Gdzieś w okolicy maja po skończeniu technikum pamiętam że byłam przerażona co mam dalej robić ze swoim życiem w końcu nie mam matury i nie miałam zawodu czułam się nikim, wiedziałam że muszę zacząć albo pracować albo zdawać do były mature by iść na wymarzone studia, koniec końców zależało mi tylko za zawodzie co za żelami przeszukiwać jakieś szkoły policealne i tak znalazłam fryzjerstwo mój obecny zawód, na początku trochę się bałam iść do nowej "szkoły" ale , czasem nabrało to tępa zaczęłam się uczyć i naprawdę cieszyć się tym zajęciem jakbym znalazła swoje własne nowe powołanie, z ludźmi miło mi się dyskutowało, moi znajomi z tej szkoły policealnej też było sympatyczni, no ale kiedyś ta sielanka się musiała skończyć zdałam egzaminy i znowu czułam że znajduje się w martwym punkcie ale uznałam że skoro mam zawód to może będzie łatwiej? Chodziłam od jednego fryzjera do drugiego najpierw w formie przyuczenia się dokładnie zawodu a potem do pracy bo to co ucza w szkole nie działa tak samo jak w pracy fryzjerzy mają lepsze i szybsze taktyki czego nie uczą w szkole, więc uznałam że to będzie dobry początek. Początki są ciężkie ciągle odsyłano mnie z kwitkami "ale przecież tego uczą" "myślałam że to umiesz potrzebuje ludzi do pracy nie do nauki" "szukam kogoś z doświadczeniem" nie widze w tym nic złego w końcu to już praca więc oczywiste że będą oczekiwać że mam coś umieć, myślałam że nie znajdę nic, aż trafiłam na jedną fryzjerkę która strzyże w moim mieście (bo dojeżdżałam do miasta obok bo myślałam że to będzie lepszy wybór) uznałam że spróbuję ten ostatni raz przepracowałam tam miesiąc z myślą że mnie czegoś uczy w praktyce znalazła sobie służąca która sprzątała po niej kiedy ścinała, wyrywała mi nożyczki z rąk zamiast wytłumaczyć mi co źle robię, miałam też dużo problemów w domu więc ciągle przychodziłam też do pracy przemęczona ale w końcu szczęśliwa bo myślałam że robię to co lubię w końcu. Koniec końców wezwała mnie na rozmowę po miesiącu mówiąc, że jest załamana moim strzyżeniem i mam zabrać stąd rzeczy i nie wracać pomyślałam że to coś ze mną jest nie tak skoro kobieta cały czas mi coś tłumaczyła jak w szkole potem pokazywała nowe techniki strzyżenia więc coś musi być ze mną nie tak skoro mnie tu nie chce. Koniec końców jestem na etapie że chyba zostawię to fryzjerstwo moja motywacja i chęci przeminęły nie wiem czy chce to robić już więcej skoro i tak nikt nie chce też po części pokazać jak się to robi
Dodaj anonimowe wyznanie
Po maturze i technikum ma się zawód a nawet i bez matury. Technikum to nie liceum żeby myśleć o nim tylko jako o czymś co daje możliwość studiowania. A jak chce się przyuczyć zawodu to się idzie na staż. Czasem można go znaleźć za pośrednictwem urzędu pracy.
Czy mam rozumieć że poszłaś do szkoły policealnej a nie na studia bo nie zdałaś matury? A ukończyłaś technikum chociaż egzaminem zawodowym? W ogóle to nie rozumiem po co kończyć technikum a potem szkołę policealną skoro po jednym i drugim ma się dyplom technika upoważniający do pracy w konkretnym zawodzie jeśli oczywiście są ukończone zdanym egzaminem zawodowym. Oczywiście wiem że to ma sens jeśli ktoś się rozmyślił co do zawodu który chce wykonywać. W każdym razie jeśli fryzjerstwo ci zbrzydło a masz inny wyuczony zawód co jest potwierdzone zdanym egzaminem zawodowym to możesz w nim spróbować szczęścia. Jeśli nie masz dyplomu technika po technikum to jeśli ci tamtem zawód nie zbrzydł możesz przystąpić do egzaminu zawodowego po tamtym technikum. Jeśli ci zbrzydł również i tamten zawód to możesz iść na studia wcześniej zdawszy maturę jeśli jej nie zdałaś a coś o jakichś studiach wymarzonych pisałaś. Ponoć zależy ci na zawodzie z żelami więc możesz je zacząć robić i sprzedawać. Siora ma sprzedaje maści choć technikum kosmetycznego nie ukończyła. Grunt to kupca znaleźć. Oczywiście niejednego. Ale dziś to nie problem. Sporo ludzi swe wyroby reklamuje w internecie. Przede wszystkim musisz wiedzieć jak chcesz zarabiać na życie.
Jeśli głupoty jakieś napisałam to przepraszam. Po tych reformach to różnie może być. Kochane Ministerstwo Edukacji Narodowej się z nami bawi. Polska- kraj eksperymentatorów.