#o1X4o
Są tylko dwa „ale”. Jedna rzecz, to że jestem niewierząca. Mąż o tym wie, ale mu to nie przeszkadza, bo sam bardziej wierzy z powodu wychowania niż faktycznie głębokiej wiary. Ostatnio nawet skłania się ku agnostycyzmowi, choć oczywiście praktykujemy religię sumiennie ;). Taka postawa na prowincji to oczywiście nic nietypowego i gdyby nie druga rzecz, nawet nie wrzucałabym anonimowego.
O drugiej rzeczy nawet mąż nie wie. Otóż na studiach wcale nie dorabiałam jako hostessa, jak twierdziłam, tylko w klubie go-go. Tańczyłam na rurze w samych stringach, na prywatnych pokazach nawet bez nich. A najgorsze, że... ja to lubiłam. Nie zachęcam do tej pracy (choć pieniądze naprawdę niezłe), było wiele przykrych sytuacji, ale uwielbiałam te obłapujące mnie spojrzenia. I chyba to było najgorsze ;)
Możecie się nazywać agnostykami, ateistami czy bądź jak, ale z waszej postawy wynika, że jesteście zwyczajnie hipokrytami. Pozdrawiam
Najgorsze było to, że odczuwałaś przyjemność wyginając śmiało ciało?
Gdyby był to sposób na umartwianie się, to byłoby lepiej?
Skąd takie zrycie psychiki, że przyjemność - źle a brak przyjemności - dobrze?
Z uwagi na datę i okoliczności, zacytuję tylko część tego, co mi się wyświetliło niejako w odpowiedzi na Twoje pytanie.
1. Opanowanie pożądań ciała:
Celem jest walka z ludzką skłonnością do grzechu (pożądliwości), aby stać się bardziej duchowym, a mniej cielesnym.
2. Duchowe oczyszczenie:
Pokuta i wyrzeczenia pomagają oczyścić serce z przywiązań do rzeczy doczesnych i grzechu.
3. Wzrost w wierze: Dyscyplina duchowa pozwala na głębsze skupienie na wierze i sprawach duchowych.
I tak dalej, w klimacie niemającym nic wspólnego z prawdziwą radością życia (ani z wiarą).
Weź Frog i nie strasz.
Od tych cytatów aż ciarki mnie przeszły.
Wolę cycaty, też ciarki ale takie fajne.
Nie w przyjemności a w źródle przyjemności jest problem. Czyli autorka jest zwyczajnie próżna czerpiąc przyjemność z pożądliwych spojrzeń mężczyzn.
Mąż nie wie, czyli dla niego nie zatańczyłaś?
a nie czulibyście się lepiej jakbyście żyli w zgodzie ze sobą a nie z taką hipokryzją?
współczuję mężowi
Jeśli w klubie go - go była profesjonalna ochrona i nikt nie filmował to nikt nigdy się o tym nie dowie. Bo ci którzy tam byli raczej nie patrzyli na twarz tylko dużo niżej.
Autorka nawet nie napisała, że się obawia rozpoznania, więc skąd ten komentarz?
To byś się mogła mocno zdziwić. Filmowano mężczyzn oglądających pornografię aby sprawdzić na co dokładnie się przede wszystkim patrzą.
Twarz należała do absolutnych faworytów.