Kiedyś powiedziałam rodzicom, że nie chcę robić jak co rok wielkiej rodzinnej imprezy na moje urodziny, tylko chcę zrobić imprezę w knajpie i zaprosić parę osób. Ojciec powiedział "rób sobie co chcesz, rodzinna impreza i tak będzie". Zrozumiałam, że on mi nie pozwala zrobić niczego innego niż ta rodzinna impreza. Po paru rozmowach okazało się jednak, że ojciec miał na myśli coś innego, więc ja zrobiłam sobie imprezę w knajpie ze znajomymi, a cała moja rodzina zrobiła sobie imprezę rodzinną z okazji moich urodzin bez mojego udziału.
Właśnie to się nazywa dorastanie, kiedy uświadamiasz sobie, że nawet twoje urodziny były tylko pretekstem, żeby paru wujków mogło się po prostu napić, a parę ciotek poplotkować.
Dodaj anonimowe wyznanie
To uświadom sobie jeszcze, że Twoje wesele też nie będzie po to żeby świętować Twoją szczęśliwą miłość tylko żeby ...no właśnie to co opisałaś w ostatnim zdaniu 😃
No i fajnie, że się twoja rodzina po prostu lubi i chce ze sobą spotykać. Coraz rzadziej się zdarza. A jeśli chodzi o imprazy urodzinowe młodzieży, to to chyba normalne, że czesto się wyprawia dwie. Jedna dla znajomych (tańce, hulańce i swawole) i jedna dla rodziny (kawa, ciasto, ploteczki i prezenty). I po prostu robi się w dwuch terminach, żeby solenizant był na obydwu obecny.
Ciesz się za masz taką rodzinę co chociaż się spotkają i plotkują - u mnie dość sporo cioć i wujków, a spotykamy się na weselach (raz na 10 lat) i pogrzebach.
Żeś amerykę odkrył, że nie jesteś pępkiem świata...
No niesamowite, rodzina chce się spotkać i zrobić solenizantowi przyjęcie, kto by się spodziewał.
Jeszcze pewnie zaraz się dowiemy, że to toksycy i narcyzi 🤦
Ty jesteś toksyk który nie zwrócił uwagi że nie zależało im na obecności solenizanta.