#gfcZu

Od dziecka bardzo stresują mnie publiczne wystąpienia. Do tej pory często zdarza mi się powiedzieć coś głupiego, czy to podczas firmowej prezentacji, odpowiedzi ustnej na uczelni, czy podczas rozmowy o pracę. 

Najbardziej jednak utkwił mi w pamięci Dzień Babci i Dziadka obchodzony w naszym przedszkolu. Miałam wyrecytować krótki wierszyk i, o dziwo, w czasie prób szło mi całkiem dobrze. Niestety, podczas uroczystej gali, na której obecnie byli nasi dziadkowie, kompletnie mnie zatkało i nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Uciekłam ze sceny i moja babcia z dziadkiem pocieszali mnie później całą drogę do domu. Trudno, zdarza się. 

Na tym historia mogłaby się skończyć, ale miała swój ciąg dalszy dwa lata później. Wydawało mi się, że panuje już trochę nad stresem i zdecydowałam się zagrać w kościelnych jasełkach rolę aniołka. Kiedy przyszła kolej na moją kwestię, zaczęłam mówić... wierszyk sprzed dwóch lat z przedstawienia dla babci i dziadka. 

Ludzie w kościele patrzyli z lekkim niedowierzaniem na anioła, który dumnie recytuje "Dziadziuś, dziadziuś na twoim wąsie od ucha do ucha maluje się uśmiech (...)".
AvusAlgor Odpowiedz

Pani Minister... tak, oczywiście, wszyscy wiemy, z tymi nazistami to było przejęzyczenie, nie trzeba dobudowywać legendy...

Dragomir

Taka narracja jest na rękę Niemcom, ale również z jakiegoś powodu też Żymianom zależy na tym. Tak jakby się zmówili. Nasze władze też tylko udają że ich to jakoś bardzo obchodzi, tak pod publikę raczej niż na serio. Może dlatego, że te władze są jedynie polskojęzyczne.

Dodaj anonimowe wyznanie