#3qlVn
Moi rodzice nie dopasowali się pod względem siebie i bardzo się to odbiło na mnie i na moim starszym bracie. Tata co weekend lubił sięgać po alkohol i pić do przysłowiowego lustra. Robił przy tym awantury w domu, odgrażając się nam i naszej mamie. Często mówił mi wtedy, że jak będę spała, to mnie zabije, jednak mama nie chciała nic z tym robić, bo ją i nas utrzymywał. Mama nigdy nie pracowała, bo nie chciała, wykręcając się depresją, którą zawsze dostawała, kiedy rodzina kazała jej coś zrobić z tatą i pomyśleć o nas. Od dziecka wszystko, co pamiętam, to strach co weekend. Nie spałam, pilnując pijanego taty, by nie zrobił mi krzywdy. Mama zawsze jak tata zaczynał robić się agresywny, szła spać. Nie chciała z nami rozmawiać na ten temat, uważając, że nic takiego się przecież nie dzieje. Część dzieciństwa ze względu na wyrzucenie nas z domu spędziliśmy u babci z rodzicami. Rodzice często razem pili, co kończyło się raz po raz awanturą i wyrzuceniem ich na noc z domu. Brat całe dnie spędzał poza domem, nie chcąc wiedzieć o tym, co tam się dzieje. Babcia często rano po kolejnej nocnej awanturze próbowała mi wytłumaczyć, dlaczego szarpała mamę i musiała ją wygonić z tatą z domu. Miałam wtedy 4 lata, było mi ciężko cokolwiek z tego zrozumieć.
Dzisiaj po ponad 15 latach zastanawiam się, dlaczego niektórzy rodzice decydują się na dzieci, nie chcąc wcale ich dobra. Do dzisiaj powraca mi to w sennych koszmarach.
Decydują się, bo od lat społeczeństwo twierdzi, że jedyny właściwy sposób na życie to małżeństwo i dzieci. A jak nie, to zakon. I tacy ludzie wchodzą w nieszczęśliwe związki i trwają w nich, bo tak trzeba. Rodzą dzieci, bo tak trzeba. Bo tak im wmówiono. Bez zastanowienia się, czy się jest gotowym - nawet nie materialnie, ale psychicznie.
I choć część społeczeństwa próbuje się wyłamać z tego modelu, to nadal jest on traktowany jako najlepszy.
Bo ci, co temat rodzicielstwa głębiej przemyśleli i uznali, że nie nadają się mentalnie na matkę czy ojca (pomijam tu teraz kwestie kariery, zaplecza finansowego, warunków na dziecko itp. a skupiam się jedynie na psychice) - jako bezdzietni zbierają po dupie.
Bo temat jest jasny dla takich ludzi liczy sie ich wlasna dupa i zwierzęce pragnienia ,ty i brat jestescie tylko wypadkowa ich nieudolnych decyzji , dlatego polecam totalnie jedno i drugie odciac od siebie, niech sobie zyja w tym syfie w ktorym sie urzadzieli ,jest im przeciez tak dobrze , a ty i brat byscie mogli w koncu zyc pelnia zycia pozbawiajac sie balastu w postaci tych niedorobionych ludzi ktorzy chcieli uchodzic za rodzicow.
Tak samo jak na dzieci, zdecydowali sie żeby zostać alkoholikami, zdecydowali że on bedzie agresywny, a ona nieporadna życiowo. Świetny plan 🤓. Tylko nie zgadzam się ze stwierdzeniem że się źle dobrali. Dobrali się idealnie, tylko otoczenia szkoda.