#xOIG5
Miałem odłożone trochę gotówki z zamiarem budowania domu w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Z nudów, gdy wracałem na trzy dni do rodziców na wieś, postanowiłem zacząć coś robić.
Drewno do rąbania szybko się skończyło.
Ogródka kopać wiecznie nie można.
Ileż można spacerować...
Więc kupiłem wibrator... Taki meega duży i mocny. Wibrator do betonu oczywiście.
Kupiłem formę, cement, piach, kilka palet i zacząłem produkcję swoich własnych pustaków.
Oczywiście wszystkie informacje jak to zrobić uzyskałem od ludzi wokół mnie, dla których takie zajęcie nie było niczym nadzwyczajnym.
Mam już trzy tysiące pustaków. Koszt ich zrobienia łącznie z prądem do betoniarki (akurat betoniarka była, więc nie musiałem jej kupować), formami, wibratorem itp. wynosił mnie 1/6 tego, ile bym zapłacił za nie w składzie.
Wiem, że pustaki to wcale nie najdroższe, co mnie czeka przy budowie domu, ale... planuję też samodzielnie wykonać więźbę. A z tyłu głowy mam pomysł na dachówki.
Da się. Tylko trzeba trochę się nudzić, by na to wpaść i mieć czas, który w naszym społeczeństwie jest teraz najcenniejszym surowcem nie wtórnym.
nie sądzę aby można było budować dom z niecertyfikowanych materiałów budowlanych. kto będzie odpowiadał za to, jak rozleci ci się cała ściana, bo może miałeś bardzo dobre chęci, jednak pustaki będą miały niską, nierównomierną wytrzymałość? żaden szanujący się kierownik budowy nie wyrazi zgody na takie coś, on się potem pod tym podpisuje.
Ja mogę wziąć parę sztuk tych pustaków, ale tam max 10, bo więcej mi nie trzeba pod łóżko xD
Od niedawna można budować domek do 70 metrów kwadratowych bez pozwolenia na budowę. A więc pewnie i bez kierownika budowy? Napiszcie jak wtedy jest z tym nadzorem - mam nadzieję że się mylę.
Musi być kierownik budowy. I trzeba złożyć zawiadomienie do urzędu o zamiarze budowy z projektem
NajebanaAleDama domek jednorodzinny i przyłącza można budować na zgłoszenie (kiedyś proj. budowlany), w tedy trzeba kierasa, ale jest opcja z domem do 70 m2 i wtedy teoretycznie nie trzeba kierownika. Piszę teoretycznie, bo np. bank żeby udzielić kredytu może postawić warunek zatrudnienia kierownika.
Pitolenie. Nikt nie weryfikuje materiałów budowlanych pod kontem certyfikatów. Takie samodzielnie robione pustaki są zdecydowanie bardziej wytrzymałe niż niejedne certyfikowane na składzie (pozwolisz, że nie będę wymieniał nazwy, bo to krypto reklama). Więźbę też przywozisz z tartaku i nikt ci certyfikatu nie da.
Jedynie z czym możesz mieć kłopot to elektryka - tu musisz mieć odpowiednie kable. Ale odbiór instalacji jest podpisywany przez elektryka - ale chodzi o położenie kabli i ich odpowiednie obciążenie. Ale znam takie przypadki, że inwestor się znał, zrobił sobie prąd sam, elektryk przyszedł, obejrzał, skasował 3/4 mniej niż za wykonanie i podbił.
"Nikt nie weryfikuje materiałów budowlanych pod kontem certyfikatów." zaraz skisne xD
pracuję w branży budowlanej, dość dużym elementem realizowania projektu budowy są tzw. wnioski materiałowe - czyli karty właściwości technicznych materiałów+ certyfikaty właściwości użytkowych/deklaracje zgodności z normami/atesty higieniczne.
ja mam na myśli normalną budowę, a nie stawianie ze śwagrem garażu po 6 harnasiach. xD
Tak się składa, że w ubiegłym roku skończyłem budować dom (nie ze szwagrem przy harnasiu). Nikt się nie zapytał, jakie materiały były użyte. Ani kierownik budowy, ani wykonawcy, ani nadzór budowlany.
Ciekawe który kierownik budowy podpisze się pod tym?
Zrozumiałam, że nudzisz się w mieście, nie na wsi. A potem wyszło, że na wsi.
Nudzi się w mieście, więc jeździ na wieś i tam szuka zajęcia.
No to bardzo ładnie wszystko zrozumiałaś. Gratulacje.
Ktoś tu miał szkolenie z parafrazy w pracy chyba...gratuluję, gratuluję ^^
A później przyjdzie wilk, dmuchnie w słomiany domek i będzie po śwince... albo dom będzie miał taką klasę energetyczną, że nie spełni nowych WT.
"odłożone trochę gotówki" - największa inflacja od 20 lat to lubi :)