#NhTBC

Moja kobieta po raz kolejny skutecznie odebrała mi chęć do jakichkolwiek romantycznych inicjatyw. Mam teraz dołek finansowy, a w mieszkaniu nie mam nawet krzeseł, ale pomimo tego chciałem coś zorganizować na mikołajki, wiec rozłożyłem na ziemi dwie poduszki do siedzenia, zrobiłem prowizoryczny stół z koszyka na bieliznę i postawiłem tam wino, dwa kieliszki, świeczkę, czekoladki i ugotowałem nam posiłek. I dostałem zje...y, że ona nie ma już 15 lat i nawet z winem nie trafiłem w jej gust. Później była jeszcze zdziwiona, o co mi chodzi i czemu się nie odzywam. Nie chce się nic.
johnkwakerfeller Odpowiedz

To z nią zerwij, każda normalna by się cieszyła, że pomimo ogromnych braków i dopiero co się urządzasz to jednak postanowiłeś coś dla niej przygotować. Królewna z drewna się znalazła

tramwajowe Odpowiedz

Co innego noe trafić w gust, a co innego zostac za to zj**
Wysiłek i inicjatywę należy doceniać.

anonimowe6692

Z tym winem nietrafionym w gust to potrafię sobie wyobrazić (bo setki razy widziałam, a nawet doświadczyłam) sytuację, w której byłoby to dla mnie zrozumiałe. Zakładając, że to związek z długim stażem, ona nie toleruje np słodkich win, podkreśla to na każdym kroku, pija tylko czerwone wytrawne, a on kupuje białe słodkie. Można się poczuć olanym i niesłuchanym. Ale sądząc po całościowym opisie, nawet jeśli to wino są się jakoś usprawiedliwić, to resztę tak nie bardzo

anonimowyanimek Odpowiedz

Jej komentarz o tym, że nie ma 15 lat, sugeruje że może być zirytowana aktualnym Twoim stanem fiskalnym / statusem / zachowaniem. Nie wiem w jakim wieku jesteście, ale może liczy na częstsze wychodzenie do luksusowych restauracji / dalekie wakacje / itp.

W sumie doskonale Cię rozumiem. W moim pierwszym związku byłem w podobnej sytuacji - byłem biednym studentem ciułającym złotówkę za złotówką (studia były bardzo ciężkie i nie miałem czasu na pracę), więc nasze spotkania tez nie były luksusowe.
Ją chyba mogło to boleć, bo często słuchałem jak jej przyjaciółkę chłopak zabierał ciągle do restauracji, drogie prezenty, samochód - no ale on pracował w firmie ojca, która bardzo dobrze sobie radziła.

Postac

Moje pierwsze randki z obecnym mężem to były spacery po parku albo siedzenie na schodach w akademiku (tylko tam byliśmy sami). Warunki jak w wyznaniu to już byłby luksus na tamte czasy!

coztegoze2

Jak chce iść do restauracji to może sama na to zarobić.

KarolinaPoludniowa Odpowiedz

A to wino to była Amarena czy Komandos?

Czterystatrzydziesty Odpowiedz

Bieda aż piszczy nie dziwię się, że się wkurzyła.

zdystansowany Odpowiedz

Ona nie jest twą kobietą a ty nie jesteś jej mężczyzną ponieważ należycie tylko do siebie. Co jest z ludźmi? Mówienie mój chłopak lub moja dziewczyna jest już staromodne czy co?

anonimowe6692

A czym określenie "MÓJ chłopak" różni się od "MÓJ mężczyzna"? XD

zdystansowany

Na sympatię powszechnie się mówi albo mówiło mój chłopak lub moja dziewczyna więc nie ma to takiego wydźwięku jak mój mężczyzna lub moja kobieta które bardziej mogą się kojarzyć z moim człowiekiem a to już z niewolnictwem. I naprawdę celowo niektórzy mówią mój mężczyzna lub moja kobieta żeby brzmiało bardziej władczo. Wiem że wielu ma mnie tu za głąba albo chce udowodnić że nim jestem ale ja sobie doskonale zdaję sprawę że traktując te zwroty dosłownie oba mówią o przynależności a jeden dodatkowo mówi o wieku ale jak ktoś mówi do kogoś ,,jesteś moim chłopakiem" to najprawdopodobniej nie ma na myśli że ten ktoś jest jego mężczyźnianym niewolnikiem w młodym wieku być może nawet dziecięcym ale że jest jego mężczyźnianą sympatią bo ktoś wymyślił że na sympatię w zależności od płci mówimy mój chłopak lub moja dziewczyna. Po prostu traktuje się to jako zwrot a nie dosłownie. Oczywiście można zacząć traktować mój mężczyzna lub moja kobieta również jako (nowe) zwroty a nie dosłownie i ja temu nie przeczę wręcz przeciwnie właśnie dlatego zadałem pytanie czy (starsze) zwroty są już niemodne.

Notaka

Tak to jest, że wiele osób nie chce brać ślubu, więc odpada mówienie mąż/żona, a jednocześnie w wieku na przykład od 30 lat już nie wypada mówić chłopak lub dziewczyna...

Quakie

Ciekawe podejście 🤔 mnie sie kojarzy mój chłopak/ moja dziewczyna z nastoletnimi miłościami.
Za to mój mężczyzna/ moja kobieta z stałym długoletnim związkiem.
W żadnym razie nigdy nie myślałam o posiadaniu kogokolwiek w tym kontekście 😊

Solange

Trochę się zgadzam ze zdystanowanym. Też jakoś mnie drażni mówienie "moja kobieta" czy "moja mężczyzna". Dla mnie alternatywą jest po prostu "(moja) partnerka" i "(mój) partner". "Mój chłopak" i "moja dziewczyna" też jest dla mnie okej, ale kojarzy mi się z krótszym stażu związku.

Dragomir

Partner to może być w policji na patrolu albo jakiś współpracownik, czy też osoba z którą robi się jakieś biznesy. Normalnie mówi się od pewnego wieku "moja kobieta", "mój facet" czy też "mój mężczyzna" i nigdy by mi się to nie skojarzyło z posiadaniem kogoś na własność. Przeciwnie, mówiąc tak w towarzystwie dajesz znak - "jestem zajęty/zajęta" i to powinno odstraszyć co poniektórych amatorów cudzych kobiet/mężczyzn.

A @zdystansowanemu nie trzeba niczego udowadniać, gdyż on sam robi to znakomicie co najmniej 90% swoich wpisów.

Solange

Dragomir, każdy jak dla mnie mówi, jak chce, jak czuje. Ja czuję "partnera/partnerkę" (i trochę z kontekstu zwykle wynika kogo chodzi), ty "mężczyznę/kobietę". To, że mnie to drażni w środku, nie znaczy, że bym ci zaczęła to wypominać. To powinny być wewnętrzne zasady danej pary. Ale mi osobiście nie przejdzie przez gardło "mój mężczyzna".

Dragomir

Wiadomo jak powiesz partner, ale to brzmi jakoś tak... Nieczule, jakbyś mówiła o pniaku na podwórku.

Dla mnie "moja kobieta", "mój mężczyzna" to tak jakby małe wyznanie miłości. Że ona jest moja, że ją wybrałem a ona wybrała mnie. Ale fajnie że możemy sobie podyskutować, jak kto widzi daną sprawę.

Solange

Dragomir, w takim razie samo określenie "naszej drugiej osoby" mówi o nas dużo i o tym, jak tworzymy relacje z innymi. Bardzo mnie zachwyca to, że jesteśmy szczęśliwi z ludźmi, z którymi jesteśmy zgrani albo z ludźmi, z którymi tworzymy coś razem. Nie "my', jako ty i ja (choć to też), ale "my" jako ludzie.
Dla odmiany, jeszcze lubię "wybranek/wybranka", to akurat dla mnie najbardziej podkreśla wybranie drugiej osoby. Za to nie znoszę "druga połówka", bo bardzo mi zależało zawsze, by samemu stać się osobą "pełną" zanim będę mogła szukać miłości, tj. być szczęśliwa sama ze sobą/kochać siebie, zanim będę mogła dzielić się tym z drugą osobą. U mnie raczej w codzienności wygrywa dosłowność, nawet w wyznawaniu miłości.

Dodaj anonimowe wyznanie