kartę.
Jesteśmy ze sobą ponad cztery lata, a od kilku miesięcy mamy nawet wspólne nazwisko i wspaniałego pieska, bo na dziecko jeszcze mamy czas :)
Pierwszy raz u mojego chłopaka w domu. Oglądaliśmy film, jedliśmy pizzę, zrobiło się romantycznie i przenieśliśmy się do sypialni. Ja patrzę, a tam pościel w Xenę wojowniczą księżniczkę. No cała jej sylwetka naturalnej wielkości na kołdrze, jej twarz na poduszkach. Dziwne, ale chłopak fajny, atmosfera romantyczna, więc trudno, przeżyję. Wskoczyłam do łóżka, zaczęliśmy się całować. Po chwili on powiedział, że zaraz wróci i wstał, a ja otworzyłam oczy, leżąc na plecach, i zobaczyłam plakat z Xeną wojowniczą księżniczką na suficie. Wisiała tam i patrzyła na mnie... Stwierdziłam, że dla mnie to zbyt wiele, że to się nie może udać i że mu o tym powiem. Wstałam więc z łóżka i mówię: „Kamil, ja nie mogę, jak ta Xena ciągle się na mnie gapi, to nie, nie, to nie zadziała, to straszne”. Wchodził akurat do pokoju, oburzył się, nadąsał jak 8-latek, któremu nie pozwoli się grać piątą godzinę na konsoli w ulubioną grę, powiedział: „Boże, wy wszystkie macie jakąś obsesję na punkcie tej Xeny!”, po czym rzucił na łóżko przyniesiony dla mnie strój Xeny bojowniczej księżniczki...
Wracałem pijany z imprezy. Wsiadłem do autobusu i kupiłem bilet za 4,70. Dałem 100 zł i powiedziałem, że reszty nie trzeba.
Więcej nie piję!
Mój były mnie zdradził.
Dziewczyna, którą miał przede mną, pracowała razem z nim i wciąż się przyjaźnili. Na imprezie, na którą poszedł ze znajomymi z pracy, poniosło go, no i przespał się po pijaku ze swoją byłą. Gdy następnego dnia wytrzeźwiał, opowiedział mi o wszystkim, skruszony. Już od jakiegoś czasu czuł, że jego uczucia do byłej nie wygasły, a ona zdawała się czuć to samo. Starał się to ignorować, bo w końcu miał dziewczynę, a jego była też była zajęta. Po pijaku nie potrafili się jednak powstrzymać.
Nie miałam do niego pretensji, nie mogę przecież zmusić kogoś do kochania mnie. Walczył ze sobą, a gdy mu się to nie udało, chciał być wobec mnie w porządku i o wszystkim mi powiedział. Tego samego dnia zerwałam z nim i dałam wolną rękę. Zerwałam kontakt, bo wciąż go kochałam i nie mogłam patrzeć na to, jak jest z inną, ale pretensji nie miałam. Po prostu zakochał się w kimś innym.
Znajomi się dziwią, że potraktowałam tę sprawę w ten sposób, ale ja naprawdę nie widzę nic złego w zachowaniu mojego byłego. Trochę głupoty tak, ale nie miała ona przecież na celu skrzywdzenia mnie.
Z tego co wiem, tamta dziewczyna zerwała ze swoim chłopakiem tego samego dnia co ja. Od tamtej pory są razem i podobno są szczęśliwi. Wciąż mnie to trochę boli, ale mimo wszystko życzę im szczęścia.
Jak miałam kila lat, to często, gdy przyjeżdżali moi kuzyni, wspólnie się bawiliśmy.
Mam takie przebłyski jednej z tych zabaw. Mianowicie była to zabawa w doktora, a doktor, którym był mój kuzyn, badał mnie, dotykając p*nisem mojego krocza.
Pamiętam to jak przez mgłę i zastanawiam się, czy to się wydarzyło naprawdę.
Byłam najmłodsza z towarzystwa, nie mam zamiaru dopytywać nikogo, czy to prawda, ale chciałabym to wymazać z mojej pamięci. Na myśl, że faktycznie coś takiego miało miejsce, jest mi niedobrze.
Idę sobie do paczkomatu, kolejka na trzy osoby, przy ekranie jakiś typ lat ok. 35 z telefonem, gada z laską na głośniku i coś wklepuje. Otwieram sobie skrytkę z aplikacji, a ten do mnie z ryjem:
– Eeej, k...a, kolejka jest!
Ja mówię, że przez aplikację otwieram, więc nie wiem, o co mu chodzi.
– Tu się kur..a czeka na kolejkę, teraz mi się popsuło przez ciebie!!!
– Co się popsuło, jak to jedno od drugiego niezależnie działa?
Ten się odwraca, klepie w ekran i słyszę, jak gada do tej laski w telefonie.
– No, no czekaj, kur...a, bo gościu przyszedł i mi popsuł, teraz mnie całkiem wybił, nie wiem, co mam robić dalej...
Biorę paczkę i odchodzę, a jakiś dziadek, co za typem stał, odwraca się i mówi do mnie:
– Nam się tu wszystkim spieszy, a pan się wepchał!!
Co za ameboza umysłowa...
Gdy byłam w wieku gimnazjalnym, leżałam w szpitalu z pękniętym kręgiem. Nie mogłam wstawać, byłam przykuta do łóżka.
W momencie kiedy mocno się skupiałam, żeby zrobić kupę na leżąco, wparowała do sali spora grupka ludzi z mojej klasy w ramach odwiedzin. To było bardzo miłe z ich strony, ale to słabo, że przez godzinę leżałam nad swoją kupą, chowając moją tajemnicę pod kołdrą i modląc się, żeby nikt nie wyczuł zapachu.
Dodaj anonimowe wyznanie