Jedna z moich przyjaciółek zwierza mi się, że jest źle traktowana w domu przez rodziców. Drugą bije ojciec. U trzeciej matka jest w stanie zwyzywać ją od ku*ew, kiedy przyniesie ocenę gorszą od piątki. A ja żyję tylko z tatą, najwspanialszym człowiekiem na ziemi, który nigdy nie podniósł na mnie ręki i z którym kocham spędzać czas. Oboje nie tęsknimy za mamą, jak tata mówi: „bo to zła kobieta była”. Powtarzamy to zawsze, gdy ktoś zapyta.
Gdzie problem? Głupio mi opowiadać o nim moim przyjaciółkom. Jedna zaczyna trochę marudzić, pewnie czując zazdrość i smutek, druga nie kryje się z tym, że jest jej przykro, w jakiej rodzinie się wychowała, ostatnia czasem brzmi, jakby miała do mnie pretensje. Ale czy to moja „wina”, że nie urodziłam się tam, gdzie one i jestem szczęśliwa? To prawie tak, jakbym się taty wstydziła, ale już dawno przestałam o nim opowiadać.
Dodaj anonimowe wyznanie
Pani szczęście jest bardzo ważne i nawet jak Pani się źle czuje z opowiadaniem o tym osobom, które tego nie mają, to nadal wiele osób może po prostu cieszyć się z Pani szczęścia. Np. teraz jak czytam o Pani szczęściu bardzo się cieszę z tego, że jest Pani szczęśliwa. Więc w sumie to, że Pani opowiedziała o swoim szczęściu może kogoś uszczęśliwić. (No i witam w klubie super tata + mama była z piekła rodem. U mnie też tak wyszło i było ciągle tylko na podwórku jak byłam mała rzucanie we mnie kamieniami, bo na pewno muszę być potworem, skoro "nawet mama jej nie kocha". Bardzo się cieszę, że Pani jest szczęśliwa^^ Może Pani tutaj się tatą pochwalić^^ Też mogę coś o moim nagadać jak Pani chce^^ Będzie taki kącik chwalenia tatów^^)
Szczęściem należy się dzielić, ponieważ wtedy ono się mnoży. I to jest dobre.
Kącik chwalenia tatów zdecydowanie popieram. 😉
Bardzo urocze komentarze 😍
Państwo są bardzo uroczy, Panie Upadły i Panie Dragomirze^^