#xEl1Q

5 lat temu, lekcja biologii. Nauczyciel przygotował nam sprawdzian. Większość zadań, które się tam znalazły, pochodziło z jego książki, którą szczycił się dosłownie każdego dnia, zatem dokładnie wiedzieliśmy, czego się mamy spodziewać. Jedno z tych zadań było wyjątkowo pokręcone, dlatego też większa część klasy nauczyła się rozwiązania na pamięć, dokładnie takiego, jakie było w książce profesora.
Tydzień później przy rozdawaniu ocenionych testów okazało się, że nikt nie zrobił go dobrze. Jako jedyny na koniec lekcji podszedłem i poprosiłem o wyjaśnienie. Ku mojemu zaskoczeniu facet zwyzywał mnie od nieuków i zapytał, skąd wziąłem tak idiotyczne rozwiązanie... Wyobraźcie sobie jego wyraz twarzy, gdy pokazałem mu jego książkę i zadanie, które było rozwiązane w dokładnie taki sam sposób :D
Meanness Odpowiedz

Na studiach też się tacy zdarzają^-^" Na poprzedniej uczelni jeden pan od fizyki wszystkich praktycznie oblewał. Jak podeszłam zapytać, co było nie tak to właśnie się darł na jednego pana, że źle napisał wszystko. Tamten pan zapytał jaki był błąd, a ten "Błędem jest to, że się Pan nie nauczył". No to tamten pan tłumaczy, że wszystkiego się uczył z książki wykładowcy, którą ten napisał, żeby zostać doktorem. A on stwierdził, że tam jest za mało napisane i dlatego źle ludzie napisali. A jak mnie zobaczył to się wydarł "A PANI niech się w ogóle nie pokazuje" z czego to "pani" było powiedziane z obrzydzeniem. I też wszystkie panie albo nie zdały, albo ledwie zdały, nawet te, które napisały pliki, z których inni ściągali. A, też ci, którzy ściągli i mieli identyczne odpowiedzi, mieli różne oceny. I zdarzało się, że jakiś ściągający pan dostał lepszą ocenę niż pani, która napisała plik. I raz krzyk, że za mało napisane, na poprawie krzyk, że za dużo i ludzie tylko wodę leją. No nie dało się zdać i nawet sam wykładowca nie umiał powiedzieć co jest nie tak. Ot, losowe oceny.

Postac

I skarg do dziekana na niego nie było?

Meanness

Pani Postać, chyba były i na niego, i na jednego pana, który ciągle krzyczał, bo ludzie mówili, że podobno dostali wytyczne, żeby się ogarnąć i mniej ludzi oblewać. Ale tylko tak ludzie mówili i zbytnio efektów nie było. Chyba, że to była wersja oficjalna, że ludzie szli złożyć skargę i się dowiadywali, że już wykładowcy okrzyczani i już nie trzeba nic składać, a mogło żadnej skargi oficjalnej nie być naprawdę, tylko wszyscy odsyłani z tekstem, że już załatwione i nic pisać nie trzeba.

Czterystatrzydziesty Odpowiedz

Jakie to zadanie można rozwiązać na biologii, która jest nauka (na poziomie szkoły średniej) zdecydowanie związana z zapamiętywaniem materialu, a nie liczeniem.

Postac

Krzyżówki z kolorami groszku. I grypą krwi.

Livarot Odpowiedz

Jeśli się szczycił to na pewno dokładnie ją sprawdził czy podczas przygotowania do druku czegoś nie pokręcili. W każdym razie na pewno by pamiętał co sam napisał. Gdyby jakiś nieświadomy uczeń zapytał - co za idiota to wymyślił? to bym uwierzył.

HansVanDanz Odpowiedz

Od kiedy nauczyciel decyduje z jakich podręczników uczą się uczniowie?
MEN decyduje o doborze książek.
Na biologii przyswaja się treści i zagadnienia, nie rozwiązuje zadania.
Kolejna zmyślona bajka.

KurzaStopa

Niekoniecznie. Nasza polonistka zmieniała nam listę lektur, bo jej się kanoniczne nie podobały XD
Przeczytała nam dosłownie PLAN WYDARZEŃ w 20 punktach lektury obowiązkowej, bo uznała, że nie będzie tego czytać jeszcze raz, a już na pewno nie omawiać. I wybrała nam do czytania inną książkę z kompletnie innego gatunku.

Dodaj anonimowe wyznanie