#EMHKy
Ludzie zawsze zastanawiają się, skąd w nas taka niechęć w stosunku do piłkarzy. Stąd, że reprezentanci kraju często są na poziomie finansowym gracza z 4 ligi lub niżej. Będąc reprezentantami kraju, nie mamy kontraktów opiewających na miliony i sponsorów oferujących kolejne tyle, jak mogłoby się wydawać, a jedyne, z czego możemy dostać jakąkolwiek gratyfikację, to stypendium i sponsor. Stypendium z mojego miasta wynosi 200 zł, sponsor oferuje mi drugie tyle. Wizyta u fizjoterapeuty waha się od 200 do nawet 500 złotych, a przy takich obciążeniach treningowych przegląd mojego ciała wypadałoby robić co najmniej raz na tydzień, i nie wspomnę o innych kosztach związanych ze sportem.
Ktoś powie, że w piłce nożnej ciężko się wybić i takie tam. Nie znając realiów sportu, każdy sport wydaje się prosty. I mimo że trenujących moją dyscyplinę ludzi jest mniej, nie znaczy, że to ułatwia mi drogę na imprezę międzynarodową, gdzie jadą najlepsi. Jak się ma ćwierćfinał mistrzostw Europy, który dla wielu z was był ogromnym osiągnięciem, do medali MŚ, ME czy też igrzysk olimpijskich? Za co ten milion złotych nagrody dla trenera, podczas gdy trenerzy innych sportów wychowują mistrzów świata i ich „nagrody” to jest śmiech na sali?
Otóż piszę to do was jako kilkukrotny reprezentant Polski, medalista mistrzostw Polski i czołowy zawodnik świata, Europy w jednej dyscyplinie. Krew mnie zalewa, gdy w co drugiej reklamie widzę Roberta Lewandowskiego, bo jest mu przecież mało już pieniędzy... Mnie nie chodzi o miliony, chodzi mi chociaż o tyle, żebym mógł poczuć się jako godny reprezentant swojego kraju, a nie wstydzić się tego, że biorąc udział w Mistrzostwach Europy, które mogliście oglądać na Eurosporcie, na moim koncie widniała kwota 200 zł... Skoro Lewandowski zasługuje na kilkadziesiąt milionów, to dlaczego ja i wielu innych nie zasługujemy chociaż na 1500 zł, które dla Roberta są „na waciki”?
Najbardziej boję się tego, że kiedyś moje zdrowie może tak się popsuć, że nie będę mógł walczyć o swoją przyszłość, bo nie będzie mnie stać na leczenie. Nie, nie mam zapewnionej opieki medycznej z klubu, wszystko muszę zapewnić sobie we własnym zakresie. Tylko z czego? Kocham ten sport i nie zmieniłbym go, ale jest mi przykro, że za parę lat będę musiał z nim skończyć, bo trzeba będzie pójść do pracy, podczas gdy inni nie mają co z pieniędzmi robić.
Dziękuję rodzicom za tak ogromne wsparcie i wiarę we mnie.
Przyczyna jest dość błaha i oczywista - sport dla oglądającego jest formą rozrywki i, jak każda forma rozrywki, podlega prawom konsumpcyjnym. Mówiąc krótko: dofinansowane są te sporty, które są uważane za atrakcyjne. Dlatego piłka nożna ma takie dofinansowania, ale inne sporty już nie, bo znacznie więcej ludzi ogląda piłkę. Ale tylko męską - kobieca piłka też ma niskie dofinansowania, bo nie przyciąga tylu widzów. Większa widownia = więcej reklamodawców = większą zarobki. Czy to jest fair? Oczywiście, że nie. Ale podobnie jest z artystami wszelkiej maści - możesz być obiektywnie lepszy w czymś, ale wybrać mało popularny.gatunek i będziesz zarabiać mniej.
Brawo, że ktoś to w końcu napisał. Prawda też jest taka, że tacy sportowcy, jak ty o wiele częściej odnoszą większe sukcesy niż piłkarze nożni, wręcz ich gra to często porażka, a dostają miliony, ale ludzie i tak się jarają tymi piłkarzami, kiedy to prawdziwi bohaterowie są na uboczu.
Ja na przykład lekko nie rozumiem tego podejścia. Zgadzam się jak najbardziej, że gratyfikacje jakie otrzymują sportowcy wołają o pomstę do nieba, ale po co porównywać się do innych, którym się udało i z zawiścią wypowiadać o "Roberciku"? Niewątpliwie jakby autor miał okazję sporo zarobić, to nie zastanawiałby się nad sytuacją finansową kogoś z innej gałęzi sportu. Sugerowane jest, że Lewandowski nie powinien brać udziału w reklamie bo już ma za dużo pieniędzy? A jak by to pomogło z sytuacją finansową autora?
Ja sugeruje te negatywne emocje ukierunkować w stronę związków sportowych czy innych organizacji, które odpowiadają za taki stan rzeczy, a nie w stronę piłkarzy czy innych którym się udało wybić, bo to mało "sportowe" ;)
W moim mieście lokalny klub piłkarski (I liga) dostał dofinansowanie z miasta większe, niż wszystkie pozostałe organizacje sportowe razem wzięte.
Klub niebawem awansuje do II ligi.
Dodam jeszcze że niedawno zaliczyli walkower, bo wystawili do gry piłkarza, który nie mógł grać.
Nie brzmisz jak zawodowy sportowiec, prędzej jak nastolatek.
Sportowcy zarabiają dużo tam, gdzie ten sport generuje duże zyski. Oczywiste nie?
Czemu piłkarze zarabiają dużo, a piłkarki nie? To ten sam sport. Jakościowo i prestiżowo już nie.
Lewandowski nie dostaje pieniędzy od państwa, tylko od klubu i sponsorów.
Zysk ze zgrupowania kadry piłkarskiej za jeden dzień, to około 1000 zł.
Przegląd co najmniej co tydzień? To bardziej się opłaca zabalsamować i zamknąć w kruchcie.
No takie jest życie. Może wybierz jakąś inną dyscyplinę sportu albo skup się na kwalifikacjach do pracy, do której będziesz musiał niebawem pójść?
Trzeba było grać w piłkę.
Niesamowite i przykre jest dla mnie to zjawisko, że chłopek roztropek biegający za piłką nie wie co z pieniędzmi robić, a jednocześnie utytułowany łyżwiarz szybki jeździ do pracy na rolkach w ramach treningu, łuczniczka zakłada zrzutkę na łuk, żeby móc startować w mistrzostwach świata czy innej olimpiadzie i takich przykładów jest całe mnóstwo, że ktoś reprezentuje ten kraj z wielkimi sukcesami tak naprawdę za dziękuję. Straszne to jest, skoro ktoś rozsławia nasz kraj to nie powinien się martwić, skąd weźmie na to pieniądze