Dziś o 7:30, jadąc z synem do szkoły, widziałam po drodze starszego mężczyznę, który z wielkim trudem, praktycznie bez sił, pchał rower z całym swoim dobytkiem, którym był stos starych ubrań, kartonów i worków. Wracałam o godz. 11 i ten sam mężczyzna był jedynie ok. kilometra dalej, nadal z wielkim trudem prowadząc swój rower. Zabrakło mi odwagi, by pomóc, zapytać, czy nie potrzebuje pomocy. Nie mogłam jednak o nim zapomnieć, więc o 12 zrobiłam ciepłą herbatę, kanapkę i wyjechałam zdecydowana na interwencję. Człowiek ten był w dokładnie tym samym miejscu, co ostatnio. Grzebał w pojemniku na używaną odzież. Zatrzymałam się, podeszłam, zaproponowałam herbatę. Na początku grzecznie podziękował, jednak po chwili poprosił. Chudziutki, blady, starszy pan ok. 80 lat, trzeźwy, bardzo grzeczny. Nie chciał pomocy, nie chciał pieniędzy. Wypił tylko herbatę. Tak strasznie bezdomny.
Dlaczego tak musi być? Jestem załamana, my młodzi tylko chcemy więcej wszystkiego. Kasy. A on nie ma nikogo i niczego. Nie ma pomocy.
Dodaj anonimowe wyznanie
Są osoby, które zapracowały na taki stan rzeczy. Alkoholizm, hazard, długi. Rzecz jasna mało który bezdomny się do tego przyzna. Są osoby, które włożyły wiele wysiłku w to, żeby zerwać kontakty z rodziną. Kiedyś zetknęłam się z reportażem, w którym biedny staruszek żalił się na brak zainteresowania ze strony dzieci, podczas gdy dzieci po prostu nie chciały mieć nic wspólnego z przemocowcem, który przez lata niszczył ich życie.
Są też osoby, które z różnych przyczyn odmawiają pomocy.
I pośród tego wszystkiego są też osoby, w których życiu coś zawiodło, na którymś etapie zdarzyła się jakaś tragedia. Osobiście mam wrażenie, że takie osoby są niestety w mniejszości i dlatego tak rzadko dociera do nich pomoc.
są miejsca, gdzie pomoc otrzyma - od tego są urzędy i cała machina pomocowa.
A świat jest tak skonstruowany, że te "pieniądze szczęścia nie dają" dają najwięcej - bo dają wolność i możliwości, które bez tychże "pieniądze szczęścia nie dają" by nigdy nie zaistniały.
Dla bezdomnych są ośrodki ale trzeba być trzeźwym. Nie znasz jego historii. Nie wiesz czy nie był potworem dla rodziny i czy sobie na to nie zasłużył.