#bxXBJ
Był ranek, kiedy moja babcia zdecydowała się, że musi wyjść i załatwić ważną sprawę. Mój wujek, wówczas czteroletni, jeszcze spał, a ona nie miała serca go budzić i wlec się z nim po mieście. Jednak w domu nikogo nie było (mój tata w szkole, dziadek w pracy) i chłopak nie miał z nim zostać. Babcia stwierdziła jednak, że wszystko nie powinno zająć jej więcej niż pół godziny, więc zostawiła mieszkanie zamknięte na klucz, a w nim swojego czteroletniego, śpiącego syna. Kiedy wróciła, drzwi były zamknięte, tak jak je zostawiła. Jednak wchodząc do mieszkania, poczuła zapach jajek. Tak, jajek. Spanikowana wbiegła do pokoju swojego syna, spodziewając się najgorszego. Jednak na pewno nie tego, co tam zastała. Otóż jej syn był ubrany, jego łóżko było zaścielone, a on przeglądał zadowolony jakąś książeczkę. Babcia spróbowała się czegoś dowiedzieć.
B: Kto cię ubrał?
W: Babcia. Ubrała mnie i zrobiła pyszne śniadanko.
B: Jaka babcia?
W: Moja babcia. Babcia Agnieszka.
Agnieszka to imię mojej prababci, mamy mojej babci. Zmarła, kiedy moja babcia miała 2 lata.
No i faktycznie. W kuchni na stole stał talerz z niedokończonym posiłkiem, kromką chleba z masłem i jeszcze ciepłą herbatą.
Co mogła zrobić po tym wszystkim moja babcia? Podziękowała mamie za pomoc.
A jest w 200% prawdziwa, bo babcia tak mówi? Duchy robiące jajecznicę, tego jeszcze nie było.
Haha :)
O ile jestem w stanie uwierzyć że dziecko widziało babcię czy dziadka, którzy zmarli przed jego urodzeniem i opisać wygląd, bo takie historie się słyszało, o tyle ta jajecznica to już przegięcie. Ciekawe czy jajka były z domu czy z zaświatów.
Jajka były od kur.
Tak, ale te kury żyły czy tez nie?
Nie dociekaj. Jeśli zbyt długo patrzysz na kurę, kura patrzy na ciebie.
To jak z odchłanią.
Są rzeczy na ziemi i w niebie o których się filozofom nie śniło.