#nC3Ot

Od początku liceum nikt się ze mną nie dogadywał, wszelkie próby nawiązania z kimś kontaktu kończyły się fiaskiem. Nawet nie odpowiadali na prośby o podanie pracy domowej. Brakowało mi kontaktów z ludźmi, więc w każdy weekend spotykałem się ze znajomymi z podstawówki. Jednak w końcu nawet z nimi kontakt się urwał. Zostałem sam. Coraz więcej przesiadywałem w domu, w szkole ciągle robiłem coś na telefonie. Szukałem przez internet ludzi z mojego miasta. Proponowałem kilku osobom spotkanie, jednak żadna nie chciała się zgodzić. W końcu popadłem w depresję, z domu wychodziłem tylko do szkoły, zacząłem wagarować, a moja frekwencja drastycznie spadła, w tym oceny. Mama próbowała mnie z tego wyciągnąć, jeździliśmy do psychologa, a później psychiatry, jednak nic mi nie pomogło. Chciałem popełnić samobójstwo, jednak nie mogłem tego zrobić, gdyż jestem jedynakiem. Nie chciałbym, żeby mama przeze mnie cierpiała.

Cały dzień siedziałem na komputerze i pisałem z ludźmi z internetu. O swojej sytuacji powiedziałem jedynie kilku osobom. Pewnego dnia jedna dziewczyna z GG chciała mnie zapoznać ze swoją przyjaciółką, która również miała kiedyś depresję. Niechętnie się zgodziłem. Była to najlepsza decyzja mojego życia. Po krótkiej rozmowie dowiedzieliśmy się, że jesteśmy prawie tacy sami, a jednocześnie tacy inni. Dogadywaliśmy się idealnie, a po kilku miesiącach znajomości zakochałem się w niej. Jednak bałem się jej tego powiedzieć, obawiałem się odrzucenia. W końcu nigdy się na oczy nie widzieliśmy. Po dwóch tygodniach od tego momentu zacząłem planować wyznać swoje uczucia. Układałem tę wiadomość w głowie cały dzień, by powiedzieć jej to wieczorem. Ale ostatecznie na nic się to zdało, gdyż to ona pierwsza napisała „kocham Cię”. Czułem się wtedy jak najszczęśliwszy mężczyzna na świecie, odpisałem, że ja ją też. Pierwszy raz od dłuższego czasu miałem chęć do życia.

Postanowiłem się z nią spotkać. Jednak był pewien dość duży problem. Odległość. Ona mieszka w Krakowie, ja w Warszawie. Mimo tego się nie poddałem, wszystko dokładnie zaplanowane. Mama zauważyła, że pierwszy raz od dawna mam chęć wyjść z domu, więc się zgodziła, pod warunkiem że pojedzie ze mną. Jej rodzice zgodzili się nawet na przenocowanie u niej. Były akurat wakacje, pojechaliśmy z rana i dotarliśmy w południe. Jak wreszcie dotarłem do jej domu i ją zobaczyłem, pierwszy raz od dawna byłem naprawdę szczęśliwy. Cudowne uczucie, chciałem, żeby ta chwila trwała wiecznie. Niestety nic nie trwa wiecznie. Wkrótce musiałem jechać. Jednak nadal mam jedno światełko, promyczek nadziei, którego się trzymam. W przyszłe wakacje znowu do niej jadę. Pod warunkiem że zdam maturę z dobrym wynikiem.
LubieBzy Odpowiedz

Bardzo się cieszę, że znalazłeś kogoś, kto rozpromienił Twoje życie. Ale tak jak pisali inni, nie uzależniaj swojego szczęścia od innych ludzi. Postaraj się zbudować szczęście w sobie, to pomoże Ci być swoim własnym światłem.

NAUS Odpowiedz

Z jednej strony to znakomicie, że w końcu znalazłeś to światełko w tunelu. Z drugiej... no, nie chcę być pesymistą, ale widząc opisaną przez Ciebie sytuację, co będzie, jeśli Wasza relacja nie przetrwa próby czasu? Obawiam się trochę o skalę destrukcji jaka by Cię spotkała oraz zasięg zniszczeń.

Super, że jesteś szczęśliwy i gratuluję Ci tego, bo niewiele jest rzeczy lepszych niż spotkanie osoby tak do Ciebie dopasowanej. Z drugiej powinieneś udać się równolegle na jakąś terapię, jeśli Twoja partnerka również ma problemy, udajcie się tam razem, żeby w razie czego mieć siłę i możliwość w ogóle się podnieść. Zwłaszcza, że jesteś młody i bardzo głodny bliskości i takiego zwyczajnego przywiązania, którego wcześniej nie doświadczyłeś. Gdy okoliczności Was rozerwą, może być naprawdę źle, mimo że teraz jest wspaniale.
Tak jak sam powiedziałeś, nic nie trwa wiecznie.

Powodzenia.

coztegoze2

Po co usiłujesz zdołować kogoś kto ma depresję tymi negatywnymi scenariuszami? Chłopak się czuje lepiej, niech się leczy i nie martwi na zapas. Nic mu dobrego z martwienia się negatywnym scenariuszem nie przyjdzie. On już się dołował wystarczający przy depresji.

AaRr Odpowiedz

Życzę powodzenia, może jak uda Wam się przetrzymać to będziecie studiować w jednym mieście i widzieć się częściej? Życzę, żeby się udało, tylko jak już inni wspomnieli, nie opieraj swojego szczęścia tylko i wyłącznie na innej osobie bo różnie to bywa.

KurzaStopa Odpowiedz

Czekaj czekaj, jesteś maturzystą i mama z tobą jeździ na spotkanie w innym mieście?
A nie jesteś przypadkiem pełnoletni?

Solange

Chłopak z depresją, który myśli o samobójstwie jedzie się spotkać z osobą z internetu. To mógł być każdy. Też na miejscu tej mamy bałabym się go puścić samego, a na miejscu autora bałabym się w ogóle jechać sama tak daleko do obcego miasta poznać osobę z internetu.

Shift

Bardziej mnie zaciekawiło to że dostanie pozwolenie na kolejne spotkanie dopiero jak dobrze zda maturę...

Dragomir Odpowiedz

Niech Bóg będzie dla Ciebie tym światłem. Ludzie przychodzą i odchodzą, Bóg jest zawsze przy Tobie, nawet w najtrudniejszych momentach. Zwróć się ku Niemu i zobacz, jak zmieni się Twoje życie. Nie buduj poczucia sensu istnienia w oparciu o stworzenie, tylko Stwórcę. Dużo solidniejszy fundament.

HansVanDanz

Jakoś do tej pory żaden bóg mu nie pomógł.
Jak ktoś wierzy, jego sprawa, ale liczyć że jakaś cudowna istota rozwiąże ludzkie problemu jest naiwnością.

ArabellaStrange

No właśnie chyba pomógł ;)

I to Bóg, a nie „jakiś bóg”.

Shift Odpowiedz

A ja się zastanawiam jak to się stało że byłeś taki samotny.
"Nikt się ze mną nie dogadywał" wręcz odwrotnie: to Ty nie dogadywałeś się z innymi, a to kolosalna różnica. Ciekawe dlaczego
Pojedziesz do niej dopiero w wakacje, ale jak zdasz dobrze maturę... Czy to czasem nie problem z tym że rodzice (?) trzymają Cię wyjątkowo krótko?

Dodaj anonimowe wyznanie