#qqjl3

Dzisiaj idąc na śniadanie, zauważyłam, że do budynku wleciał mały ptaszek i zaplątał się w firankę. Złapałam go w rękę w celu wypuszczenia go. Pierwszy raz trzymałam ptaka w dłoni, więc byłam bardzo delikatna i trzymałam go lekko, ale niestety chyba byłam zbyt delikatna... Wyrwał mi się i uderzył w szybę na drugim końcu pomieszczenia. Podniosłam go z ziemi, żeby zobaczyć, czy żyje. Kilka razy poruszał dziobem i przestał oddychać. Próbowałam pouciskać mu serduszko, ale nic to nie dało. Mały ptaszek zmarł w moich rękach, a ja zachowuję się jak dziecko i nie mogę przestać płakać.
Dodaj anonimowe wyznanie