#6suWw
Kiedy zdejmowaliśmy ubrania, mój chłopak zauważył chyba moje zakłopotanie. Rozmawialiśmy, udało mi się otworzyć przed nim i przyznałam się do moich kompleksów. Zapewniał mnie, że podobam mu się taka, jaka jestem i że jestem śliczna. Jednak ja widziałam, że coś jest nie tak, aczkolwiek zwalałam to na własne paranoje w głowie.
Wyjechałam na tydzień na wymianę do Anglii, mój chłopak złapał wtedy lepszy kontakt z moją przyjaciółką. Podobno z nudy, mówił, że powinnam się cieszyć. Po powrocie byłam zazdrosna jak nigdy i znów zwalałam to na kompleksy na jej punkcie. Wariowałam, denerwowałam się na własną psychikę, że takie coś zatruwa mi życie.
Postanowiłam więc coś zmienić i zrobić mu niespodziankę. Kupiłam piwo, popcorn i chciałam do niego wpaść. Już przed drzwiami widziałam jej trapery, jego mama otworzyła mi drzwi, więc nie musiałam użyć dzwonka, poszłam prosto do jego pokoju.
Nawet się nie zamknęli, weszłam do jego pokoju w momencie, kiedy dochodził na jej biust...
Od 5 lat nikogo nie mam i chyba pozostanę singielką do końca życia.
Czy Ty się z tą dziewczyną przyjaźniłaś bo miała duży biust czy ją lubiłaś? Mam wrażenie, że stawiasz biust na pierwszym miejscu jako coś co definiuje osobę. Twoja przyjaciółka może i miała spore cycki, ale była beznadziejną przyjaciółką, tak jak Twój chłopak chłopakiem był beznadziejnym.
Mówiąc bardzo wprost: to nie cycki ani penis sprawiają, że się dobrze czujemy przy kimś i bezpiecznie.
To przykre co Cię spotkało. W całej tej historii najgorsze nie jest to, że masz mały biust tylko to, że trafiłaś na takiego dupka. Uwierz, że z cyckami życia nigdy nie przeżyje, życie toczy się między ludźmi, którzy lubią spędzać czas ze sobą, w związku chodzić o coś więcej nic duży/mały biust, tylko musisz trafić na odpowiednią osobę :) życzę Ci, żebyś dała sobie szansę!
Mama w domu, a oni baraszkują przy otwartych drzwiach? Ciekawe
fajna przyjaciółka nie ma co