15 lat temu byłam bardzo strachliwym dzieckiem. Wyjechałam z rodzicami i dwoma starszymi braćmi za granicę. Po dotarciu do hotelu poszliśmy do swoich pokoi, żeby odpocząć, i jakoś po godzinie poszliśmy na basen. Wszyscy się opalamy, a ja jako 6-letnie dziecko chciałam koniecznie kąpać się w basenie. Moi rodzice nie chcieli wchodzić do wody, a bracia woleli zająć się sobą niż bawić się z młodszą siostrą. Więc poszłam do wody sama. Po angielsku potrafiłam się tylko przedstawić i podać swój wiek, a tak to nic nie rozumiałam.
Po paru minutach podpłynęła do mnie jakaś dziewczynka i mówi:
– What's your name?
– Zuzia – odpowiedziałam.
Później powiedziała do mnie coś jeszcze, a ja nie wiedziałam, co to znaczy. Więc co mogłam zrobić? Zanurkowałam i jak najszybciej odpłynęłam w inną stronę. Goniła mnie. Przestraszyłam się i uciekałam do rodziców. Biegła za mną nadal, do momentu kiedy się nie poślizgnęła i nie wpadła do basenu.
Od tamtego czasu wchodziłam do basenu tylko z rodzicami.
Dodaj anonimowe wyznanie
Mam wrażenie, że te hotelowe dzieci niesamowicie się potrafią dogadać, nawet jeśli mówią innymi językami i żadne z nich nie zna angielskiego. Obserwowałam to dwa lata temu w hotelowym basenie na Maderze i w sumie doświadczyłam na własnej skórze w wieku 5 lat w Chorwacji. Chodziliśmy taką dużą grupą dzieciaków różnych narodowości na jakieś animacje, prowadzone przez jakąś ciemnoskórą panią nieznanego mi pochodzenia, ale anglojęzyczną. To było 25 lat temu, więc znajomość angielskiego wśród dzieciaków nie była powszechna, a dogadywaliśmy się wszyscy doskonale. I to nie był nawet język "ogólnoslowianski", jakim można się było dogadać z lokalsami na bałkanach, bo w grupie było dużo Niemców i innych niesłowiańskich narodów. Niestety nic z tego nie pamiętam i nie wiem jak to robiliśmy, że się rozumieliśmy :D
Aż mi się przypomniało - 27 lat temu, jechałam w hotelu windom z siostrą i mama. Do mojej siostry zagadali po angielsku goście:
How are you?
Na co ona: Fine, fuck you!
😆😆😆 niestety nie dało się ukryć pod wodą