#2R6qx

Krótko o obecnym systemie edukacji.

Moja ośmioletnia córka dostała w szkole zadanie, które polegało na napisaniu krótkiego opowiadania na temat najlepszej imprezy urodzinowej. Jako że treść zadania nie wskazywała żadnych innych kryteriów niż ilość znaków, młoda puściła wodze fantazji i opisała przyjęcie, podczas którego, między innymi, odbył się lot w kosmos zaczarowaną rakietą, od kierowcy statku dostała hełm, dzięki któremu na Marsie pachniało gumą balonową, a także razem odnaleźli zaginioną planetę z waty cukrowej i z okazji urodzin Hani nazwano ją jej imieniem. Potem wszystko okazuje się snem, a młoda budząc się rano spostrzega, że to rzeczywiście dzień jej urodzin.

Dziś córa przynosi do domu jedynkę. Zdaniem nauczycielki młoda nie zrozumiała treści zadania, a opowiadanie miało dotyczyć faktycznej imprezy urodzinowej, która rzeczywiście miała miejsce w czasie.

No cóż, Hania w ramach poprawy napisała, że jadła ciasto z ciocią i dostała kredki.
A nam pozostaje rozwijać kreatywne myślenie córki poza szkołą, w której miejsca zostało już tylko na klucze i odpowiednie kryteria...
VicVic Odpowiedz

Rozumiem przyczepienie się nauczyciela, uważam, że mimo wszystko było słuszne. Nie chodzi tu o zabijanie kreatywności, aczkolwiek wyznanie odbieram jako subiektywne, a nie obiektywne, czytając je jestem w stanie spojrzeć na to z perspektywy ciała pedagogicznego.
Jako nauczyciel przyczepiłabym się do tego zadania, nie chodzi o to, że wszystko zostało wymyślone, pomysł fajny, kreatywność na plus, ale... Wypracowanie nie jest zgodne z poleceniem, dlatego, że koniec końców dziewczynka opisała swój sen, a nie przyjęcie, opisała przyjęcie we śnie, co nadal było snem. Założę się, ze gdyby na końcu nie pojawiło się, że był to tylko sen zadanie zostałoby uznane.
Jako dziecko popełniłam kiedyś podobny błąd. Miałam zadanie dotyczące opisania mojej przygody na bezludnej wyspie, wszystko fajnie opisałam, puściłam wodze fantazji, ale na koniec.. Napisałam, że znalazłam jakiś przedmiot pochodzenia ludzkiego. Zadanie nieuznane, treść niezgodna z opisem, ponieważ wyspa miała być bezludna, a w moim opowiadaniu nie była.

W wieku ośmiu lat dziecko przede wszystkim uczy się czytania ze zrozumieniem, gdyby nauczyciel naciągał zadania tylko dlatego, że byłoby napisane najlepiej na świecie, aczkolwiek niezgodne... To kto nauczyłby się rozumienia i analizy tego co czyta? Doskonale wiem, ze nasz system edukacji głów nie urywa, ale bez przesady.. nie każdy krytykujący i niezaliczający zadania nauczyciel jest zły.

beztabu

Nie ma nigdzie napisane że musi być REALNE ale takie rzeczy z koleji przyjmuje się z założenia. Zawsze najważniejsza przed treścią jest PRACA NA TEMAT. Przez to większość z nas niestety nie zdaje matury z języka polskiego, bo zamiast gadać prosto i dosadnie każdy próbuje wyjść po za to co ma do zrobienia jak niestety tu dziewczynka ;)

Poroniec

Naprawdę? Matury z polskiego nie zdać? A tak serio. Na maturze masz napisane 'odwołaj się do tekstów kultury, bądź do innych tekstów literackich, ew. własnych doświadczeń'. Tam masz jakieś jednak kryteria. Poza tym nie, nie przyjmuje się tego z założenia. Chociażby zadania z angielskiego. Tam mają to gdzieś czy to realne czy nie. Ja jeszcze pamiętam, że w gimnazjum na polskim zdarzało mi się popuścić wodzę fantazji I nikt mi jedynek nie dawał.

ladyszaszunia69

Jako nauczycielce nalezy Ci sie kurs doksztalcajacy...
To jest 8 latka. Wstawianie 8-latkom gały ze oddane zadanie swiadczy o leczeniu kompleksow sprawdzajacego. Owszem, co do zgodnosci z tematem mozna sie przyczepic, ale nie wymagasz chyba od dzieci w 2 klasie podstawowki pisania jak Szekspir? Malej nalezalo wytlumaczyc co zrobila nie tak i dlaczego, kazac poprawic wypracowanie a nie karac 1. Pisanie od klucza zostawmy maturzystom, pozwolmy dzieciom popelniac dziecinne bledy.

VicVic

@ladyszaszunia69
Skąd wyciągnęłaś wniosek, ze jestem nauczycielem? Nie jestem nim gwoli ścisłości ;)
Pragnę jednak zaznaczyć, że znamy tylko jedną stronę, nie wiemy czy nauczyciel wyjaśnił dziewczynce na czym polega problem. Mam tez wrażenie, że nie do końca przeczytałaś to, co napisałam. Nigdzie nie pisze, ze mała ma pisać jak Szekspir, ma pisać odpowiedzi zgodne z zadaniami i tyle. Błędy błędami, ale za każdy błąd należy ponieść konsekwencje. Powtórzę się, dzieci nie należy zaganić na śmierć, nie wolno też ich zagłaskać. Trzeba być sprawiedliwym i nauczyć ponoszenia odpowiedzialności i konsekwencji. W przypadku nie stawiania jedynki za oddaną pracę rozwija się w młodzieży i dzieciach nawyk "Napiszę cokolwiek, nie będę miał jedynki.", przecież nie o to chodzi, prawda?

Jumalatar

Jeżeli normalna rozgarnięta 8-latka (a na taką wygląda bohaterka historii) nie zrozumiała polecenia to oznacza jedynie, że to nauczycielka nie wyraziła się precyzyjnie i przekazała plecenia w sposób niejasny. Nauczycielka powinna powiedzieć, że dzieci mają opisać urodziny, które faktycznie się odbyły, a nie napisać opowiadanie o urodzinach, bo to właśnie można różnie rozumieć i zrozumienie w taki sposób, jak to zrozumiała dziewczynka jest jak najbardziej dopuszczalne. Ba! wręcz sugeruje popuszczenie wodzów wyobraźni. Tylko ograniczona intelektualnie osoba może nie zastanowi się, że wyraziła się nieprecyzyjnie i wymaga czegoś, czego wprost nie przekazała.

Rillianne Odpowiedz

Miałam bardzo podobną sytuację w szkole podstawowej. Ale teraz - z perspektywy czasu - widzę, że rzeczywiście popłynęłam przy tamtym zadaniu (naprawdę aż mi wstyd). Tamta sytuacja nauczyła mnie, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. A nie, że kreatywność jest zła, be i najlepiej nie robić nic.

Młoda nie zrozumiała treści zadania, opisała sen, nauczycielka wytłumaczyła gdzie był jej błąd. Co więcej miała zrobić?

Accio

Nawet jeśli uznała, że nie powinno być mowy o śnie (a nic o tym nie wspomniała) to ze względu na wysiłek uczennicy i fakt, że przyjęcie urodzinowe było opisane, nie powinna była stawiać jej jedynki. Ewentualnie obniżyć ocenę, i tak jak napisałaś- wytłumaczyć, co zrobiła źle. Ale ignorować wszystkie dobre rzeczy w wypracowaniu i z powodu lekkiego zboczenia z tematu od razu stawiać ocenę niedostateczną?
To jest zwykłe zabijanie kreatywności i zniechęcanie do starania się moim zdaniem. A też miałam parę dość podobnych sytuacji i wiem, że to naprawdę demotywuje do jakiegokolwiek starania się czy włożenia w coś więcej niż konieczną odrobinę pracy.

rozmaryn

Jestem teraz w liceum i naprawdę bardzo doceniam fakt, że nauczyciele uczą nas mówić na temat czy odpowiadać na zadane pytania i owszem, trochę zabija to w nas kreatywność, ale przynajmniej poproszeni o złożenie życzeń świątecznych nauczycielom na wigili szkolnej, nie będziemy przez 15 minut opowiadać o historii szkoły bo przecież to wigilia szkolna, więc mówmy o szkole (takie wydarzenie miało miejsce, wypowiadała się ponad 60 letnia absolwentka).

Rillianne

Z całym szacunkiem, ale skoro w poleceniu była mowa o opisie imprezy urodzinowej to należało napisać opowiadanie nt. imprezy urodzinowej, nie snu. I nauczycielka nie musiała o tym wspominać. Miała zacząć tłumaczyć, że przyjęcie urodzinowe to nie sen, przywidzenie, majaki w chorobie, halucynacje (no co? może ktoś chciał napisać, że zjadł trującego grzyba i miał fantastyczną halucynację o swoich urodzinach) tylko... no, impreza urodzinowa? Już bez przesady. To się rozumie samo przez się. Jakoś inne dzieciaki mogły napisać na temat, więc polecenie było zrozumiałe. Córka Autorki - jak już wspomniałam wcześniej - była nadgorliwa. Też mi się to zdarzyło, nie raz i nie dwa "przedobrzyłam". Ale nie zabiło to we mnie kreatywności tylko nauczyło, że jak jest polecenie to robię zgodnie z poleceniem, a nie wymyślam, bo chcę pokazać jaka to ja kreatywna i pomysłowa nie jestem. Kreatywnością można się popisać w innych sytuacjach, nie trzeba tego robić na wypracowaniach, które mają konkretne tematy. Zaś odnośnie oceny. No tak, starała się to ma dostawać pozytywne oceny, mimo że jej praca jest niezgodna z zadanym tematem? Czyli, de facto, nie ma czego oceniać, bo jej opowiadanie było kompletnie o czymś innym, a nie o tym, co podlegało ocenie? Równie dobrze na matematyce ktoś się mógł starać i liczyć, ale mu nie wyszło, więc należy dać mu pozytywną ocenę? No bo się przecież starał...

Nie wiemy co powiedziała nauczycielka. Może doceniła kreatywność, powiedziała, że opowiadanie było naprawdę bardzo oryginalne, ale niestety nie na temat? Może wyjaśniła, że zadanie polegało na opisaniu imprezy urodzinowej, a nie snu, marzenia, wyobrażenia? Mamy tylko relację ze strony Autorki. Niezadowolonego rodzica...

Dragomir

Odpowiadać na pytania - jak widać, ez umiejętności odpowiadania na pytania można zostać nawet premierem, jak Pinokio.

chlef123

nie, nie można wystawić dobrej oceny za zadanie wykonane z gruntu źle. jeśli ktoś zamiast wypracowania nt. urodzin odda choćby najpiękniejszy rysunek lasu, to nie można uznać, że włożył w niego dużo pracy i uzyskał ładny efekt, więc należy mu się piątka za wysiłek. nie wykonał polecenia, więc nie zasługuje na pozytywną ocenę

Tilia2

Ale przecież w jej pracy była część, gdzie opisała imprezę urodzinową, więc za samo to powinna dostać jakieś punkty, skoro nie było kryterium, że wydarzenie nie mogło być wymyślone. To miało być opowiadanie, nie sprawozdanie (wtedy faktycznie praca byłaby nie na temat).

tynka255 Odpowiedz

Wiem, że może wydać się to dla was dziwne i absurdalne, ale nauczycielka faktycznie miała racje. Temat był wyraźny opowiedz o swojej imprezie urodzinowej nie opowiedz o swoim snie lub wymarzonej czy tam wyśnionej imprezie. Tematy wypracowań trzeba brać dosłownie tak jak sa podane. Co za dużo to nie zdrowo. Młoda faktycznie miała dobre chęci i gdyby temat był inny gwarantuje, ze ocena bylaby o wiele wyzsza.

Jumalatar

Nauczycielka racji nie miała - jedynkę powinna postawić sobie za nieumiejętne przekazanie polecenia. Użyła pojęcia, którego sama, jak widać, nie rozumie - kazała napisać opowiadanie, a "opowiadanie" nie oznacza jedynie sprawozdania, reportażu, tylko opowiadanie i zawiera w sobie pozwolenie na fikcję.

sirssman Odpowiedz

Nie chwaląc się osobiście byłem w roli twojej córki. Będąc w drugiej-trzeciej klasie podstawówki (teraz już trochę więcej jak coś) miałem identyczne zadanie z jedną zmianą. Mianowicie, opisać najlepszą imprezę urodzinową, którą bym zorganizował. Nie powiem, pojechałem po bandzie, były kucyki, basen i te sprawy jednak wszystko było "realne" i w miarę możliwe. Byłem z siebie dumny jak cholera. A moja wychowawczyni? Skwitowała moją pracę jedynie stwierdzeniem "I co byłbyś w stanie z tego zorganizować? Stać cię w ogóle na coś takiego? Nie sądzę..". To byłoby tyle z moim kreatywnym myśleniem. Pozdrawiam cieplutko.

Dragomir

Praca absolutnie na temat. "Bym" - czyli tryb przypuszczający, gdyby mnie było stać na przykład. Nauczyciel do luftu.

lifecompetes Odpowiedz

Nie bardzo rozumiem tego argumentu, że dziewczynka nie opisała imprezy urodzinowej tylko sen. Przecież temat to: Napisz krótkie opowiadanie na temat najlepszej imprezy urodzinowej! Opisała imprezę urodzinową, która wydarzyła się we śnie. Treść zadania, z tego co rozumiem, nie podaje czy impreza ma być realnym wydarzeniem czy też nie. Tak więc impreza urodzinowa została opisana. Czy ktoś mógłby wskazać błąd w moim rozumowaniu?

Pitches98 Odpowiedz

No fakt, w sumie nie odpowiedziała na pytanie. Ale co w szkole to w szkole, poza nią niech puszcza wodze fantazji ile dusza zapragnie :)

luskaxyz Odpowiedz

Moja nauczycielka z polskiego w podstawówce prowadziła sennik dla uczniów. Każdy gdy chciał przynosił tam swój prawdziwy lub wymyślony sen i raz na jakiś czas to czytaliśmy:) niektóre były naprawde kreatywne. Ale takich nauczycieli teraz brak..

TheUltimateGimbus Odpowiedz

Praca nie na temat. Miała opisać przyjęcie urodzinowe a nie sen o przyjęciu urodzinowym, w jej pracy nie było nic o jej faktycznej imprezie tak więc praca na 1.

Alicjazkrainycebuli Odpowiedz

Jeśli treść zadania była, dajmy na to "Napisz opowiadanie o najlepszej imprezie urodzinowej. (350słów)" (Wątpię że zostalaby użyta idąca w tysiące liczba znaków), na co wskazuje autorka wyznania "treść zadania nie wskazywała żadnych innych kryteriów" to nauczycielka nie zrozumiała treści i jeszcze robi dzieciom wodę z mózgu na swoje podobieństwo.
Nie rozumiem inteligentów stawiających się w sytuacji nauczyciela mówiąc "obiektywnie" że dziecko zrobiło źle, nie zrobiło. Nauczycielka widocznie miała klucz do zadania o realnym przyjęciu i niepoprawnie sformułowała dzieciom treść zadania domowego śpiesząc się na kawkę w pokoju nauczycielskim, sytuacja bez wyjścia trzeba uwalić gałę.

ismenarr Odpowiedz

Naprawde osmiolatkom juz kaza liczyc znaki? Mnie to spotkalo w liceum dopiero (2008)

Zobacz więcej komentarzy (16)
Dodaj anonimowe wyznanie