#e3ZjH

Kiedyś bardzo chciałem mieć dziewczynę, więc działałem. Dostałem w tym czasie mnóstwo koszy, jednak sytuacja, o której opowiem była zupełnie inna.

Był październik. Służyłem w kościele jako lektor podczas różańca i mszy świętej. Zauważyłem pewną kobietę, która regularnie chodzi na mszę. Pomyślałem sobie: "to jest dziewczyna dla mnie, z wartościami".

Następnego dnia postanowiłem po mszy do niej zagadać. Było już ciemno i pochmurno. Przebieram się w mgnieniu oka, aby ją złapać... zdążyłem - idzie teraz w moim kierunku. Myślałem co tu powiedzieć, o co zapytać, gdy nagle w niesamowity szybki sposób już mnie minęła - ledwo zdążyłem wykrztusić z siebie "hej", a ona była już kilkadziesiąt metrów dalej, więc nie mogła mnie usłyszeć.
Pójdę za nią - pomyślałem.
Blisko kościoła jest mały lasek, do którego dziewczyna się udała. Byłem wystarczająco blisko, jednak pomyślałem: Teraz lepiej jej nie zaczepiać w środku lasu, bo pomyśli, że gwałciciel i się przestraszy.

Minęliśmy las. Pewnym krokiem idę za dziewczyną, by ją złapać i zagadać. Niestety ulica nam przeszkodziła i ona przeszła na drugą stronę, a mnie się nie udało uniknąć sznura samochodów (pasy daleko). Po jakiejś minucie udało mi się przejść, tak że czym prędzej pobiegłem, by kobiety nie zgubić; jednakże podczas mojego pościgu niewiasta zauważyła moją skromną osobę, która biegnie w jej stronę. Było ciemno, brak ludzi... Krzyknęła i zaczęła uciekać. Osłupiałem. Oczywiście wiedziałem co się stało i dlaczego się przestraszyła, tak że poszedłem do domu.

W kościele się już nie pojawiła, tylko zastanawiałem się, czy dlatego, że mnie rozpoznała, czy dlatego, że to miejsce jej się źle kojarzy. Odpowiedź na to pytanie przyszła tydzień później.

Wracam ze szkoły do domu autobusem. Dziewczyna z kościoła wsiadała do tego samego autobusu. Była bardzo zmieszana i widać było jej strach, a jego widoczną oznaką był fakt, że wysiadła na najbliższym przystanku jakieś 200 m dalej.

Zatem panowie, nie próbujcie podbijać do kobiet, gdy jest ciemno i nie ma wśród was innych ludzi.


PS Sytuacja opanowana, poprosiłem koleżankę, by z tą dziewczyną pogadała i wszystko wyjaśniła. Może do mnie się nie odzywa, ale przynajmniej się nawróciła i chodzi dalej do kościoła ;)
HansVanDanz Odpowiedz

Chyba niewielu stawia sobie za cel przypadkową dziewczynę/kobietę z kościoła.

Dragomir

Ona mogła wyjść równie dobrze z baru, z pracy, ze szkoły, z marketu itp.

upadlygzyms Odpowiedz

Chcesz mieć dziewczynę? Złap sobie jakąś!
Nieco staromodna ale sprawdzona i skuteczna metoda, praktykowana niejako od zawsze. Wydawałoby się więc, że świetny pomysł.
Niestety, ze względu na nowomodne obyczaje i hałaśliwą propagandę różnych oszołomów, w międzyczasie nielegalna.
Komunistyczna zaraza urównoprawniła kobiety, stawiając je na jednym poziomie z mężczyznami a nawet przyznając im prawa wyborcze. Ruchy pro sufrażystowskie, niecnie wykorzystując chwilę słabości patriarchatu spowodowanej wielką wojną, osiągnęły podobny cel również w krajach cywilizowanych.
Zalecam zatem zmianę systemu pozyskiwania dziewczyn dla potrzeb własnych.

Kaktusik123 Odpowiedz

Nie ma to jak kobieca mentalność ofiary... Bo każdy facet to potencjalny gwałciciel pfff...

Ifyoulikeme

Jak ciebie będzie gonił/śledził po ciemku facet, to na pewno uznasz, że to super fajny gość i warto do niego zagadać?

Dodaj anonimowe wyznanie