#ckBrf

Ludzie gdy mnie poznają na początku uznają, że jestem super osobą. Szkoda tylko, że gdy próbują się do mnie zbliżyć to staję się coraz bardziej wredna i oschła...

Dlaczegóż to?

Może dlatego, że jestem po trzech toksycznych przyjaźniach, w których tkwiłam praktycznie 3/4 mojego życia. Przez to boję się, by nie dostać kolejnego noża w plecy...

#YVhDA

Jestem zbyt głupi na wykształcenie ale jednocześnie zbyt inteligentny by mieć wy***ane na to wszystko.

Zazdroszczę ludziom którzy mają tylko problem na jednej płaszczyźnie życiowej bo zazwyczaj w innej mają lepiej. Przykładowo ktoś zarabia kupę siana ale nie ma kobiety.

Ja od początku już za czasów szkolnych wiedziałem że przegrywam i nic ze mnie nie będzie. Dodatkowo oszukiwałem się że może coś się zmieni jak tylko będę próbował.

Dziś mam 24 lata, średnie bez matury i nawet bez zawodu bo skopałem ostatni egzamin. Nawet nie mam czym kobiecie zaimponować bo i tak wiem że po prostu odstaję od rówieśników dojrzałością czy chociażby szczeniackim i nieatrakcyjnym wyglądem.

Ktoś powie "nie użalaj się nad sobą, inni mają gorzej" itp. Taaa, jasne... Nikt nie wejdzie do mojej głowy i nigdy nie zrozumie co w niej siedzi. Nie zrozumie bólu samego istnienia, obojętności, a czasem nawet zazdrości którą duszę w sobie. Nie chodzę na wesela bo wiem że mnie to nie czeka. Nie lubię przebywać na przerwach w robocie z ludźmi i słuchać ich pięknych planów na przyszłość bo ja już żadnych nie snuję. Pracy obecnej też nienawidzę, jest bardzo stresująca co jeszcze bardziej ryje mi łeb.

Mogę się określić mianem "człowieka tła". W moim życiu jestem tylko obserwatorem. Postacią która nawet nie zagra drugoplanowej roli. Kimś kto pomimo prób, walki, porażek nie osiągnął totalnie nic.
Człowiekiem zbyt wrażliwym na ten świat. Kimś kto jest zbyt dobry pomimo tego że dookoła wilki. Kimś kto chciałby to wszystko wykrzyczeć ale jednocześnie zbyt stonowanym by to zrobić.

Chciałbym być prostszym w obsłudze. Być wrażliwym na jakieś używki, żeby to wyciszyć.

Nie pozostaje mi nic innego jak trwać w tym marazmie.

#W00kZ

Mój chłopak kupił nowy samochód. Wczoraj rano, gdy podwoził mnie do pracy, pierwszy raz do niego wsiadłam. A ponieważ ranek był dość chłodny więc nic dziwnego, że miałam na sobie także czapkę. Gdy tylko wsiadłam chłopak poprosił mnie, najdelikatniej jak umiał, bym zechciała łaskawie zdjąć czapkę, jeśli nie sprawi mi to problemu. Najpierw myślałam, że to żart. Nawet parsknęłam krótkim śmiechem, że niby to ma taką estymę dla swojego nowego auta. On jednak zupełnie poważnie ponowił prośbę dodając przy tym, że specjalnie dla mnie nagrzał wnętrze. Rzeczywiście zrobił lekką saunę. Może nawet więcej niż lekką. Zdjełam więc czapkę ale chciałam wiedzieć DLACZEGO. Bo coś czułam, że tu chyba nie o żart jednak chodzi. Nie bardzo miał ochotę ciągnąć temat, ale po moich naleganiach przyznał w końcu, że nie chce, aby ludzie, widząc mnie w czapce we wnętrzu nowego samochodu, pomyśleli, że to elektryk albo hybryda.

#6HZaG

Opowiem wam historie pewnej dziewczyny która chodzi z nami do szkoły i na nieszczęście nawet do klasy. Jest znana nie tylko w szkole i mieście. Zasłynęła z tego, że lubuje się zabawiać z o wiele starszymi mężczyznami. Wszystko było by dobrze gdyby jednak nie opowiadała wszystkim co robiła, kiedy, w jaki sposób i z kim. Wyobraźcie sobie, że siedzicie na korytarzu i jecie kanapkę nagle do was podchodzi dziewczyna z nadwagą, przetluszczonymi włosami, lupierzem na głowie, z żółtymi niemal brązowym zębami na których ma aparat i zaczyna wam opowiadać jak się bawiła wczorajszego wieczoru z jednym 40-latkiem. Nie jest to nic przyjemnego. Jej sława ostatnio wzrosła, przez to że kręci nawet z turkami którzy kręcą kebaba w naszym mieście. Ktoś się raz odważył i nagrał filmik gdzie opowiada wszystko ze szczegółami. Gdy ten film wyciekł ona się poryczała i trafiła do psychologa szkolnego. Po zapytania komu to mówiła by określić kto to zrobił powiedziała, że nie pamięta bo praktycznie wszystkim to mówiła. Ta akcja niczego jej nie nauczyła i ostatnio znowu się chwaliła, że kręci z trzema chłopami 30+ i opowiada o swoich igraszkach. Zwracamy jej uwagę to się patrzy na nas jak na debili. Nie wiemy co już mamy zrobić bo praktycznie wszyscy jesteśmy zagrożeni atakiem historii miłosnych szkolnej gwiazdy.
Shido Odpowiedz

Przecież ewidentnie są to zmyślone historię, które opowiada by sobie zrekompensować brak powodzenia, poprzez opowieści jak to jest "rozchwytywana" i nie jest już dziewicą bo jest taka doświadczona chce podbudować swoje ego i pokazać, że jest "spoko laska", a że jest jeszcze dzieckiem to nie rozumie, że ani nie ma czym się chwalić, oraz że ta łatka będzie się za nią ciągła jeszcze długo i skutecznie utrudni jej dorosłe życie gdy już się ogarnie psychicznie.

Zobacz więcej komentarzy (1)

#P3SgG

Sytuacja z dzisiaj.
Nie chciałem jechać na uczelnię głodny więc zajechałem do McDonalda. Nie lubię mcdriva więc zaparkowałem pod restauracją. Przed drzwiami zaczepiła mnie osoba jak się później okazało bezdomna. Poprosiła mnie nie o pieniądze "na chleb" a o kupienie jedzenia. Jak pieniędzy rozdawać nie lubię tak kiedy ktoś prosi mnie o jedzenie nie jestem w stanie odmówić gdyż sam wiem czym jest prawdziwy głód. Kupiłem burgery dla mnie i dla tej osoby. Swoje wziąłem na wynos a resztę zostawiłem na stoliku przy którym siedziała ta osoba (zaznaczam że wybrała stolik w kącie, nikomu nie przeszkadzała itp.). Przy wyjściu złapał mnie pracownik i powiedział że jeśli będę dokarmiać bezdomnych na terenie restauracji to wpiszą mnie na "czarną listę" i nigdy więcej tam nie zjem. Oczywiście nie ujął tego tak dosłownie ale z przekazu łatwo było się domyślić o co chodzi. W jakich czasach żyjemy że za pomoc drugiej osobie straszy się ludzi zakazem wstępu do restauracji... Chyba że to ja jakiś dziwny jestem.
Megg16 Odpowiedz

Fajnie. Ty sobie podbiłeś samoocenę, połechtałeś ego chwilą bohaterstwa, a pracownicy będą po tym bezdomnym, nikomu nie przeszkadzającym panu sprzątać. Ocknij się bo chyba z księżyca spadłeś. Nie bez powodu się ich przegania. A oni nie bez powodu żerują akurat pod mcdonaldem. Też kiedyś byłam taka naiwna, aż dotarło do mnie że właśnie kupiłam żulowi kebaba na którego sama miałam ochotę, a którego dosłownie chwilę wcześniej sobie odmówiłam bo drogo, bo szkoda kasy, bo w domu zjem taniej. No cóż, młoda byłam i głupia.

Zobacz więcej komentarzy (4)

#u8Qji

Dziewczyny, powiedzcie mi, jak to jest z tymi kosmetykami.

Na co dzień nie maluję się i nigdy nie miałam makijażu. Uważam, że mam ładną cerę, poza tym, nie chcę co chwila upewniać się, czy się nie rozmazałam itp. Moja codzienna pielęgnacja to umycie twarzy wodą, ewentualnie jak wychodzę z domu to dwukrotnie umyję twarz żelem i nałożę SPF. Jakiś raz na tydzień, dwa tygodnie, robię sobie peeling. Na czym polega mój problem?

Ostatnio w internecie natrafiam na dziewczyny polecające kosmetyki do pielęgnacji, jakieś kremy, żele do mycia twarzy, peelingi itp. Postanowiłam, że spróbuję. Kupowałam kosmetyki tylko takie, które miały rewelacyjne opinie (nie chciałam, żeby coś zepsuło mi cerę). I tak przez jakieś dwa miesiące: rano mycie dwukrotne żelem, nałożyć SPF, potem po powrocie do domu mycie dwukrotne żelem, nałożenie kremu nawilżającego. I raz w tygodniu peeling. Co zauważyłam? Cera na dobrą sprawę pogorszyła mi się. Pokazują się nieduże wypryski i "kaszka", a oprócz tego pokazała mi się bruzda nosowo-wargowa (zanim zaczęłam pielęgnację, nie było jej).

Na jakiś czas przestałam i wróciłam do swojej dawnej pielęgnacji (czyli głównie przemywanie twarzy samą wodą). Stan cery mi się poprawił, nie mw wyprysków, bruzda zanika. Czy jest to coś normalnego, że po polecanych, dobrych kosmetykach mogła mi się zepsuć cera?

#iaDFC

Przykro mi że mimo skończonych 18 - stu lat rodzice nadal traktują mnie jak 5 - latka.

Dostałem zaproszenie na 18 - ste urodziny mojej koleżanki z klasy, które odbędą się na początku maja. Moi rodzice nie za bardzo chcą mnie puścić, bo obawiają się, że zaleję się w drobny mak, wyląduję na izbie wytrzeźwień, wpadnę w złe towarzystwo, oraz ogólnie że nie skończy się to dobrze. Ale ja przecież sam mam skończone 18 lat, jestem w miarę rozsądny i odpowiedzialny i mam odrobinę oleju w głowie, więc nie rozumiem o co chodzi moim rodzicom. Jestem bardzo młody i też potrzebuję w życiu trochę zaszaleć. Zresztą nie muszę żyć tylko nauką.

#ovcBM

Ogólnie to tak, ja 22lata, narzeczony 25lat
Jak straciliśmy oboje pracę i tak sobie żyliśmy biednie z oszczędzonych pieniędzy aby na jak najdłużej starczyły bo wtedy nikt się nie odzywał mimo setek złożonych CV, ale do głównego wątku, spóźniał mi się okres 4 tygodnie (zaczynałam panikować). Nic nie mówiłam dla narzeczonego, nie chciałam go martwić i tak mieliśmy dużo problemów. Wiecie co zrobiłam? Napiłam się wtedy do nieprzytomności, nie wiem co się ze mną wtedy stało ale chyba to mnie przerosło i wiecie co wydarzyło się później? Okres pojawił się 2 dni po tym moim napiciu się ale był inny, o wiele mocniejszy, myślałam dosłownie że umrę. Możecie mnie zjechać i zwyzywać ale cieszę się że tak się stało, nie chciałam dziecka i na pewno nie w tamtym czasie, nie byłam psychicznie na to gotowa. Teraz rok później zastanawiam się co by było gdyby, nie robiłam testu miałam tylko podejrzenia, ale potem wszystko wróciło do normy. Nigdy się nie przyznam nikomu w oczy ze cieszę się, że tak się stało mimo, że nie miałam nawet pewności...

#n0gUI

Takiego 2024 roku to się jeszcze nie spodziewałem. W Polsce miałem już myśli samobójcze przez otoczenie i pojechałem z ogłoszenia w Internecie za granicę, aby pracować. Trafiłem na kiepskich współlokatorów z którymi było niebezpiecznie w mieszkaniu, a pracodawca to wyzyskiwacz. Później spałem w aucie ponad tydzień, a teraz pracuję, ale nie wiem jak długo, bo miałem już wpadkę.


Nie jestem jakimś ćpunem czy trudnym typem. 20 parę lat, przerwane studia (wracam na nie), trudna rodzina z którą nie utrzymuję już kontaktu. Humor mam dobry jak to piszę, ale mam już tego wszystkiego dosyć. Po co mi to wszystko? Już wystarczająco mnie młodość zahartowała i mam już dość takich wrażeń.

#wTRvb

Aktualnie mam 16 lat i odcieli nam wode przez moją matkę (jak kolwiek śmiesznie to może nie zabrzmieć). W lutym 2024 roku miałem swoje urodziny na które moja matka obiecała mi od kilku miesięcy nowy telefon i wiedząc jak wyglądało kilka moich poprzednich lat nie robiłem sobie wielkiej nadzeji że wkońcu dostane mój wymarzony telefon. w tym momencie nie zrozumcie mnie źle to nie tak że moi "rodzice" (bo mam tylko matke i ta przyprowadziła se jakiegoś typa do domu bo ten ją zapłodnił i mam teraz siostre) mieli jakieś trudności związane z upośledzeniem natury fizycznej lub psychicznej które by utrudniało albo uniemożliwiało w jakimś stopniu prace, a razem zatrabiają jakieś 6 tysięcy plus zasiłki więc POWINNO na wszystko są starczać co nie? a właśnie że nie bo moja matka i to coś co ze mną mieszka co powinienem nazywać chyba ojczymem wydają na (przedewszystkim na alkochol ale i także papierosy) 1,500 złotych miesięcznie a dodając do tego że moja matka chodzi ciągle do jakiś sklepów i wydaje tam 100 złotych DZIENNIE! na jakieś gówno plus rachunki i komornik bo moja mamusia wzięła kiedyś kredyt na auto (które swoją drogą pojeździło jakieś 2 lata i się zepsuło) chyba myślała że nie musi spłacać tego kredytu bo po tym półmuzgu to nic nie wiadomo i nawet jak coś porzyczała od swoich przyjaciół pod koniec miesiąców bo nie starczało nam na podstawowe produkty spożywcze takie jak np chleb czy masło (tak takie sytułacje też się pojawiały) i jak wracła z zakupów (no zgadnijcie co mogła kupywać pod koniec miesiąca za porzyczone piniądze oprócz jedzenia) no oczywiście że za ostatnie piniądze kupywała sobie piwo i papierosy. moja matka bardzo często dzrze pizdę i kłuci się z tym drugim o jakieś gówno i jak mówie jej żeby się przymkneła bo (nie wiem) jest naprzykład 21 lub 22 i chce spać to mówi "dobrze, dobrze już cicho" a jak odchodziłem od niej to cały cyrk zaczynał się od początku i nie moge spać ale już po kilku latach się już troche przyzwyczaiłem. (raz nawet uciekłem z domu przez to jej pijaństwo i mam teraz kuratora i musze chodzić do psychologa a odawgi do przyznania się do takich rodziców jest mi wstyd więc pisze to tu) wracając do głównej histori bo trochę się rozpisałem.
moja matka miała mi kupić ten telefon ale już wyjebane w niego okazało się że nie płaciła czynszu od jakiegoś czasu i właściciel płacący za wode napoczątku odcią nam ciepłą wodę którą byłem w stanie nawet przeboleć i myć się w misus 5°C a przed chwilą dowiedziałem się że totalnie nie ma żadnej wody kiedy chciałem nalać sobie wody do kubka. czuję że nie wytrzymuje już tego i chyba ponowie swoją próbę samobójczą (bo tak miałem też taką) i tym razem będę starał się żeby mi bardziej wyszło niż ostatnio :(

Jak by coś było trude do przeczytania to przepraszam starałem się napisać to najlepiej jak umiem
Dodaj anonimowe wyznanie