#c6mAV
Pomijam to, co działo się pomiędzy, domyślić się łatwo, że było grubo. Wręcz konsultowałam się z prawnikiem od rozwodów. Ale on błaga, bo proszeniem tego nie nazwę, przeprasza, bla, bla. Mamy malutkie dziecko. Zgodziłam się na terapię i tylko jedno w tym wszystkim mnie niepokoi. Między nami jest „normalnie”, czasami płaczę w samotności, ale wyrzucam sama sobie to, jak w zasadzie mogę z nim sypiać. Jak radzę sobie z codziennością? Całą winę, calutką zrzuciłam na nią. Napisałam do jej męża, wysłałam screeny ich rozmów. Ba, napisałam do niej samej, mówiąc, żeby się spodziewała mojej wizyty (choć faktycznie przez wzgląd na małe dziecko i odległość nie ma takiej opcji). Nie miała odwagi odpisać. Mam szczerą ochotę wysłać screeny ich rozmów do jej pracodawcy i gdzie tylko się da, chcę zniszczyć jej życie, a przy tym wszystkim względnie normalnie prowadzę życie rodzinne, prawie jakby nic się nie wydarzyło. Była pierwsza terapia i facet był w szoku, że w zasadzie to świetnie się na niej bawiliśmy, non stop żarciki i uśmiechy. Myślę, że ma niezły orzech do zgryzienia. Nie wiem, co jest ze mną nie tak. Mam ochotę uderzyć ją i to najlepiej publicznie. Niech mnie, proszę, ktoś opierdzieli z góry na dół, żeby dać jej spokój, bo mimo odległości mam wrażenie, że posiadam potężne narzędzia, żeby faktycznie ją zrujnować... A wina, co jasno wynika ze screenów, leży po obu stronach, choć teraz jak o tym myślę, to chyba bardziej po stronie mojego męża. Sobie wybrałam...
Musisz sobie uświadomić jedno: wina względem Ciebie leży w 100% po stronie Twojego męża. Bo to on Ci przysięgał wierność. Jego przyjaciółka nie jest Ci nic winna. I tak samo, względem jej męża, wina jest w 100% na niej. To co robisz, to jest racjonalizacja i przerzucanie winy na nią, żeby łatwiej Ci było wybaczyć mężowi. Terapia indywidualna albo możesz też próbować to poruszyć na małżeńskiej.
No nie. Jeżeli przyjaciółka nie jest ci winna lojalności to co to za przyjaciółka i czym jest przyjaźń? Wina leży po obydwu stronach. To nie była obca kobieta. To był jej mąż i jej przyjaciółka. Dwie bliskie osoby które deklarowały że będą jej lojalne. I bez znaczenia czy ta deklaracja odbywała się w kościele z białymi kwiatkami czy w domu przy czerwonym winie. Obydwoje to kłamczuchy i złamasy.
@Iguannna
"To nie była obca kobieta. To był jej mąż i jej przyjaciółka."
Wymieniona w wyznaniu kobieta nie jest przyjaciółką autorki, tylko jej męża.
Cytuję:
"przeczytałam wiadomości męża z jego przyjaciółką"
Zniszczysz życie jej, i co dalej? Może ona Twojemu mężowi? A może Twój mąż zacznie ją "pocieszać"?
Idź sama do psychologa, bo ja nie widzę dobrej opcji. Niby rozstanie, ale to się łatwo mówi, a trudniej robi. Zwłaszcza przy małym dziecku.
Jesteś żenująca. To nie ona cię zdradziła tylko twój mąż. Cała twoja wściekłość powinna być skierowana w jego stronę, ale że jako jesteś słaba i żenująca to go odciążasz, bo pewnie nie umiesz być sama. Ale, droga idiotko, on ci to zrobił raz to i zrobi nastepny. Ale to twój wybór....
Wydaje mi się ze terapia małżeńska na tą chwilę to nie dla Was. Z tego co piszesz nie umiecie sie na niej prawdziwie otworzyć. Może indywidualnie, a może małżeńska ale osobno tez rozmawiajcie z terapeutą.
Jeżeli nie jesteś gotowa na seks z partnerem to tego nie rób. Zwyczajnie mu to powiedz na terapii, że jest teraz dla ciebie odpychający. Przez to że się zmuszasz, narobisz sobie jeszcze więcej problemów w głowie. Pozwól sobie na pretensje do męża. Wyrzuć to. Zasłużył. Jeżeli dalej będziesz udawała że nic się nie stało to po jakimś czasie on uzna że się opłacało poruchac na boku i zrobi to znowu. Straci szacunek do ciebie. Za każdym razem kiedy będziesz chciała się z tego śmiać przypomnij sobie ich rozmowy. Jej też nie oszczędzaj, jeżeli uważasz że poprawi ci to humor to wyślij te ich rozmowy gdzie chcesz, najlepiej do jej matki. Oni nie myśleli o Tobie gdy się miziali przez wiadomości, mieli w dupie jak bardzo cię skrzywdzą, więc dlaczego ty masz się tym martwić? Obydwoje zasłużyli żebyś traktowała ich źle. Pozwól sobie na to jeżeli ma ci to przynieść ulgę. I uzbrój się w cierpliwość. Zdrada boli latami jeżeli podejmujesz się kontynuacji związku. I nawet jeżeli partner na początku błagał to potem może stracić do ciebie szacunek skoro mu tak łatwo wybaczyłaś.
Prosiłaś żeby cię opierdzielili i cię nie opierdzielili. Na użytkiwników tej strony raczej nie ma co liczyć.
Kierujesz gniew w złą stronę. To Twój mąż złamał zaufanie, a ta kobieta nie była Ci nic winna. Zemsta, nękanie czy przemoc zniszczą Ciebie, nie ją. Mogą mieć też konsekwencje prawne. To, że na terapii żartujecie, a Ty płaczesz sama, oznacza, że ból jest zamrożony, nie przepracowany. Nie kontaktuj się z nią ani z jej otoczeniem, powiedz terapeucie wprost o myślach zemsty/przemocy,
skup gniew na decyzji o relacji z mężem — naprawa albo odejście.
Jeśli czujesz, że możesz kogoś skrzywdzić odsuń się od tej sytuacji i sięgnij po pomoc specjalisty. Zemsta nie leczy zdrady. Tylko prawda i granice albo odejście dają z czasem ulgę.