#cJLat
Właściciele mieszkań, czyli moi sąsiedzi kiedy pojawiali się w bloku, w ogóle nie odpowiadali na dzień dobry. Nie jestem duszą towarzystwa, ale rodzice wychowali mnie, by mówić sąsiadom "dzień dobry". Najczęściej było milczenie, czasem "bry" z wyrzutem, raz usłyszałem że robol to do roboty, a nie ludzi zaczepiać. Jeden hit, bo pani wykrzyczała do mnie, że ma męża i dziecko. W odpowiedzi na zwykłe "dzień dobry". Gratuluję pani, ale ja tylko jestem miłym człowiekiem.
Skończył się etap remontów. Ja już w normalnych ubraniach, nie przypominam robola, sąsiedzi również zasiedlili lokale. Jeszcze kilka razy wyciągałem rękę i witałem się z ludźmi. Są dwa małżeństwa i jedna dziewczyna, z którymi normalnie rozmawiamy i żyjemy jak we wspólnocie. Reszta chodzi w milczeniu, więc i my z sąsiadami znajomymi stwierdziliśmy, że nie będziemy więcej z nikim próbować nawiązywać kontaktu.
Jest to bardzo smutne, że nasz świat zaczyna tak wyglądać. Więcej kultury i pogody ducha w tych "robolach", którzy dawno pożegnali stereotyp pijaka i nieudolnego podrywacza. Uważam, że każdy zasługuje na szacunek.
Ja na przykład często omijam robotników szerokim łukiem. Zaczyna się od dzień dobry a potem słyszę „zapraszam do mnie, szkoda żeby takie ciałko się zmarnowało ;)” więc wolę już przejść w milczeniu niż choćby spojrzeć na nich i czuć się zagrożona. Więc część damską rozumiem ale że mężczyźni nie mówili dzień dobry albo że ktoś obrażał… tego już nie rozumiem.
Nie wiem czy jestem bardzo atrakcyjna :) ale nigdy nie miałam kompleksów. Mam wrażenie, że „robotnicy” ślinią się na widok większości kobiet. Skąd u nich bierze się ta bezpośredniość nie wiem, ale w tym zawodzie widzę ją najczęściej.
Myślę, że to nie kwestia czasów, a ludzi.
U mnie w bloku w rodzinnym mieście lokatorzy się trochę przez lata pozmieniali, ale nigdy nie było problemu z mówieniem sobie "dzień dobry" czy pogadaniem sobie, natomiast gdy wynajmowałem mieszkanie na studiach to rzadko kiedy się nawet uprzejmościami z sąsiadami wymieniało - ile można się witać, jak nikt i tak ci nie odpowiada.
"jest to smutne że nasz świat zaczyna tak wyglądać". Twój mały blok nie jest obrazem całego świata. Moja koleżanka właściwe się przeprowadzila do nowego mieszkania. U niej wygląda to inaczej, więc nie generalizuj.
Z mojego doświadczenia kontaky z sąsiadami przynoszą tylko problemy, więc się z nimi nie zadaję. Uszanuj, że nie każdy chce się z tobą przyjaźnić tylko dlatego, że mieszkacie w tym samym bloku.
Jest różnica między przyjaźnią, a nie byciem głupim bucem.
Z sąsiadami najlepiej się w ogóle nie znać. "Dzień Dobry" to maksimum zalecanego kontaktu.
A wystarczyło powiedzieć - jestem sąsiadem , wykańczam mieszkanie. Z fachowcami ludzie mają różne doswiadczenia i nie każdy jest zainteresowany żeby nawiązywać kontakt.
Odpowiedzenie dzień dobry jest aż takim uwłaczającym nawiązaniem kontaktu, czy raczej przejawem zwykłej podstawowej kultury osobistej?
Nie każdy chce tego kontaktu i poczucia wspólnoty. Ja np wolałbym by mnie nikt nie "zaczepiał" nawet tym dzień dobry. Oczywiście jak ktoś powie to odpowiem ale jak inaczej niż brakiem odpowiedzi przekazać że wolałoby sie z kimś nie witać?
@Xanx Co w tym witaniu takiego uwłaczającego? Przywita się, pójdzie w swoją stronę i tyle będzie z tego "zaczepiania".
Nie mówię że jest to uwłaczające. Jeśli ktoś jak np ja, nie szuka towarzystwa, nie za bardzo lubi ludzi jako ogół, nie ma potrzeby życia we wspólnocie to uwierz mi że dla takiej osoby jak ja jest to zupełnie obojętne czy sąsiad będzie miał dobry dzień czy nie. Oczywiście nie życzę mu niczego złego ale także nie życzę mu niczego dobrego. Jest to ktoś na zasadzie statysty w moim życiu ( pewnie ja jestem statysta w życiu wielu osób - nie chodzi o jakąś manię wielkości) reasumując : skoro ja mu tego dobrego dnia nie życzę to po co to mówic? Bo tak wypada?. Z drugiej strony jak mu powiem " słuchaj, nie odzywaj sie do mnie wcale bo mi to przeszkadza" to taki człowiek może przestać się witać z innymi przez jedną osobę.
Przywitanie się z sąsiadami jest normą społeczną wiec jeśli ktoś tego nie rozumie to jest dziwakiem
Widzę, że się bardzo chcesz poczuć lepszy od innych. Że niby ty taki wyjątkowy, w każdym widzisz człowieka, a inni to nie chcą gadać z robolem. Nie gadali z tobą w stroju roboczym i nie gadają jak się ubierasz normalnie, wiec to raczej nie jest kwestia zawodu! Nie dopowiadaj sobie
Oho, przedstawicielka niekulturalnego bydła dostała bólu dupy.
Tu może nawet nie chodzić o strór "robola"... Ludzie teraz nie mają takiego parcia na kontakty sąsiedzkie, bo albo mają swoje grono znajomych z wyboru, albo po prostu nie chcą się socjalizować.
Mieszkaliśmy w bloku, było sporo emerytów i z każdym byliśmy na dzień dobry, a przynajmniej z tymi, których kojarzyliśmy. Przeprowadziliśmy się do domku na wsi i tu mamy jednych takich sąsiadów, którzy udają że nas nie widzą, a za to ludzie z wiochy obok jak nas mijają to nie widzą problemu z przywitaniem się
Czemu kopiujesz historię ze strony piekielni pl???