#ms8Ru

Pracuję w korpo, w którym dość trudno utrzymać się dłużej niż kilka miesięcy, taki typowy mordor wykańczający ludzi. Cztery miesiące temu do mojego zespołu dołączyła nowa pracownica. Wydawała się być ambitna i pracowita. Z racji tego, że ja pracuję w naszym dziale najdłużej, to mi trafiła się opieka nad „świeżakiem”. Szybko zauważyłam, że dziewczyna jest aż za bardzo pewna siebie. Po dwóch tygodniach w pracy zaczęła w prywatnych rozmowach podważać zdanie i polecenia szefostwa. Po kolejnych kilku dniach jej głównym zajęciem było mieszanie w relacjach teamu. Napuszczała jednych na drugich, że ten mniej pracuje, a ten nie robi nic, a ten ciągnie furę. Postanowiłam interweniować. Praca była wystarczająco stresująca, nie potrzebowaliśmy nowych napięć. Wzięłam gwiazdę na bok i w żołnierskich słowach wyjaśniłam, żeby zajęła się swoją pracą, a nie mieszaniem w zespole.
Nie minął tydzień, gdy zostałam wezwana do szefa szefów i oskarżona o działanie na szkodę firmy. Okazało się, że moja nowa koleżanka z pracy oprócz mieszania w zespole lubiła też tworzyć wymyślone historie. Udało jej się to ze względu na to, że nasz prezes jest bardzo wyczulony na swoim punkcie i nie znosi żadnej krytyki, więc swoje słowa wsadziła w moje usta i tym sposobem z dnia na dzień wyleciałam z pracy.
Całe szczęście szybko udało mi się załapać nową robotę – i to wiele spokojniejszą.

Zgadnijcie, kto wszedł na moje miejsce i kto prawie codziennie do mnie dzwoni po pomoc, bo z niczym nie potrafi sobie poradzić?
Abigaila37 Odpowiedz

Nie pomagaj jej. Niech pani gwiazda radzi sobie sama.

AaRr Odpowiedz

Czemu jej numeru nie zablokowałaś? I nie mów, że jeszcze odbierasz i co gorsza pomagasz.

rocanon

Niech odbiera i podpowiada, ale źle, tak by tamta się wyłożyła.

szarymysz Odpowiedz

"i kto prawie codziennie do mnie dzwoni po pomoc". Dlaczego prawie codziennie? Nie odpowiedziałaś jej już za pierwszym (i ew. drugim razem), że przecież już tam nie pracujesz, więc nie ma po co do ciebie dzwonić??

Ultraviolett Odpowiedz

Najwyrazniej zrobiles cos dobrego i jak sie powiada, karma wrocila.
Los wynagrodzil twoje dobre uczynki i wyslal nowa pracownice abys w koncu zmienil pracodawce i zaczal spokojniej zyc.
Do tego podbudowane ego. Same plusy.
Ta nowa to taka dobra wrozka. Namieszala i zrobilo sie lepiej.
A ty? Pewno nawet jej nie podziekowales.

rocanon Odpowiedz

To było z góry ukartowane - przyszła nowa, co miała przejąć Twoje miejsce, ty miałaś ją przeszkolić, a jak tylko zakończy szkolenie - wylatujesz.
A wszystko inne to gra pozorów, pretekst.
Inna sprawa, że nowa pewnie została przyjęta po znajomości, bez patrzenia na kompetencje, a teraz musi rzeczywiście pracować.

HansVanDanz Odpowiedz

Przychodzi świeżak na wprowadzenie, przyucza ją osoba najbardziej doświadczona. Nikt nie wierzy "staremu" pracownikowi w ferworze zamieszania, tylko osobie, która dopiero wprowadza się do firmy. Do tego trzymasz nr od osoby, przez którą to miałaś stracić pracę.
Nie znajduje za wiele logiki w tej historii.

Dodaj anonimowe wyznanie