Kiedy byłam małym dzieckiem, rodzice ciągle się kłócili. Ojciec znikał na parę dni lub nawet tygodni. Mama mówiła o służbowych wyjazdach, ale teraz już wiem, że wyprowadzał się do matki. Babka od strony ojca nie szczędziła mi krytyki, a sami moi rodziciele nigdy nie odmawiali mi „klapsów” wieszakiem na ubrania ani dawania do zrozumienia, jak bardzo przeszkadzam. Ojciec zamykał mnie za byle przewinienie w ciemnej łazience. Panicznie bałam się ciemności. Miałam cztery lata. Miałam świadomość, że jestem złym człowiekiem, bo przecież takie rzeczy nie dzieją się bez powodu. Wymyśliłam sobie wtedy istotę wyższą, do której zanosiłam błagania o to, żebym była dobra lub żeby potwory nie dorwały mnie w ciemniej łazience. Nie wiedziałam, kim jest Bóg, wymyśliłam Go. Miał pewnie inną nazwę, ale pomagało mi to w ciężkich chwilach.
Dodaj anonimowe wyznanie
Bardzo Ci współczuję takiego dzieciństwa. Mam nadzieję, że chociaż teraz jesteś szczęśliwa. Zasługujesz na szczęście.
Co za ludzie, żeby tak traktować własne dziecko :( to co Cię spotkało w dzieciństwie brzmi strasznie, mam nadzieję, że udało Ci się to przepracować
Dziękuję, że Pani żyje. Mam nadzieję, że będzie Pani zawsze zdrowa i szczęśliwa. Zasługuje Pani na wszelkie szczęście tego świata.
Splone za to w piekle (ale w sumie jestem ateista, wiec co mi tam), ale... Z tym wieszakiem nikt Twoim rodzicom nie powiedział, że na 4-latki to już nie działa? XD jakieś 4 lata i kilka miesięcy za późno
To że w coś nie wierzysz lub nie pojmujesz nie znaczy, że to nie istnieje. Ja na przykład nie mogłem pojąć jak to może ciało boleć tak samo z siebie, a nie w wyniku jakiegoś urazu. Stan zapalny stawów i prawdopodobnie mięśni bardzo szybko mi to uświadomił.
Żartować sobie z przemocy w rodzinie w taki sposób... Kto nie doświadczył przemocy w domu, ten nigdy do końca nie zrozumie, jak to jest. Może dlatego, że jesteś ateistką (i z kraju, w którym były pewne protesty), masz z wieszakiem takie skojarzenia?
Dragomir to nie jest kwestia pojmowania, gdybym dopuszczała możliwość, że coś jest, nie byłabym ateistką, tylko agnostykiem. A jako ateista w rozumieniu katolików i tak splone w piekle, więc na jedno wychodzi.
Peggy Brown ja mam po prostu takie poczucie humoru, żartuję sobie z dużo gorszych rzeczy, również takich, których doświadczyłam sama
Twoja trauma jest jedyną, z której możesz żartować.
Po raz kolejny sprawdza się, że "Mam takie poczucie humoru" to synonim "nie jestem zabawna, więc spróbuję być edżi".
ohlala dla mnie to było zabawne, poczucie humoru jest jak dupa, każdy ma swoje. A oceniać to sobie możesz siebie
Żart jak żart. Z trochę cięższych, ale pani lala zareagowała nader emocjonalnie moim zdaniem. Każdy ma prawo żartować sobie z czego i z kogo chce, o ile to żarty a nie poniżanie kogoś lub znęcanie się nad kimś.