Wczoraj, podczas zakupów jednym z dużych supermarketów, mój tata poszedł do informacji, aby zgłosić zaginięcie swojej córki. Wszyscy obecni w pasażu handlowym usłyszeli panią mówiącą przez megafon: „Uwaga, uwaga! W sklepie zgubiła się dziewczynka. Ma na imię Kasia i prawdopodobnie jest bardzo wystraszona. Przy stoisku informacyjnym czekają na nią zapłakani rodzice...”.
Nie, nie zgubiłam się. Byłam akurat w przymierzalni, gdzie wybierałam sobie koszulę do pracy. Mam 28 lat.
Dodaj anonimowe wyznanie
Nie używają telefonów?
I to jest ten moment żeby zastanowić się nad relacją ze swoimi rodzicami.
Oni się ośmieszyli, nie Ty.
Rzeczywiście płakali?
Tak, mogę potwierdzić, bo płakałam tam razem z nimi