#C0BtR
Jak miałem 17 lat, miałem pierwszy poważny związek, a przynajmniej dla mnie był poważny, bo jak się potem okazało, moja wybranka chciała tylko misia, drugi związek rozpadł się po miesiącu, jak dotarło do mnie, że moja kolejna dziewczyna woli ćpać niż podjąć leczenie, iść na odwyk i zmienić coś w swoim życiu.
Z kolejną wybranką spędziłem ponad rok i nawet zamieszkaliśmy razem z jej rodziną. Jednak po dłuższym poznaniu oboje uznaliśmy, że to nie to, a zerwała ze mną, bo pojechałem na zajęcia zamiast z nią na jej urodziny do klubu, a wiedziała, że kiepsko się czuję w takich miejscach.
Kolejna była ode mnie sporo starsza, prawie o 10 lat, ale nie przeszkadzało mi to, sądziłem, że przy niej będę szczęśliwy i coś poważnego z tego będzie, kiedy jednak dowiedziała się, że nie mogę się przeprowadzić, zostawiła mnie ze względu na swojego syna. Jestem w stanie ją zrozumieć, mogła jednak pomyśleć wcześniej o tym, że mieszkamy od siebie jakieś 400 km i jedno z nas będzie musiało się przeprowadzić i powinniśmy to uzgodnić zanim dowiedziałem się, że ma syna, który będzie odgrywał ważniejszą rolę w jej życiu (co oczywiście jest to dla mnie całkowicie normalne i zrozumiałe). Kilka miesięcy po rozstaniu z nią spróbowałem swingowania i w sumie bardzo mi się spodobało (zresztą któremu facetowi by się nie spodobało?), cały czas jednak chciałem poznać kogoś, z kim będę mógł spędzić resztę życia. Próbowałem chyba wszystkiego, aplikacje, strony randkowe i randki na fb, wszystko lipa. W końcu na jednym ze spotkań poznałem już chyba moją byłą, bo w sumie nie wiem, czy dalej jesteśmy razem czy nie, wątpię, że coś z tego będzie, ale wciąż mam nadzieję.
Nie wiem, czy mam takiego pecha czy zwyczajnie przyciągam dziewczyny, które są niedojrzałe i nie wiedzą czego chcą, czy to ze mną jest coś nie tak.
Obecnie jestem w miarę zabezpieczony w kwestii mieszkania i proponowałem mojej dziewczynie, żeby się przeprowadziła do mnie, skoro ona nie ma gdzie mieszkać, a do tego będzie bliżej swoich synów, nie wiem dlaczego ona nie chce się przeprowadzić niby to z powodu depresji bo nic jej się nie chce a musi pozbierać swoje dokumenty, zaproponowałem że przyjadę to ucina temat. Najgorsze jest to, że od prawie dwóch tygodni mało co się do mnie odzywa i jedyny kontakt odbywa się przez naszą wspólną znajomą, która też była na spotkaniu. Nie wiem co robić, bo moja propozycja pomocy w leczeniu, wspólnym mieszkaniu i walki o jej dzieci została skwitowana krótkim „eh”. No serio, tylko tyle? Tak jakby jej nie zależało, a ja najwyraźniej jestem największym naiwniakiem, bo wciąż mam nadzieję.
1. Pierwsza dziewczyna zazwyczaj jest pierwszą i tyle, rzadko kiedy jest to związek na całe życie.
2. Przy drugiej dziewczynie widać, że Ty nie byłeś dojrzały, skoro olałeś jej urodziny.
3. Związek na odległość, gdzie nikt się nie chce przeprowadzać, co mogło pójść nie tak?
4. Odpuść, dziewczyna z problemami psychicznymi nie jest dobrym materiałem na stały związek. Zwłaszcza, że gadacie poprzez znajomą xD
Szukaj dalej. Tylko zastanów się nad sobą.po pierwsze Twoje ostatnie partnerki z dziecmi to niezbyt trafiony wybór, po drugie trochę się puszczałeś, a nie każda chce faceta, co brał udział w orgiach, więc zostaje, co zostaje. Mam wrażenie, że wszyscy jesteście niedojrzali, Ty też, bo nie umiesz się komunikować z kobietami, a przez to nie umiesz stworzyć długiego związku i chcesz wszystkiego za szybko, przez co bierzesz byle jakie, co się trafią.
"Byle jakie". Byłoby Ci miło, gdyby ktoś Ciebie tak określił w takim znaczeniu?
Niestety ale z Twojego opisu wyglada na to, ze nie masz żadnych wymagań. Przez co kobiety nie sa zainteresowany bo maja przy Tobie zbyt latwo. Skoro godzisz się na wszystko w związku to i w innych sytuacjach tez musisz przejawiać podobne zachowanie
Nie zgodził się na bycie z czynną nałogowczynią (że tak ją nazwę nowocześnie), nie poszedł do klubu bo nie lubi, wybrał zajęcia na uczelni - to akurat było odpowiedzialne z jego strony. Jedyne co można mu zarzucić, to udział w orgietkach oraz brak zdecydowania żeby zakończyć relację , kobietą, która go olewa bo pewnie ważniejsi są ci jej koledzy, o których ma się nie martwić :)
Ad. 2 - bzdura i farmazon. Wybrał właśnie dojrzalszą opcję.
Czy ja wiem, czy dojrzalszą? Ja też nie lubię klubów (ostatecznie w żadnym nie byłam), ale dla kochanej osoby z okazji urodzin bym poszła chociaż na chwilę. Po zajęciach pewnie mógł na trochę wpaść, dać całusa, napić się drinia/coli/wody czy co tam lubi i się pożegnać. Ostatecznie ze studiów najlepiej wspominam to, że spędziłam czas z bliskimi, a nie, że byłam na każdych zajęciach.
Dragomir, ja nie ćpam i nie kontaktuję się z kimś przez znajomych, a bezpośrednio. Więc tak, uważam, że nałogowcy jak i osoby olewające kogoś, bo tak łatwiej, to byle jakość.
Co do 2, czasami trzeba nie być egoistą i zrobić miły gest wychodząc ze strefy komfortu.
Dragomor, musisz na siłę zrobić z kobiety z depresją zdrajcę? Jedynym szonem w tym wyznaniu jest autor. I ciekawe że jego przygody nazywasz zdrobniale orgietkami, a w kobietę, o której nic nie wiesz sączysz jad i sugerujesz rozwiązłość.
Bo taką to ma nazwę. To są orgie lub orgietki jeśliby były z mniejszą liczbą uczestników. I napisałem, że to można mu zarzucić, czyli udział w takich przygodach uważam za czyjąś wadę i mi by taka przeszłość u potencjalnej partnerki trochę przeszkadzała.
A ona go olewa, obojętnie czy z choroby czy nie. Jakoś z koleżanką ma jakiś tak kontakt, a z PODOBNO chłopakiem już nie, czyli nie jest on u niej na pierwszym miejscu. Czy ta depresja jest prawdziwa, czy jest tylko wygodną wymówką jest 50/50.
Po pierwsze nr 2 ćpała i z nią autor zerwał bo się nie chciała leczyć, i o tym zapewne wspomina Drago. Co do nr 3 mam mieszane uczucia bo to jednak jej urodziny więc mógł wpaść do klubu choć na chwilę ale tak naprawdę nic nie wiadomo o tym związku i mogli się jakoś dogadać. I tak, aktualna kobieta nie chce się leczyć i ma autora na tyle gdzieś że kontaktuje się z nim przez znajomą.
Przyciągasz kobiety które są twoim odbiciem lustrzanym. Tu chodzi o odbicie twoich leków, pragnień, twoje zmaganie się z samym sobą. Mam wrażenie, że szukasz miłości u innych a sam siebie nie pokochałeś. Nie proponuję terapi, proponuję zajęcia np tantry dla mezczyzn( tantra to nie tylko sex) zrób coś
Z desperacji bierzesz kobiety z dziećmi?
Dla takich w większym stopniu będziesz tylko opcją, a na pierwszym miejscu dziecko. Ona już ma "swoje szczęście" i totalnie wywalone w to, czy zostaniesz czy nie. Nawet, jeśli dziecku się coś nie spodoba to dostajesz kopa. Zastanów się nad swoim życiem chłopie, bo jedyne co Ci zostanie to gorycz wykorzystania przez mamuśki.
Co poużywa, to jego. Tylko niekiedy siedzą w nas takie nieudane sprawy, nawet kiedy już mamy je dawno za sobą, ale mentalnie nadal je rozpamiętujemy. Ale też nie wrzucaj wszystkich do jednego wora. To że ludzie się rozstali (lub owdowieli) ale pozostało dziecko nie znaczy, że nie mają prawa kogoś pokochać i ułożyć sobie życia na nowo.
Jak ja nie lubię tych płatków śniegu, które "nie lubią klubów", "muszą iść na zajęcia" nie mogą nawet raz odpuścić, gdzie Wy się w ogóle wychowaliście, pod kamieniem???
Jak ja nie lubię takich rozrywkowych brylantów, którzy z byle okazji chadzają do klubów, w których nie jest ani nastrojowo, ani bezpiecznie, ani tanio, ani nawet fajnie.
Jeden lubi wieczór z filmem, książką czy grami, inny romantycznie przy świecach, ktoś inny pójdzie na siłkę albo na basen, a jeszcze ktoś pójdzie potańczyć. Co kto lubi. Czego nie rozumiesz?
No ja z dzieciatymi mamuśkami nie chciałbym mieć nic wspólnego. Chłopie - dla kogoś takiego w najlepszym wypadku zawsze będziesz drugi (trzeci, czwarty w zależności od ilości bombelków).
to ją olej baranie
Przecież Ty jesteś jeszcze młodym chłopakiem. Spokojnie znajdziesz fajną dziewczynę!
A skąd wiesz, ile on ma lat?