#UPMK3

Zakochałam się w mężczyźnie, który ogromnie mi imponował i ogromnie mi się podobał. Złoty człowiek, niezwykle inteligentny, silny i ciepły. W skrócie mówiąc dalsza historia wyglądała tak, że odrzucił moje zaloty, a ja zaczęłam go z całego serca nienawidzić i niszczyć mu życie. Za nic. Tak po prostu. Bo mnie nie chciał. Nawet nie wiecie, jak łatwo zniszczyć zwykłego, grzecznego faceta. Wystarczy parę fałszywych oskarżeń w gronie znajomych, parę intryg, kilka wysłanych SMS-ów.

Mój amok trwał chyba pół roku i kiedy w końcu się z tego wybudziłam, to sama siebie zaczęłam nienawidzić za to, co zrobiłam. Odezwałam się do wszystkich jego i moich znajomych, żeby wszystko odkręcić. Powiedziałam im, że wszystkie moje oskarżenia były fałszywe, ale... oni nadal są "po mojej stronie" i myślą, że to co naopowiadałam o nim wcześniej, to prawda. Zniszczyłam mu życie do tego stopnia, że zmienił pracę i przeniósł się do innego miasta, bo tutaj wszyscy mieli go za śliskiego i obleśnego typka, który wykorzystuje dziewczyny. Okrutna prawda jest taka, że zrobiłam z niego potwora, bo był grzeczny i uczciwy i nie chciał mnie przelecieć, kiedy dosłownie rozłożyłam przed nim nogi. Nie wiem, jak mogłam być tak głupia.
Livarot Odpowiedz

Jeśli jest grzeczny i uczciwy to było do przewidzenia że nie będzie chciał współżyc bez ślubu kościelnego.

Dodaj anonimowe wyznanie