Kiedy byłam mała (mniej więcej wczesne lata podstawówki), oglądałam z mamą film, w którym pewni bohaterowie byli aktorami porno - generalnie cały film nie był o tym, tylko jakiś poboczny wątek. Na tej pojedynczej feralnej scenie mama po prostu zasłoniła mi oczy. Ale albo podejrzałam o co chodzi, albo się domyśliłam, że to coś ekscytującego (dla dzieciaka wchodzącego w wiek zainteresowania seksem, kiedy znikąd informacji, internet tylko pod kontrolą rodziców, "gazetek" w domu żadnych, to było mega ciekawe i fascynujące).
Przemyciłam płytę z filmem kiedy mama zabrała mnie do znajomych, ich córka była moją koleżanką, rok młodsza ode mnie. Zamknęłyśmy się same w pokoju, włączyłam płytę - patrz, tu jest pokazane jak ludzie uprawiają seks! Prawie zmusiłam ją do oglądania, no bo przecież to oczywiste, że skoro dla mnie to ciekawe, to dla niej też.
Niedawno mi to przypomniała. I przyznała się, że zamknęła wtedy oczy, bo się wstydziła i wiedziała że nie może patrzeć. Jednak tylko ja byłam niegrzeczna.
Dodaj anonimowe wyznanie
To właśnie miłość? Ostatnio widziałam komentarz, że w sumie ten film się tak zestarzal, że motyw tych statystów scen erotycznych jest w sumie najmniej kontrowersyjny ze wszystkich relacji tam przedstawionych
Oj ty łobuziaro Ty 😂