#fDXq1
Kiedy mama się złości, czuję, jak w powietrzu robi się ciężko. Wystarczy drobny powód – niedomyty talerz, spóźnienie, złe słowo. I nagle w jej oczach pojawia się gniew, który odbiera mi oddech. Zanim zdążę przeprosić czy cokolwiek wyjaśnić, spadają na mnie ciosy albo szarpnięcia. Niby chwilowe, niby tylko moment, a jednak zostawiają ślad. Na skórze – siniak, zadrapanie. W duszy – coś znacznie głębszego.
Najgorsze jest to, że jestem jej dzieckiem. To mama powinna być tą osobą, która daje ciepło, bezpieczeństwo, przytulenie. A ja, zamiast tego, uczę się chować w pokoju, zamykać drzwi, udawać, że mnie nie ma. Uczę się milczeć, żeby nie prowokować, choć i tak nigdy nie wiem, co wywoła burzę.
Boli mnie to podwójnie – fizycznie i psychicznie. Czasem po takim zdarzeniu patrzę w lustro i nie poznaję samego siebie. Zastanawiam się, czy naprawdę zasłużyłem. Czy to możliwe, że jestem tak złym dzieckiem, że moja mama musi mnie karać przemocą? A potem gdzieś w głębi serca czuję, że to nie jest moja wina. Że żadne dziecko nie powinno być bite. Ale to uczucie szybko znika, bo codzienność przyciska mnie znowu.
Chciałbym, żeby mama mnie kochała w taki sposób, jaki widzę w filmach czy u innych ludzi. Chciałbym usłyszeć ciepłe słowo, przytulenie, poczuć dumę w jej oczach. Zamiast tego dostaję zimno, krzyk, rękę uniesioną do uderzenia. Czuję się zagubiony i osamotniony. Boję się mówić o tym innym, bo nie wiem, czy ktoś mi uwierzy.
Piszę to, żeby wreszcie przestać milczeć. Żeby nazwać to, co się dzieje. Bo milczenie zabiera mi siłę. Może, jeśli ktoś to przeczyta, zrozumie, jak bardzo boli przemoc w domu. Może ktoś dostrzeże, że nawet jeśli na zewnątrz uśmiecham się i udaję, że wszystko jest w porządku, w środku jestem rozbity.
Nie wiem jeszcze, jak znaleźć pomoc, ale wiem jedno: nie chcę już dłużej udawać, że nic się nie dzieje. Pisząc te słowa, czuję ulgę, jakby część ciężaru spadła z moich ramion. Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł powiedzieć, że ta historia już za mną. Że ból i strach zostały tylko wspomnieniem.
Na razie jednak to wyznanie jest moim pierwszym krokiem. Krokiem ku temu, żeby ktoś wreszcie usłyszał, jak bardzo cierpię.