Działo się to dwa lata temu. Mój narzeczony (obecnie mąż) chciał mi kupić prezent na Dzień Kobiet. Należy do ludzi, którzy lubią robić praktyczne prezenty, dlatego postanowił kupić mi szlafrok. Wziął do pomocy swojego brata. Co ważne w tej historii, nie są oni do siebie wcale podobni! Weszli obaj do sklepu i przeglądali szlafroki. Mąż postanowił kupić szlafrok w kolorze delikatnego różu. Nie wiedział jednak, czy będzie na mnie dobry, więc postanowił go przymierzyć, bo wiedział, ile mniej więcej jestem od niego niższa i chudsza.
W tym momencie zza regałów wyłoniła się ekspedientka. Wyobraźcie sobie jej minę, gdy zobaczyła dwóch dorosłych facetów: jednego w ślicznym różowym obcisłym szlafroczku w różowe kwiatki, a drugiego bacznie mu się przyglądającego i mówiącego: „Dobry jest! Kupuj!”. Kobieta zapewne chciała pomóc przy wyborze, ale była tym tak zdezorientowana, że odwróciła się i poszła w inne miejsce :D
Dodaj anonimowe wyznanie
Dawno tak się nie obśmiałem. Brawo Wy!