#WvILq

Po dość zawiłych czasach z moim lubym w prawie 4-letnim związku (oboje już jesteśmy po trzydziestce, więc mamy pewnie dorosłe wizje i plany), on ostatecznie chciał wykazać się, że kocha i zależy mu i chce odbudować wszystko, co chcąc nie chcąc kilka razy popsuł. Dlatego kilka miesięcy temu dał mi ponownie klucz do swojego mieszkania – że to na zgodę itd., bo po ostatnim kryzysie oddałam mu go. Mieszkamy osobno, ale jeśli już spędzamy czas razem, to głównie u mnie. Bo moje mieszkanie większe, bo oboje tak wolimy, zwłaszcza że on do mnie ma klucz i przychodzi nawet bez mojej obecności i robi generalnie co chce.
A dziś, całkiem przypadkiem w rozmowie na messengerze, sam się wydał, że w czasie gdy dał mi ów klucz, jednocześnie zmienił zamek w drzwiach!
Mnie, zupełnie nieświadomej i tak dumnej, że jeszcze jest dla nas nadzieja, wręczył (niczym niemal skarb!) ten stary klucz, od starego zamka, który już nigdzie nie pasuje...
A gdy to się wydało, obraził się i bezpodstawnie oskarżył, że pewnie jeszcze go sprawdzam! Nie, że sam się sprzedał.

Kurtyna.

Sytuacja trudna i bolesna.
Podjęłam radykalną i bolesną, acz słuszną decyzję w takiej chwili. Tylko wstyd mi przed samą sobą, że wierzyłam ostatkami nadziei w ten twór zwany „związkiem”. A jeszcze bardziej wstyd wspomnieć komukolwiek, jak mój luby mnie podsumował starym kluczem i że to było powodem rozstania...
anonimowe6692 Odpowiedz

Nie kumam. Co chciał osiągnąć tym starym kluczem? Na pewno się dobrze zrozumieliscie, że to stary klucz? Bo to brzmi kompletnie bez sensu

Livarot

To ostatni moment już by ktoś wreszcie znalazł do twej dziurki złoty klucz.

coztegoze2 Odpowiedz

Dobrze jakbyś teraz Ty zamek zmieniła, bo nawet jeśli mu zabrałaś klucz do siebie to nie masz gwarancji, że sobie drugiego nie dorobił.

Dodaj anonimowe wyznanie