#V7ISX

Kilka lat temu zaczęły się u mnie dziwne problemy żołądkowe. Co pewien czas pojawiało się u bardzo silne parcie na stolec, ale nie było w tym żadnej logiki – ani co do pory dnia, ani potrawy, którą wcześniej jadłem. To się mogło stać w każdej chwili. Od tego się nie umiera, ale nie jest to łatwa sytuacja, kiedy w połowie sprawozdania rocznego trzeba wykonać sprint do ubikacji, albo – co gorsza – w sytuacji intymnej.
Wykonałem kilka bardzo nieprzyjemnych badań, po których lekarze od razu wykluczyli jakąś poważną chorobę. Odetchnąłem z ulgą, ale problem nadal nie był rozwiązany.
W końcu znalazłem gastrologa, który prowadził prywatną praktykę i zgodził się mi pomóc. Postanowił rozłożyć moje życie na czynniki pierwsze, żeby znaleźć przyczynę. I, jak to się mówi, nie zasypiał gruszek w popiele. Od razu dostałem polecenie, żebym mu wysłał zdjęcie swojej porannej kupy. I następnego dnia rano wysłałem... Do wszystkich, których miałem w kontaktach w telefonie. Co za wstyd!
HansVanDanz Odpowiedz

Kiedyś to badali próbki kału. Wyższy poziom, na oko po zdjęciu cię zdiagnozuje.

Dragomir

Próbkę też wziął, żeby powąchać.

Dodaj anonimowe wyznanie