#wqEfv
Powiem wam szczerze - chciałem się upić. Pierwszy raz w życiu. Zobaczyć, czy rzeczywiście alkohol sprawia, ze człowiek się "wyluzowuje", staje się odważniejszy i skłonny do szaleństw.
Widziałem, jak mój brat szykuje się do wyjścia. Miał taki duży plecak, do którego wkładał butelki z piwem. Tak więc moim zadaniem było zapamiętać, gdzie mój braciszek zostawi ten bagaż, a następnie wykraść ze dwie-trzy buteleczki. Z pierwszym poszło łatwo - plecaczek znajdował się w przedpokoju. Z drugim było trudniej - brat i jego kumple ciągle mnie obserwowali, czasem pytali, czy chcę dolewkę soczku i patrzyli, czy nie robię czegoś głupiego. W końcu udało się - moi strażnicy wyszli na balkon, aby zapalić. To był ten moment - rzuciłem się na plecak, wyjąłem trzy piwa, jedno otworzyłem i przelałem do mojego kubeczka po soku. Nie powiem - smak piwa mnie zaskoczył. Było cholernie gorzkie i w ogóle mi nie smakowało. Ale czego nie robi się dla efektu? Kubek szybko został opróżniony, a kiedy tylko była okazja, szybko otwierałem kolejną butelkę skitraną gdzieś za tapczanem i uzupełniałem zawartość mojego kubeczka.
Już po pierwszym piwku coś poczułem. Zrobiło mi się wesoło i miałem wrażenie takiego fajnego smyrania w głowie. Po drugim, mocno już nietrzeźwy, wyszedłem na parkiet, aby potańczyć z koleżankami mojego brata. Po trzecim wlazłem na stół. Chciałem skoczyć z niego jak taki ninja, ale okazało się, że mebel stoi na jednej nodze, więc oczywiście wywaliłem się, zrzucając wszystkie rzeczy ze stołu. Na dywanie wyrzuciłem z siebie potężnego pawia i leżąc w hafcie, zacząłem puszczać bańki nosem... Mój brat, który jeszcze przed momentem zajęty był bajerowaniem jakiejś dziewczyny, pozbierał mnie do kupy, a jego kumple pomogli mu posprzątać. Zostałem zaniesiony do taksówki i zawieziony do domu.
Rano miałem poważną rozmowę z tatą i moim braciszkiem. Oto co się stało:
Wszyscy wiedzieli, że będę chciał spróbować "owocu zakazanego", więc mój tatko uknuł szatański plan. Poszedł do sklepu i nakupował piw bezalkoholowych. Kazał mojemu bratu włożyć je do plecaka w mojej obecności - abym złapał przynętę. Ładunek miał zostać postawiony w miejscu przeze mnie widocznym. Zniknięcie moich strażników też nie było przypadkiem. Wszyscy chcieli, abym wypił te podrabiane piwa dla kobiet karmiących... Nikt natomiast nie spodziewał się, że uda mi się upić czymś, co nie ma w sobie alkoholu! A jednak udało się! I miałem nawet kaca giganta! Do dziś nie mam pojęcia, jak to się stało. Chyba po prostu poznałem wówczas ogromny potencjał efektu placebo.
efekt placebo potrafi zdziałać cuda :D
Nigdy nie zapomnę Sylwestra z koleżanką, która po Picolo nie mieściła się w drzwiach i chodziła "po ścianach".
Ja po Piccolo na Sylwestra też się zachowywałam jak pijana, ale to po prostu lekki nadmiar cukru 😃
Jaki efekt placebo? Albo wypił przypadkiem normalne piwo, albo był 14-letnim debilem, który nie zauważył że pije bezalkoholowe... i przede wszystkim, z tego co wiem piwa bezalkoholowe nie smakują jak normalne, więc nie mogło być 'cholernie gorzkie', ale może faktycznie piszący to wyznanie jest zwyczajnie głupi...
Piwo bezalkoholowe z reguły ma w sobie do 0.05% alkoholu. Może starczyło
A nie 0.2?
PSPChicken, Radlery mają 0,2%, a Radler to nie to samo co bezalkoholowe...
@up radler ma 2%
Poprawka mała, piwo bezalkoholowe z reguły ma w sobie do 0,5% a nie 0,05% :)
remrem ćwiczenie czytania ze zrozumieniem wskazane.
0,5 proc.
Tak było dawniej, obecnie są piwa bez zawartości alkoholu. Faktycznie 0%
Magia efektu placebo
Czar placebo!
Chciałbym być w przyszłości takim ojcem. XD
Ty się po prostu zatrułeś sałatką!
Moja znajoma ma mocną głowę, spija się i nie ma żadnych "efektów ubocznych". Wyjątek stanowi Karmi.... Ja nie wnikam, co oni tam dają....
Efekt placebo jest niesamowity
Pamiętam jak kiedyś upiłem się czekoladkami xD A może tylko tak mi się zdawało O.O
Piwo bez alkoholowe może mieć nawet do 0,5% więc w twoim wieku się nie dziwię xD
"W twoim wieku", przecież większość 14-latków pije %
0.05%*