Mam 27 lat i czuję się staro. Okres szkoły był dla mnie porażką, nie wyniosłem z niej żadnych miłych wspomnień. W podstawówce miałem problemy i konflikty z rówieśnikami, w gimnazjum i liceum miałem problemy z nauką, co powodowało brak wolnego czasu. Studia były dla mnie wybawieniem. Wtedy odżyłem i zacząłem na nowo odkrywać hobby, pasje. Zacząłem chodzić na różne eventy i konwenty. Niestety czas zleciał. Mam 27 lat i czuję się staro. Gdy podchodzę do lustra, widzę nadal młodego człowieka, co ledwo wygląda na 18 lat. Jednak przykładowo gdy widzę coś, co odkryłem niedawno, a pod spodem ludzie piszą, ile mają z tym miłych wspomnień, przeżywając to dekadę temu, to czasami mam łzy w oczach.
Nie bałbym się trzydziestki, gdybym miał pełen bagaż wspomnień. Teraz wyglądam lepiej niż moi rówieśnicy, co są z kredytami, dzieciaci, wyglądający na 40 lat, ale kiedyś byłem zakompleksionym człowiekiem. Trudno jest dojrzeć, jak się nie było młodym.
Dodaj anonimowe wyznanie
Ale... co Ci stoi na przeszkodzie żebyś dalej odkrywał nowe rzeczy i chodził na konwenty? W sensie to że skończysz 30lat nic nie zmienia w życiu. Rób to co robisz i ciesz się życiem dalej 😊
To raczej kwestia żalu za tym co minęło. Okres nastoletni i jako młody dorosły to najaktywniejszy czas, czasu wielu pierwszych razów w wspomnień, które regularnie powracają. Chyba, że nie masz ci wspominać i ogarnia cię pustka.
Jestem od Pana dużo starsza i w sumie podobnie wyszło ze szkołą. Niezbyt dużo miłych rzeczy, za to całe stado niemiłych. I ciągle nadzieja "skończę 18, znajdę pracę, wyprowadzę się, będzie fajnie". Pierwsza praca i... pierwszy nowotwór. A teraz 30 lat, zaczynam studia, dalej mieszkam z tatą. Ale wie Pan? Plan pozostaje bez zmian. Ogarnę niepełnosprawność, znajdę pracę, biorę kota i będzie jakoś. Może już nie tak fajnie jakby się dało biegać czy nosić kota na rękach. Ale jakoś to będzie. A u Pana na pewno będzie lepiej^^ Jest Pan o wiele lepszy ode mnie. Jest Pan młody, zdrowy, bardzo mądry i wykształcony. Zanim Pan dojedzie do tej trzydziestki będzie Pan miał wspaniałą prace, piękną żonę i będzie Pan tutaj narzekał, że dziecko Panu płacze, a Pan musi iść do pracy rano. Za chwilę będzie Pan narzekał na to, co teraz wydaje się być nieosiągalne. Bo Pan to wszystko osiągnie. Ale to za chwilkę. Tylko musi Pan trochę popracować, trochę poczekać. Ale na pewno wszystko się Panu uda. W sumie chyba jest dużo mega sławnych osób, które zaczęły około Pana wieku, w tym też osób, które występują na konwentach jako cosplayerzy. W sumie też tak planuję kiedyś mieć tyle pieniędzy, żeby móc pojechać na konwent. Ale najpierw się trzeba wyprowadzić, bo tata się będzie śmiał. Poza tym z tym "przeżyciem dekadę temu" to nie wie Pan czy kiedyś nie będzie Pan miał odwrotnie. Teraz ludzie piszą o tym co miłego przeżyli. Ale może Pan będzie żył dużo dłużej od nich i wtedy to "dekadę temu" będzie oznaczało coś złego, co Pana ominęło. Może Pan jeszcze przeżyć tyle miłych rzeczy, że Pan ich przebije po tysiąckroć. Da Pan radę^^ Dziękuję, że Pan żyje^^ Poza tym, wciąż jest Pan bardzo młody, w sumie jest Pan jeszcze dzieckiem i ma Pan czas na wszystko. Teraz ludzie dużo dłużej żyją i w sumie 30 lat to powinna być dopiero pełnoletniość, a nie dorosłość w dzisiejszych czasach. Ma Pan czas na wszystko. Da Pan radę^^
Czasami zdarza mi się walić w ścianę (ot tak same z siebie nagle wyrastają dookoła, france jedne).
Właśnie przywaliłam.
I w tym momencie wjeżdżasz Ty - cała na konkretnie - z tekstem takim, aż mi dech zaparło.
Pozwolisz - kopiuję, drukuję, będę stosować. To znaczy czytać w razie kolejnego przywalenia w ścianę (lub inną, ścianopodobną przeszkodę).
Dziękuję 🌹
Jest Pani naprawdę wspaniała, Pani Frog^^ Mam nadzieję, że teraz jedyne ściany wokół to będą tylko te, które Pani sama zbuduje, żeby stworzyć swój własny dom, swój własny świat i żadna ze ścian nie będzie Pani stała na drodze^^ A w razie czego można kask kupić, żeby uderzenie tak nie bolało^^ Jest Pani nieskończenie idealna^^
@Meannes, jeśli jesteś od niego 3 lata starsza to nie jest to wcale dużo.
Nieskończenie idealny był tylko jeden tu na ziemi, ale go ukrzyżowano jakieś dwa tysiące lat temu.
Cała reszta zasługuje na plusa. Budzisz taką sympatię, że aż chciałoby Ci się bezinteresownie jakoś pomóc, gdyby się wiedziało jak.
@Dragomir
Myślę, że skoro "Jestem, który jestem" stworzył nas na obraz i podobieństwo swoje, słowa Meanness nie są niczym przesadnym.
Choć, rzecz jasna, nie będę się spierać z nikim, kto prawdziwie wierzy (zawsze macie mój szacunek - choćby dlatego, że ja tak nie potrafię).
Moim zdaniem, tylko od nas zależy, czy będziemy nadaną nam (poprzez boski proces stwarzania) idealność ("na wzór i podobieństwo") kształtować / wzmacniać do końca swoich dni, czy też machniemy ręką (bo to jakieś bzdety czy gusła) i ruszymy w konsumpcjonistyczno-psychopatyczne tango.
Pani Frog, Panie Dragomirze, oboje Państwo są bardzo wspaniali^^ Nieważne czy istnieje coś więcej i jak się to opisuje. Ważne, by ludzie mieli nadzieję. Jeśli w coś wierzą i to daje im nadzieję to dobrze, jeśli wierzą i przez to tracą nadzieje, to źle. Ale cokolwiek by było czy nie było, nie może to nas ograniczać w byciu szczęśliwym i uszczęśliwianiu innych. Pani Frog wspaniale uszczęśliwia innych, nieważne jest czy istnieje, nie istnieje, czy istniał czy nie istniał ktokolwiek, kto zrobiłby to lepiej. Ważne, że istnieje Pani Frog i uszczęśliwia ludzi. Jeśli to, że Pan wierzy w coś wyżej daje Panu nadzieję, pozwala Panu być szczęśliwym i pomaga Pani uszczęśliwiać innych to jest to bardzo miłe. Jeśli jednak uważa Pan, że nie ma prawa Pan być szczęśliwym, albo, że nie ma Pan prawa uważać siebie za wspaniałego, mimo tego, że taki Pan jest, bo wierzy Pan, że istnieje ktoś lepszy to jest to bardzo smutne. Ma Pan prawo uważać siebie za wspaniałego. Ma Pan prawo być szczęśliwym. I jeśli wierzy Pan, że istnieje ktoś, kto jest dla ludzi dobry, to zapewne ten ktoś też wolałby, jakby Pan był szczęśliwy. Więc proszę być szczęśliwym i nie pozwalać, by cokolwiek Panu to zepsuło. Zwłaszcza, jeśli to coś ma być Pana nadzieją. Po prostu zasługuje Pan na to, żeby być szczęśliwym, ma Pan do tego prawo. Niezależnie od istnienia czy nieistnienia czegokolwiek. Pan istnieje i to jest wystarczający powód, żeby mógł być Pan szczęśliwy. Dziękuję, że Pan żyje.
Skąd ja to znam… Jestem od Ciebie trochę starszy i z innych powodów, ale dość często mam taką refleksję, że jestem stary. Znajomi mają dzieci w wieku szkolnym, pracownicy z którymi spędzam dużą część czasu to średnia wieku koło 50, a partnerka na tyle młodsza, że różne rzeczy, które ja pamiętam z dzieciństwa ona zna tylko z opowieści rodziców
Ale może Pan spojrzeć na to z innej strony^^ W czasie jak znajomi będą mieli problem z buntem nastolatka, będą patrzeć jak dzieci wyjeżdżają na studia, Pan będzie swoje dzieci uczył jeździć na rowerze^^ Poza tym jak Pana miła pani jest dużo młodsza to lepiej poczekać, żeby na pewno wszystko było dobrze, bo za młody organizm może mieć problemy w kwestii urodzenia dzieci. No i też właśnie, Pan się może pochwalić młodą panią, a oni mają panie w swoim wieku^^ I też zamiast kogoś młodszego lubi Pana, czyli musi być Pan dla niej wystarczająco młody^^ Czyli wszystko jest dobrze^^
Widać było konieczne odejść całą tą drogę, żeby znaleźć się w tym miejscu, w którym jesteś. Możesz tworzyć sam wspomnienia i się nimi cieszyć