#bLj57
Zawsze musiałem liczyć na samego siebie. Nikt nic mi nie dał. W wieku około 25 lat otrzymałem szansę wyjazdu za granice. Skorzystałem i dorobiłem się mieszkania. Teraz mam w miarę stabilną sytuację, ale mam też duże problemy. Nieprzerobione traumy z dzieciństwa. Wiem, że powinienem iść na terapię. Odczuwam złość do ojca, ale i matki, która też mnie zdradziła i zaniedbywała. Wyszło nawet, że to ja pomagałem mamie. A teraz mama pomaga siostrze, bo ta od młodości robi tylko problemy – wiele dzieci, różni ojcowie. Mnie nigdy nie pomogła, zresztą ja nie proszę, dam radę. W dysfunkcyjnych rodzinach tak jest, że jedno jest narcystyczne, a drugie to stłumiona przez niego ofiara. Jedno będzie uważało, że wszystko się mu należy, a drugie będzie grzeczne bez potrzeb. Mógłbym tak pisać i pisać. To wszystko jest takie bolesne i wraca za każdym razem.
Hej, powiem ci to jak chłop do chłopa, kiedy auto ci szwankuje idziesz do mechanika a kiedy jesteś chory idziesz do lekarza. Kiedy coś się psuje to naprawiasz. Terapia to jest takie grzebanie przy silniku tylko, że maszyna ciut bardziej skomplikowana. W dzisiejszych czasach terapia jest postrzegana jako coś normalnego, to żaden wstyd, ludzie widzą, że to jest szansa na lepsze życie. Zobaczysz, że ci którzy życzą ci dobrze będą Ci kibicować a na tych drugich szkoda twojej uwagi. Życie ma się jedno. Podpowiedź taka, szukaj sprawdzonych terapeutów, wykształconych najlepiej z doświadczeniem. Szarlatanów pełno dookoła a wiadomo , że nie oddasz Ferrari do pierwszego lepszego mechanika. Powodzenia
Idź na terapię dla własnego dobra. Nie daj sobie wmówić, że to wstyd. Tłumiąc traumy w sobie będzie tylko gorzej.
Idź na terapię, bo szkoda życia żeby iść dalej z tą złością i w cieniu przeszłości.